Ministerstwo Cyfryzacji nie stworzy wykazu blokowanych stron pornograficznych. Zrzuca to na operatorów
Prawo i Sprawiedliwość chce, żeby nowe przepisy weszły w życie 1 września (fot. Pixabay.com)
Ministerstwo Cyfryzacji wyklucza stworzenie rejestru stron pornograficznych, które mieliby blokować operatorzy telekomunikacyjni - wynika z odpowiedzi, którą resort przekazał "Presserwisowi". Zrzuca to na operatorów, którzy nie chcą samodzielnie tworzyć takiego wykazu.
Zdaniem resortu operatorzy, ze względu m.in. na posiadane doświadczenie i wiedzę techniczną, są odpowiednimi adresatami obowiązku dostarczania narzędzi służących ograniczeniu dostępu do stron. - To za pośrednictwem usług przez nich świadczonych abonenci lub małoletni użytkownicy otrzymują możliwość dostępu do stron z treściami nieodpowiednimi - stwierdzono w odpowiedzi przesłanej "Presserwisowi" przez biuro komunikacji Ministerstwa Cyfryzacji.
Jak dodano, do ministerstwa dochodzą liczne głosy, że stworzenie rejestru publicznego może być narażone na zarzut wprowadzenia nieuzasadnionej cenzury przez podmiot publiczny. - Dlatego też nie będziemy wskazywać konkretnych stron, do których dostęp powinien zostać zablokowany - podano.
Krzysztof Kacprowicz, prezes zarządu Związku Pracodawców Mediów Elektronicznych i Telekomunikacji "Mediakom", zrzeszającego m.in. operatorów telekomunikacyjnych, mówił nam w zeszłym tygodniu, że nikt z branży nie przeciwstawia się blokowaniu pornografii nieletnim. - Jesteśmy jednak przeciwko temu, że operatorzy mają sami decydować, co jest pornografią i które strony należy blokować. To powinno być zadanie rządzących. Lecz państwo uchyla się od tego obowiązku - oceniał Kacprowicz.
Pod koniec czerwca siedem organizacji skupiających operatorów telekomunikacyjnych zaapelowało o wstrzymanie prac nad projektem ustawy dotyczącej blokowania dostępu do pornografii osobom niepełnoletnim. Ich zdaniem może być ona pierwszym krokiem na drodze do zastąpienia w Polsce otwartego internetu usługą dostępu do ograniczonego katalogu treści. Zwrócono m.in. uwagę na brak systemowej definicji pornografii.
"Zadania Państwa, również w zakresie kształtowania postaw obywatelskich powinny być wykonywane przez instytucje publiczne. Metody blokowania stron o charakterze pornograficznym powinny być opracowane przez Państwo, a ich funkcjonowanie sfinansowane z budżetu. Powierzenie tego zadania dostawcom usług dostępu do Internetu jest abdykacją Państwa. Jeżeli Ustawodawca uznaje, że to prywatni przedsiębiorcy mają realizować zadania instytucji publicznych, Państwo powinno przygotować jasne kryteria obowiązków dla dostawców usług dostępu do Internetu oraz w całości sfinansować wdrożenie odpowiednich rozwiązań" - napisano.
Choć sejmowa komisja cyfryzacji, innowacyjności i nowoczesnych technologii zdecydowała o skierowaniu rządowego projektu ustawy o ochronie małoletnich przed dostępem do nieodpowiednich treści w internecie do wysłuchania publicznego, co opóźniłoby jej wprowadzenie, Prawo i Sprawiedliwość zgłosiło nową ustawę w tej sprawie. Powiela ona zapisy z poprzedniego projektu.
Tak jak poprzedni projekt ustawy, tak i ten miałby wejść w życie 1 września. Bezpłatna blokada byłaby włączana na życzenie abonenta.
"Opozycja interes telekomów postawiła ponad interes dzieci. Nie ma na to naszej zgody – posłowie @pisorgpl zgłosili dziś nową ustawę dającą narzędzia do ochrony dzieci przed pornografią w sieci. Ustawa szanuje prywatność użytkowników i zakłada aktywację TYLKO na wniosek rodzica" – stwierdził w piątek na Twitterze Janusz Cieszyński, minister cyfryzacji.
(MNIE, 12.07.2023)