Canal+ z Kanałem Sportowym? To trudne zadanie, ale można ten biznes poukładać
Kanał Sportowy, opierający się na markach stworzonych przez swoich twórców, jest postrzegany jako ciekawy wehikuł marketingowo-inwestycyjny (screen: YouTube/Kanał Sportowy)
Spodziewane przejęcie Kanału Sportowego przez Canal+ Polska nie gwarantuje prostego efektu synergicznego. Zdaniem ekspertów istnieje zagrożenie, że medium tworzone przez popularnych dziennikarzy sportowych może stracić charakter. – Jako część mainstreamu Kanał Sportowy musiałby zrezygnować z kontrowersyjnych treści – uważa dr hab. Adam Szynol, medioznawca z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Jak informowaliśmy w "Presserwisie" 18 stycznia, Canal+ Polska prowadzi rozmowy, mające na celu zakup udziałów Kanału Sportowego, należącego do jego założycieli i twórców – Mateusza Borka, Michała Pola, Tomasza Smokowskiego i Krzysztofa Stanowskiego. Strony nie informują o aktualnym stanie rzeczy. Według naszych rozmówców negocjacje nie zakończyły się, ale są zaawansowane.
Pomysł, który pogodzi ogień z wodą
Medioznawca Adam Szynol podkreśla, że po ewentualnym zakupie Kanał Sportowy może znaleźć się w kłopotach natury tożsamościowej. – Nie wyobrażam sobie, że po przejęciu przez renomowaną stację, jaką jest Canal+, dziennikarze Kanału będą pozwalali sobie na wypowiedzi zawierające wulgaryzmy lub na reklamowanie alkoholu – przekonuje ekspert.
Czytaj też: Krzysztof Stanowski naczelnym Weszlo.com. Mateusz Rokuszewski zrezygnował
Grzegorz Kita, prezes i założyciel Sport Management Polska, zauważa, że telewizje jako tradycyjne media linearne mają problem ze znalezieniem formatów, które pozwoliłyby im na radykalne poszerzenie działalności i oddziaływania w mediach społecznościowych. – Ale też takich, które byłyby autentyczne i atrakcyjne dla odbiorców na danej platformie społecznościowej. Canal+ już zrobił kilka kroków w tym kierunku, rozpoczynając współpracę z dziennikarzami influencerami, takimi jak Tomasz Ćwiąkała. Także z duetem Łukasza Wiśniowskiego z Jakubem Polkowskim, znanym z youtubowego programu "Foot Truck", czy specjalnie dla Canal+ reaktywowanego formatu "Prosto w Szczenę" – mówi Grzegorz Kita.
Podobnej natury opinię formułuje dr hab. Adam Szynol: – Trzeba mieć pomysł, który pogodzi ogień z wodą: zachowa temperaturę autorskiego Kanału Sportowego oraz zastaną kulturę Canal+. Wypracowanie takiego pomysłu jest trudne, ale nie niemożliwe – mówi.
Kanał Sportowy ruszył w 2020 roku. Na YouTubie ma 935 tys. subskrybentów. Jesienią 2022 roku uruchomił własną platformę wideo i aplikację mobilną. Według danych KRS w 2021 roku spółka Kanał Sportowy zanotowała 11,1 mln zł przychodów ze sprzedaży i wypracowała 1,6 mln zł zysku netto.
Utrzymanie autonomii Kanału Sportowego
– Kanał Sportowy to medium nowego rodzaju i formatu, które odniosło sukces na rynku mediów. Za świetnymi wynikami wyświetleń idą dobre wyniki w kategorii uzyskiwanych przychodów. Wszystko to pozwala spojrzeć na Kanał Sportowy jako na ciekawy wehikuł marketingowo-inwestycyjny – komentuje Grzegorz Kita.
Czytaj też: Duże zmiany w "Nie". Odchodzi Przemysław Ćwikliński, wieloletni zastępca Jerzego Urbana
Prezes Sport Management Polska zaznacza, że ewentualny zakup Kanału Sportowego oznaczałby, iż Canal+ zdecydował się na strategię pozyskania rynku poprzez kupno gotowca z utrwaloną pozycją na rynku. – Ale, aby to miało sens dla Canal+, to atrakcyjna przede wszystkim musiałaby być wartość transakcji – mówi. – Z kolei Kanał Sportowy musiałby funkcjonować pod swoją marką i na dotychczasowych zasadach.
Grzegorz Kita zauważa, że marka Kanału Sportowego ma już tożsamość i rozpoznawalność, ale jest oparta na markach osobistych założycieli influencerów. – Dlatego istnieje ryzyko, że po potencjalnym przejęciu Kanału Sportowego przez jakikolwiek podmiot inwestycyjny standing Kanału Sportowego może z biegiem czasu znaleźć się w kłopotach – gdyby obecni właściciele po jakimś czasie odeszli lub stracili impet, bo nie będą już pracowali u siebie, dla siebie i na pełnej dowolności twórczej. Takie sytuacje menedżerskie często zdarzają się na rynku przejęć i akwizycji – podkreśla Grzegorz Kita.
Kita zauważa, że Kanał Sportowy działa w formule spółki, więc jest też dobry scenariusz: zmiany właścicielskie nie muszą odbić się na treściach i formatach. – To jednak będzie wymagało utrzymania swoistej autonomii, bo odbiorcy formatów internetowych różnią się wyraźnie od widowni stacji telewizyjnych – mówi Grzegorz Kita. – To w sporej części ludzie młodzi, którzy wybierają internet, bo mogą oglądać konkretne programy lub filmy w wybranym przez siebie czasie. Konsumować program cząstkowo albo w całości. Dowolnie przerywając i wznawiając. W podróży, w przerwach między zajęciami czy pracą. Telewizja ma równie bogatą ofertę, co formaty internetowe, ale zdecydowanie sztywniejszą ramówkę i charakter przekazu – podsumowuje Kita.
(JF, 07.02.2023)