Genialne przemówienia Zełenskiego, które przejdą do historii. Kto mu je pisze?
Od początku wojny Zełenski wygłosił wiele przemówień, które niewątpliwie przejdą do historii (screen: YouTube/TVP Info)
"Jeśli nas zaatakują, jeśli spróbują odebrać nam nasz kraj, wolność, nasze życie, życie naszych dzieci, będziemy się bronić. Nie atakować. Bronić się. Nacierając, zobaczycie nasze twarze, nie nasze plecy” – kto Zełenskiemu pisze tak dobre teksty?
***
Ten tekst Piotra Zielińskiego pochodzi z archiwalnego wydania magazynu "Press" – nr 09-10/2022. Teraz udostępniamy go do przeczytania w całości za darmo. Przyjemnej lektury!
***
W ukraińskiej telewizji pojawił się w nocy z 23 na 24 lutego 2022 w ciemnogranatowej marynarce i krawacie. Stojąc na tle flagi i mapy swojego państwa, kiedy groźba wojny stawała się realna, zwrócił się do 44 mln obywateli swojego kraju: „Jesteśmy na swojej ziemi, nie boimy się niczego i nikogo. Nie jesteśmy nikomu nic winni. Nikomu też niczego nie oddamy. Jesteśmy tego pewni” – podkreślał w swoim wystąpieniu prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. W drugiej minucie swojego przemówienia przeszedł na język rosyjski, kierując w kolejnych minutach słowa do 144 mln Rosjan i prosząc ich o to, by zapobiegli atakowi. „Dzieli nas z wami ponad dwa tysiące kilometrów wspólnej granicy. Wzdłuż niej stoją dziś wasze oddziały, prawie dwieście tysięcy żołnierzy, tysiące wozów bojowych. Wasi przywódcy zatwierdzili ich ruch naprzód, na terytorium innego kraju. Ten ruch może być początkiem wielkiej wojny na kontynencie europejskim (...). Wiemy na pewno – nie potrzebujemy wojny, ani zimnej, ani gorącej, ani hybrydowej. Ale jeśli nas zaatakują, jeśli spróbują odebrać nam nasz kraj, wolność, nasze życie, życie naszych dzieci – będziemy się bronić. Nie atakować. Bronić się. Nacierając, zobaczycie nasze twarze, nie nasze plecy” – mówił stanowczym głosem Zełenski.
Kilka godzin później rozpoczęła się rosyjska inwazja na Ukrainę, a Wołodymyr Zełenski, były aktor telewizyjny i komik, został symbolem walki o demokratyczne wartości. „W ciągu kilku tygodni stał się przywódcą wolnego świata, symbolem odwagi w obliczu osobistego niebezpieczeństwa i politykiem, który na nowo pokazał siłę słowa i języka” – napisał kilka tygodni po wybuchu wojny Dan Balz, główny korespondent polityczny dziennika „The Washington Post”, zaznaczając, że było to jedno z najmocniejszych przemówień XXI wieku.
„MAM POTRZEBĘ”
Od początku wojny Zełenski wygłosił wiele przemówień, które niewątpliwie przejdą do historii. Pierwsze, kiedy Amerykanie zaproponowali mu ewakuację z Kijowa, na którą odpowiedział, że „potrzebuje amunicji, a nie podwózki”. W kolejnym powiedział przywódcom unijnym, że „może to być ostatni raz, kiedy widzą go żywego”.
– W jednym i drugim przypadku były to słowa, które w dużym stopniu sprawiły, że ludzie nabrali do niego ogromnego szacunku, sympatii oraz współczucia – mówi dr Wojciech Karczewski z Uniwersytetu SWPS.
Za pośrednictwem łącza wideo wprost ze swojego gabinetu Zełenski przemawiał w ostatnich miesiącach w wielu europejskich parlamentach, na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos, w amerykańskim Kongresie czy nawet na festiwalu filmowym w Cannes.
Zawsze używał starannie dobranych, emocjonalnych słów pasujących do narracji danego kraju lub specyfiki konkretnej widowni. Zwracając się do Amerykanów, przywoływał np. Pearl Harbor i parafrazował słowa Martina Luthera Kinga – zamiast „Mam marzenie”, mówił: „Mam potrzebę. Pomagając nam, pomagacie całemu wolnemu światu”. Zwrócił się wówczas także z apelem do prezydenta Stanów Zjednoczonych Joego Bidena o bycie „przywódcą pokoju”.
W brytyjskim parlamencie porównał walkę Ukraińców przeciw rosyjskiej agresji do tej, którą w czasie II wojny światowej Wielka Brytania prowadziła przeciwko nazistowskim Niemcom. „Nie chcemy stracić tego, co mamy, co jest nasze... Tak samo, jak wy kiedyś nie chcieliście stracić swojego kraju, kiedy naziści zaczęli walczyć z waszym państwem, a wy musieliście walczyć o Wielką Brytanię”. Nawiązał też do słynnego przemówienia ówczesnego brytyjskiego premiera Winstona Churchilla, który w 1940 roku mówił: „Będziemy walczyć na plażach”. „Nie poddamy się i nie przegramy, będziemy walczyć do końca, na morzu, w powietrzu, będziemy nadal walczyć o naszą ziemię, bez względu na koszty, będziemy walczyć w lasach, na polach, na brzegach, na ulicach” – mówił Zełenski.
Odwołał się też do Williama Szekspira, mówiąc, że dla Ukrainy odpowiedź na pytanie „być albo nie być brzmi zdecydowanie tak, być”.
Z kolei posłom do niemieckiego parlamentu mówił o nowym murze dzielącym Europę, nawiązując do muru berlińskiego z czasów zimnej wojny. „Panie kanclerzu Scholz, czas zburzyć ten mur. Proszę pokazać się jako przywódca, a pańscy potomkowie będą z pana dumni. Proszę nam pomóc zatrzymać tę wojnę” – zaapelował prezydent Ukrainy, nawiązując do słynnych słów byłego prezydenta USA Ronalda Reagana, który w Berlinie w 1987 roku wezwał Związek Radziecki do zburzenia muru berlińskiego.
JAK RYBA W WODZIE
Radosław Markowski, politolog i socjolog, ocenia: – Muszę przyznać, że Zełenski w swoich przemówieniach dotykał takich strun, używał takich metafor i porównań, że trudno uwierzyć, iż mógłby pisać swoje przemówienia wyłącznie sam. Chodzi nie tylko o dobór odpowiednich słów i kontekstu, ale także umiejętną reżyserię. Rosyjska dyplomacja i propaganda zawsze były dobrze przygotowane, ale są robione w starym stylu. Ekipa Zełenskiego dobrze wyczuła, jak grać na różnych emocjach narodowych.
Sebastian Drobczyński, ekspert ds. marketingu, uważa, że to właśnie dzięki swoim przemówieniom Zełenski stał się globalnym symbolem oporu Ukrainy wobec rosyjskiej agresji. – Wszystkie symbole, aluzje, metafory i alegorie używane w przemówieniach wskazują na skrojoną na miarę strategię przygotowywania wystąpień, ale i emocjonalnego odwoływania się do sumienia poszczególnych stron. Jego słowa są mocne, zdecydowane, ale kierowane nie tyle do polityków, ile do opinii publicznej. To przecież ona wpływa na decyzje rządzących. Zełenski wykonuje bardzo umiejętną pracę w zakresie public relations. Jego spin doktorzy od samego początku musieli zakładać, że wojna nie potrwa kilkadziesiąt dni, wiedzieli, że całą strategię muszą ułożyć tak, by podtrzymać uwagę przez dłuższy czas, i robią to w bardzo umiejętny sposób – ocenia Drobczyński.
Zespół prezydenta Ukrainy zamieszcza filmy z nim na Facebooku czy Twitterze nawet dwa razy dziennie. – Trwają tylko kilka minut, ale dzięki skutecznej kampanii informacyjnej sztabu Zełenskiego briefingi i filmiki z fragmentami jego wypowiedzi stają się często wiralami w skali globalnej. Do tego reakcja na fake newsy w obozie prezydenta prawie zawsze jest natychmiastowa – dodaje z kolei dr Wojciech Karczewski z Uniwersytetu SWPS. Jak podkreśla, Zełenski jest też pierwszym prezydentem w historii, który wykorzystuje media społecznościowe w tak szeroko zakrojonej walce informacyjnej w czasie wojny. – Posiada niebywałą biegłość w używaniu współczesnych mediów i dba o to, by docierały do wszystkich. Zełenski jako człowiek, który całe życie pracował w mediach, czuje się w nich jak ryba w wodzie. Słowa, które wypowiada, uderzają w prawidłowe tony i mają ogromną siłę rażenia. Tworzy konkretne reakcje na konkretne zdarzenia i jego przekaz skutecznie trafia do wybranych grup, na których mu zależy – tłumaczy Karczewski.
DO OSTATNIEJ CHWILI
W europejskich mediach często podkreśla się mistrzowski kurs przekazu, jaki stosuje otoczenie Zełenskiego. Cytaty i teksty jego przemówień publikowały wszystkie najważniejsze media na świecie, doczekały się nawet książki. Francuskie wydawnictwo Grasset w maju br. wydało 23 główne przemówienia prezydenta Ukrainy. Charles Dantzig, redaktor wydania, dokonał wyboru tekstów spośród materiałów nadesłanych mu przez otoczenie prezydenta Ukrainy. We wstępie podkreśla, że Zełenski ma prawdziwy talent oratorski.
W kwietniu brytyjski „The Guardian” opublikował informację, że przemówienia pisze prezydentowi Ukrainy 38-letni były dziennikarz i analityk polityczny Dmytro Łytwyn. On sam chyba tego nie ukrywa, bo na koncie twitterowym ma opis o treści „I think you heard what I’d written” („Myślę, że słyszałeś, co napisałem”). W rozmowie z dziennikarzem brytyjskiego dziennika przez aplikację WhatsApp Łytwyn nie przypisuje jednak sobie wyłącznych zasług, twierdząc, że idee stojące za przemówieniami to pomysły samego Zełenskiego. „Prezydent zawsze wie, co chce powiedzieć i jak chce to powiedzieć (...). W przemówieniach najważniejsze są emocje. I oczywiście prezydent jest autorem emocji i logiki słów” – mówił Łytwyn.
Serhij Łeszczenko, również doradca prezydenta Ukrainy, w przeszłości także dziennikarz, potwierdza z kolei, że Łytwyn jest literackim i artystycznym asystentem Zełenskiego. „Codziennie zbiera pomysły prezydenta. Pracuje jako kolekcjoner umysłów lub zmysłów” – wyjaśniał.
O autorów przemówień Zełenskiego zapytała ukraińskich polityków dziennikarka ukraińskiego serwisu Babel.ua – Maria Żartowska, która pod koniec czerwca br. przeprowadziła wywiad z Mychajłem Podoliakiem, doradcą prezydenta i negocjatorem w rozmowach z Rosją. „Czy to prawda, że Dmytro Łytwyn pisze wieczorne przemówienia dla Wołodymyra Zełenskiego i jaka obecnie jest rola Jurija Kostiuka?” – dopytywała swojego rozmówcę. „Jest grupa, do której należą Kostiuk, Łytwyn, Sibiga i kilka innych osób. Dość intensywnie pracują nad przemówieniami prezydenta. Ale tak naprawdę głównym autorem tez jest sam Zełenski. Układa strukturę prawie wszystkich przemówień. Nad konkretnymi elementami i poprawkami pracuje już grupa pisarzy” – odparł Podoliak.
Jurij Kostiuk, o którym mówił doradca Zełenskiego, po wygranych wyborach został zastępcą szefa administracji prezydenta, wcześniej był jednym ze scenarzystów kabaretowych skeczy „Kwartału 95” („Dzielnicy 95”), a w czasie kampanii prezydenckiej Zełenskiego odpowiadał za jej oprawę medialną. Andrij Sibiga to z kolei zastępca szefa kancelarii, zawodowy dyplomata, były ambasador w Turcji (2016–2021), który nadzoruje politykę zagraniczną.
Z Andrijem Sibigą w Kijowie, jako jeden z niewielu dziennikarzy, rozmawiał Stefan Weichert z duńskiego magazynu „Journalisten”. Sibiga wyjaśniał, jak powstają przemówienia prezydenta Ukrainy: „Do ostatniej chwili nikt nie jest pewien, jak finalnie będzie wyglądać przemówienie. Czasem zmienia się je pięć lub dziesięć minut przed wystąpieniem, bo zawsze może wydarzyć się coś istotnego, na co musimy reagować”. Podał przykład przemówienia Zełenskiego do duńskiego parlamentu z 29 marca, kiedy tuż przed wystąpieniem miasto Mikołajów położone na południu Ukrainy zostało zbombardowane. Zełenski zmienił treść przemówienia, postanowił, że Ukraina zwróci się do Duńczyków z prośbą o pomoc w odbudowie tego miasta po wojnie. „W ostatniej chwili zmieniono treść po to, by skupić się na Mikołajowie, wcześniej nie byliśmy tego pewni. Chcieliśmy dać duńskiej społeczności wybór” – wyjaśniał.
Andrij Sibiga zaznacza, że skonkretyzowanie przekazu jest kluczowe, chodzi bowiem o jak najlepsze uświadomienie cierpień narodu ukraińskiego innym społeczeństwom. Ma to je przekonać do udzielania Ukrainie potrzebnej pomocy w postaci broni czy wsparcia finansowego.
Jak dodawał Sibiga, w niektórych krajach nacisk w przemówieniach kładzie się na sprzęt wojskowy, a w innych na pozostałe formy pomocy. Zastępca szefa kancelarii prezydenta Ukrainy ujawnił, że przemówienia oparte są na pogłębionym researchu. Opisywał, że treść wystąpienia przed duńskimi parlamentarzystami zespół prezydenta konsultował z Ukraińcami znającymi specyfikę Danii, ale także obywatelami tego kraju, których „obdarzono dużym zaufaniem”. „Byliśmy również w kontakcie z ambasadą, by zebrać jak najwięcej wiedzy na temat waszego kraju, historii, polityki i społeczeństwa” – mówił Andrij Sibiga. Przyznał, że przydatne informacje ghostwriterzy Zełenskiego wyszukują też w internecie.
„Zanim cokolwiek przelejemy na papier, mamy spotkanie z prezydentem, na którym wymieniamy swoje poglądy. On przekazuje nam swoje wizje i pomysły, a my potem zaczynamy przygotowywać wystąpienia” – wyjaśniał Sibiga. Przyznał, że w wielu przypadkach widzieli, jak poziom poparcia dla interesów Ukrainy skokowo wzrasta po przemówieniach prezydenta, jeśli chodzi o wprowadzane sankcje, zaangażowanie wojskowe czy finansowe.
Sibiga docenia znaczenie przemówień, ale stwierdził też, że sam ich tekst odpowiada może za 30 proc. sukcesu Zełenskiego. Jego zdaniem znaczącą rolę odgrywa sama osobowość prezydenta i forma wygłaszanych przez niego przemówień. „Prezydent Zełenski jest w tym dobry, ponieważ to, co mówi, płynie szczerze z głębi jego serca. Jego przemówienia są bardzo emocjonalne. Widzimy też wielki szacunek wobec słuchaczy, gdy je wygłasza. Wygląda to tak, jakby do każdej osoby w pokoju zwracał się osobiście, wszyscy go słuchają” – mówił dla magazynu „Journalisten” zastępca szefa kancelarii prezydenta Ukrainy.
BEZ KRAWATA
W oddziaływaniu prezydenta Ukrainy ważne są również inne elementy. Od rozpoczęcia wojny Zełenski unika garniturów, zniknęła jego gładko ogolona twarz, pojawiła się broda, koszula, bluza, spodnie i T-shirt w kolorze khaki. Wypowiada się wyłącznie po ukraińsku. Na publikowanych w mediach społecznościowych nagraniach (na samym Instagramie śledzi go ponad 16,8 mln osób) często widać, że jest wyraźnie zmęczony. Sebastian Drobczyński, ekspert ds. marketingu politycznego, przyznaje, że gdyby prezentował się tak jak przed wojną – w ciemnych garniturach, białych koszulach i dopasowanych krawatach, odbiór jego słów mógłby być zupełnie inny. – Naród i opinia międzynarodowa mogłyby tego nie kupić. Zełenski często publicznie pokazuje się w dobrze dopasowanej koszulce, widać, że ma dobrą sylwetkę i uprawia sport. To nie jest przypadkowe, podobnie jak rysujące się na twarzy zmęczenie. Wszystko to oddziałuje na publikę. Do tego jego najbliższa ekipa ma niesamowitą umiejętność wykorzystywania obrazu w taki sposób, by pokazać prezydenta jako koordynującego nie tylko obronę militarną swojego kraju, ale też ofensywę dyplomatyczną, mającą pomóc w powstrzymaniu agresora. Tak wyglądający Zełenski stanowi kontrast wobec garniturów i krawatów w europejskich parlamentach. W połączeniu z siłą jego słów powstaje niesamowity efekt – stwierdza Drobczyński.
LOBBING PRZECIW ZNUDZENIU
Postaci Zełenskiego przyjrzała się Åse Thomassen, norweska politolożka, która w czerwcu br. napisała książkę „Zelensky’s speeches: Rhetoric and media” poświęconą zdolnościom komunikacyjnym prezydenta Ukrainy (w 2020 roku opublikowała podobną pozycję analizującą przemówienia i tło sukcesu Grety Thunberg, szwedzkiej aktywistki klimatycznej).
Jak pisze Thomassen, retoryka i propaganda od zawsze stanowiły część działań wojennych, jednak główna różnica między tym, co było kiedyś, a jest dziś – polega na dostępności platform medialnych. „Prezydent Ukrainy pokazał nowy sposób łączenia przemówień, mediów i mediów społecznościowych. Takie połączenie jest niezwykle silne. Widzieliśmy to już wcześniej w związku z #metoo w latach 2017–2018 i walką Grety Thunberg o klimat” – pisze autorka. W jej opinii Zełenski w bardzo inteligentny sposób wykorzystuje także elementy retoryki strachu i wstydu, a jedną ze składowych jego sukcesu był też intensywny polityczny lobbing, dzięki któremu przemówienia miały globalną publiczność i zyskały uwagę najważniejszych mediów.
Ale w rozmowie ze mną przestrzega: – Prezydent Zełenski miał swoją chwilę wiosną. Myślę, że dotychczas stosowane metody mogą przestać działać, a jego kultowa rola może się zakończyć już tej jesieni.
Radosław Markowski, politolog i socjolog specjalizujący się w porównawczych naukach politycznych oraz socjologii polityki, zauważa, że mamy mocno zniekształcony obraz tego, co dzieje się w Ukrainie. – Wielu Polaków uważa, że większość krajów świata stoi po stronie Ukrainy. W rzeczywistości jest zupełnie inaczej. Rosja ma niezwykle potężnych przyjaciół w Chinach, Indiach, Brazylii, RPA czy Ameryce Łacińskiej. Państwa BRICS przymknęły oko na inwazję Rosji na Ukrainę. Mało prawdopodobne jest, by kiedykolwiek potępiły Putina. W naszym propagandowym kokonie po prostu tego nie czujemy. Zdaje się, że Rosja liczy na to, że w końcu ten syty zachodnioeuropejski świat zmęczy się czy znudzi tą wojną. Jeżeli Niemiec czy Francuz będzie wściekły, że nie może sobie kupić nowego samochodu, podejście zachodnich społeczeństw może się zmienić, a politycy mogą zacząć wywierać presję, by Zełenski podpisał jakąś formę zawieszenia broni czy rozejmu – mówi prof. Markowski.
O tym, że poparcie dla prezydenta ma granice, mówi też Agnieszka Lichnerowicz, dziennikarka Tok FM. – Zełenski rozumie, że poparcie nie jest bezwarunkowe. Ukraińcy dosyć wyraźnie zademonstrowali w przeszłości, że potrafią obalić władzę, która wystąpi przeciwko masowym aspiracjom i przekonaniom. Niektórzy mają wątpliwości, a nawet zarzuty co do tego, jak przygotował kraj do wojny, i będą to podnosić, gdy wojna się skończy. Tematem tabu są też kwestie terytorialne, jakiekolwiek ustępstwa wzbudzają oburzenie i spór w społeczeństwie. Wcale nie jest pewne, że Zełenski wygrałby wybory w czasie pokoju. Być może wcale nie będzie chciał startować i będzie wolał pozostać nobliwym i szanowanym „przywódcą narodu” zamiast wikłać się w walki polityczne. Podsumowując, Ukraińcy wierzą w prezydenta, ale po doświadczeniach Majdanu wierzą przede wszystkim w siebie nawzajem i w swoją sprawczość. Zełenski jest charyzmatycznym liderem, ale przede wszystkim emanacją społecznej determinacji i gotowości do walki – stwierdza Agnieszka Lichnerowicz.
UWIERZYLI MU
Jedno z najdłuższych przemówień Zełenskiego zostało wygłoszone przez niego na monachijskiej konferencji bezpieczeństwa kilka dni przed rosyjską inwazją. Powołał się na II wojnę światową, ostatnią wielką wojnę w Europie, kiedy z całą swoją mocą błagał Zachód, by silniej opowiedział się za Ukrainą. „Czy świat zapomniał o swoich błędach XX wieku?” – zapytał. „Pytanie: Dlaczego umierać za Gdańsk? przekształciło się w potrzebę śmierci za Dunkierkę i dziesiątki innych miast w Europie i na świecie, kosztem dziesiątek milionów istnień ludzkich. To straszne lekcje historii. Chciałbym się tylko upewnić, że czytamy te same książki”.
Jak podkreślają eksperci, przemówienia Zełenskiego i zachwyt, jaki wzbudzały w innych krajach, oddziałują na morale wojsk i pokazują Ukraińcom, że ich prezydent jest skuteczny. Agnieszka Lichnerowicz, która jako reporterka przez ostatnie miesiące przygotowywała relacje z wojny dla Tok FM, podkreśla, że istotne były też przemówienia Zełenskiego skierowane nie tylko na zewnątrz, ale i do rodaków. – Uwierzyli w jego autentyczność. Kluczowe było to, że nie wyjechał i ich nie zostawił. W przemówieniach nie owija w bawełnę, mówi wprost, bywa poruszony śmiercią, jak na słynnym zdjęciu z Buczy, ale pokazuje też wiarę w zwycięstwo i niezłomność, czasem nawet z lekkim uśmiechem. Inspiruje. Sukces i skuteczność ukraińskiej narracji to zasługa prezydenta i jego specjalistów, ale wydaje mi się, że to również wynik oddolnej aktywności Ukraińców – mówi Lichnerowicz.
Zełenskiego chwali też dr Wojciech Karczewski z SWPS. – Nie uważa, że jest najmądrzejszym człowiekiem w pokoju, tylko słucha ludzi, którzy się znają na poszczególnych obszarach, i na podstawie ich wiedzy i rad podejmuje często dobre i odważne decyzje. A skoro podejmuje takie decyzje, to sprawia wrażenie właściwego człowieka na właściwym miejscu. Na pewno tworzy wielką historię. Ma potencjał i predyspozycje, jest odważnym liderem, który pociągnął za sobą tłum.
***
„Press” do nabycia w dobrych salonach prasowych lub online (wydanie drukowane lub e-wydanie) na e-sklep.press.pl.
Czytaj też: Nowy „Press”: Jadczak nie bierze jeńców, Babiarz tańczy, Piński prowokuje, a stand-uper klnie
Piotr Zieliński