Jak za Kurskiego nakręcano propagandę w TVP, czyli wróg ludu numer 1
Jak będzie wyglądała propaganda w TVP po odejściu Jacka Kurskiego? Do tej pory nakręcała spiralę nienawiści
Nagonka TVP na Donalda Tuska przypomina szczucie na Lecha Wałęsę w czasie stanu wojennego. Korespondenci zagraniczni i medioznawcy wolą już tych ataków nie oglądać.
***
Ten tekst pochodzi z archiwalnego wydania magazynu "Press" – nr 07-08/2022. Teraz udostępniamy go do przeczytania w całości tutaj.
***
SZUKAM KORESPONDENTÓW ZAGRANICZNYCH W POLSCE, KTÓRZY WYJAŚNILIBY MI, JAK OPINIA PUBLICZNA NA ZACHODZIE ODBIERA PROPAGANDĘ UPRAWIANĄ PRZEZ POLSKIE RADIO I TELEWIZJĘ, TEORETYCZNIE PUBLICZNE. To przecież korespondenci zagraniczni tłumaczą zachodnim odbiorcom, w tym elitom brukselskim, co się dzieje w Polsce.
Pytam o to w grupach na Signalu dla dziennikarzy zagranicznych, którzy ostatnio byli w Polsce, oraz ich fikserów. Z ok. 200 osób odzywa się jedna – Magdalena Chodownik, korespondentka France24 i EuroNews TV.
Chodownik 14 lat spędziła na Zachodzie i wróciła do kraju trzy lata temu. Zna temat i go obserwuje. W rozmowie najpierw wystawia bardzo krytyczną ocenę działaniom TVP – że przypisują Tuskowi cechy skrajnie złe, utożsamiają z wrogiem narodu, dehumanizują go, pokazując jako diabła z rogami. Szokuje ją intensywność ataków, które wywołują w niej niesmak.
W trakcie autoryzacji Chodownik jednak drastycznie łagodzi swoją opinię o TVP, pisząc, że postawa stacji jest niebezpieczna. A w końcu wycofuje się nawet z tego, bo nie chce brać udziału w „nagonce” na jedną stronę, czyli TVP. Chciałaby, żebym w tym samym tekście pokazał także to, co robią inne media w Polsce.
Dzwonię do Daniela Tillesa, redaktora naczelnego anglojęzycznego serwisu Notes from Poland. Brytyjczyk, w Polsce od 2004 roku. – To smutne, że od 2015 roku TVP jest wykorzystywana jak media w niedemokratycznych krajach – jako platforma propagandy na temat rządzących oraz atakowania oponentów. Tuska traktują jak wroga, atakują go silnie i celowo. Informacje o nim są prawie wyłącznie negatywne, zmanipulowane – mówi Tilles. Ale zaraz dodaje, że za bardzo agresywny język w polskich mediach odpowiada nie tylko Prawo i Sprawiedliwość, ale też inne partie. – Spory polityczne w Polsce to raczej wojna niż debata – tłumaczy.
Gerhard Gnauck, wieloletni korespondent relacjonujący sytuację w Polsce dla mediów nad Renem, obecnie dla „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, mówi, że czasami włącza TVP i widzi ataki na Donalda Tuska. Ostatnio utkwił mu w głowie program „Minęła dwudziesta” w TVP Info. – Cała audycja była jednym wielkim atakiem na Donalda Tuska i konglomerat partii za nim stojący. W wielu programach TVP nie chodzi już o żadne meritum, o ważenie argumentów za i przeciw, tylko o wzmacnianie partii rządzącej. Strach pomyśleć, że pisowskie standardy mogłyby się utrwalić na następne 50 lat – stwierdza Gnauck.
Chodownik przyznaje, że już czasami nawet nie słucha kolejnych materiałów TVP o Tusku – tak często się powtarzają. Nie tylko ona się zmęczyła. Kilku badaczy propagandy przyznaje się do tego samego. – Już nie oglądam TVP – oświadcza prof. Jerzy Bralczyk, wybitny specjalista od języka propagandy, gdy chcę poznać jego zdanie o napaściach werbalnych na Tuska.
– Już nie mam siły obserwować tej propagandy – przyznaje off the record jedna z medioznawczyń, tłumacząc, dlaczego nie wypowie się do tekstu. – Nie dziwię się, że koledzy też nie chcą się tym katować. To, co robi TVP, to bezwstyd niewyobrażalny! „Wiadomości” nawet nie leżały obok prawdy – dodaje kolejna, z innego uniwersytetu.
Twierdzi, że analizowanie tego, jak TVP atakowała prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, u niej jako badacza wytworzyło już traumę. – A teraz jest tylko gorzej. Obserwuję więc ataki na Tuska tylko fragmentarycznie, bo muszę dbać o stan swoich nerwów – przyznaje, zastrzegając anonimowość.
Wiesław Godzic, emerytowany profesor Uniwersytetu SWPS, który kiedyś analizował przekazy dnia tzw. dobrej zmiany, przestał to robić regularnie. – Bo działało to na mnie źle emocjonalnie. Jak można notorycznie zarzucać komuś coś, co powiedział lub zrobił 13–15 lat temu? – pyta retorycznie.
Ale ciągnie wilka do lasu – Godzic czasami zerka na TVP, by się zdenerwować. – Ale tylko na chwilę – zaznacza.
Na temat ataków na Tuska nie ma też nic do powiedzenia wszechstronna Klaudia Ciabanou z bałkańskich mediów czy Natalia Ojewska, freelancerka pisząca z Polski m.in. dla „The Wall Street Journal”. – Obserwuję to, ale niezbyt uważnie. Zresztą nie komentuję działań innych mediów – tłumaczy odmowę Philipp Fritz, korespondent opisujący Polskę dla „Die Welt”.
Nawet redaktor Jan Cieński z najważniejszego tytułu o polityce w Unii Europejskiej „Politico” odmawia rozmowy, przyznając: – Nie orientuję się w temacie.
Jan Puhl, korespondent „Der Spiegel”, przyznaje, że nie śledzi ataków mediów publicznych na Tuska, ale i bez tego o nich wie. Bo nie są czymś nowym. – To sposób PiS na polaryzację sceny politycznej. Od siedmiu lat twierdzą, że Tusk służy Niemcom – tłumaczy.
Trudno poznać wiedzę i opinię dziennikarzy agencyjnych, bo ci z zasady odmawiają wypowiedzi. Ale w otwartych zasobach na stronie agencji Reuters od lipca ub.r. nie znajduję żadnego tekstu o ciągłych atakach TVP na Tuska. Także nic na stronach Associated Press czy agencji Bloomberga.
O propagandzie publicznych mediów w Polsce krótko, ogólnikowo, często w jednym zdaniu możemy przeczytać w światowych agencjach tylko z czasów sprawy wymuszania przez polski rząd na Amerykanach sprzedaży udziałów w TVN.
Pytamy naszych rozmówców, czy przypominają sobie jakieś teksty w zagranicznej prasie poświęcone kampanii propagandowej w TVP. Nikt nie pamięta. – Od czasu do czasu w niemieckiej prasie wspominają tylko, że Tusk jest ostro atakowany, ale osobnego tekstu o tej o kampanii w niemieckich mediach nie widziałem – twierdzi Jan Puhl.
Jacek Żakowski, intensywnie czytający zachodnią prasę, także nie natknął się na tekst poświęcony temu zjawisku w Polsce. – Ale o Indiach czytałem – przypomina sobie.
Tymczasem według Żakowskiego wykorzystywanie mediów publicznych przez rządzących do propagandy należy do kwestii szczególnie poważnych w Unii Europejskiej. – Jesteśmy jedynym krajem z tych dużych, w którym media publiczne stały się ewidentnie propagandowe – tłumaczy.
Czy jest więc szansa, że Unia pomoże nam w walce z propagandą?
Marta Angrocka-Krawczyk z działu prasowego Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce twierdzi, że monitorują sytuację mediów w Polsce „mniej więcej”. I informują centralę o istotnych zmianach. W codziennych kontaktach z Brukselą zwracają też uwagę na propagandę mediów publicznych nad Wisłą. – O atakach na Donalda Tuska w centrali wiedzą. W Unii Europejskiej są zorientowani, bo również tam Polacy pracują – zaznacza Angrocka-Krawczyk.
Czy w związku z tym Komisja Europejska wydała jakiś komunikat dotyczący propagandy polskich mediów publicznych i ataków na byłego przewodniczącego Rady Europejskiej? – Nie wydaje mi się. Nie kojarzę podobnych materiałów – stwierdza Angrocka-Krawczyk.
Oferuje za to przekazanie do centrali mojego tekstu w „Press”. I prosi mnie o przesłanie go.
AMOK
Gdyby korespondenci pracujący w Polsce mieli siły słuchać „Wiadomości”, dowiedzieliby się, że Tusk jest politykiem proniemieckim. Stąd powtarzane w większości materiałów o Tusku archiwalne sceny rozmów Angelą Merkel, nazywanie go „herr Tusk” czy nagminne wrzucanie cytatów wypowiedzi Tuska po niemiecku do kongresu CDU: „für Deutschland” i „danke für alles”. Najczęściej bez związku logicznego z materiałem. I niezgodnie z warsztatem dziennikarskim.
„Wiadomości” rzuciły się na Donalda Tuska po jego zeszłorocznym powrocie do polskiej polityki. 3 lipca podczas Rady Krajowej Platformy Obywatelskiej został wybrany na p.o. przewodniczącego. „Macie z kim przegrać, idziemy po zwycięstwo, bo się was nie boimy” – zwrócił się Tusk do Prawa i Sprawiedliwości. To wywołało wściekłość i strach w tej partii, a jej medialna przybudówka TVP zaczęła niszczenie Tuska.
W jednym z lipcowych materiałów autor „Wiadomości” Maciej Sawicki z TVP mówił: „Wraz z powrotem do polskiej polityki Donalda Tuska…” i wtedy wklejano sakramentalne „für Deutschland”. A po słowach lektora „konflikt z TSUE to wsparcie ofensywy politycznej Donalda Tuska” puszczano „danke” lidera PO.
Dr hab. Michał Rusinek, specjalista od retoryki z Uniwersytetu Jagiellońskiego, współautor książki o nowomowie PiS pt. „Dobra zmiana”, tłumaczył w „Gazecie Wyborczej” te zabiegi tak: „Sugerują one, że Tusk robi coś »dla Niemiec« i za coś Niemcom wielokrotnie dziękuje”.
Mówiąc o „ofensywie politycznej Tuska”, Maciej Sawicki z TVP nazwał go „Oppositions Führerem” (po niem. lider opozycji). Według dra Rusinka słowa: „ofensywa”, „Führer” i „Tusk” miały u odbiorców rodzić jedno skojarzenia – z atakiem III Rzeszy na Polskę.
Twitterowicz FlasH, który od marca 2019 roku z pomocą własnoręcznie napisanego programu monitoruje i dokumentuje propagandę „Wiadomości”, wyliczył, że od ub.r. do 26 kwietnia 2022 roku te dwa cytaty po niemiecku wypowiedziane przez Tuska pojawiły się w „Wiadomościach” 138 razy. „Nic nie było pokazywane tak często jak właśnie ten fragment” – przekonuje informatyk, który zarchiwizował już 2162 wydania „Wiadomości”, a ma z nich ponad 3 mln zrzutów z ekranu.
Ta propaganda jest tak toporna, że nawet przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Witold Kołodziejski zareagował na nią – upomniał pisemnie TVP za wielokrotne wplatanie do materiałów „für Deutschland” – cytatów, które nie stanowiły „bezstronnej informacji”. „Widzowie mogli czuć się epatowani nadmierną kumulacją tych samych informacji i powtarzanych obrazów” – pisała KRRiT.
Rada zareagowała tak przynajmniej kilka razy w odpowiedzi na skargi członków Rady Programowej TVP SA (Iwona Śledzińska-Katarasińska, Janusz Daszczyński i Krzysztof Luft), posłanki Agnieszki Pomaskiej i widzów. KRRiT nie ujawnia, ile skarg dotyczyło niemieckich cytatów Tuska. Wiadomo tylko, że od lipca 2021 roku do końca kwietnia br. w sumie otrzymała 82 skargi na materiały o Donaldzie Tusku w konkretnych wydaniach „Wiadomości”. Po upomnieniach pisemnych z Krajowej Rady TVP dalej wrzuca „für Deutschland” i „danke”, ale już zdecydowanie rzadziej. Być może też dlatego, że w sieci ta propagandowa kampania od dawna jest mocno wyśmiewana. Na Twitterze określenie „für Deutschland” uzyskało nawet nawet swój skrót „fD”.
Jacek Żakowski uważa, że próba robienia z Tuska Niemca jest mało skuteczna.
– To klasyczna propaganda, która nie ma nic wspólnego z dziennikarstwem. Jest tak prymitywna i głupia, że nawet duża część żelaznego elektoratu PiS nie traktuje tego specjalnie poważnie – tłumaczy. Dodaje, że nawet przykładając filtr polaryzacji mediów w Polsce i ich zaangażowania, to TVP Info jest „ewidentnie” propagandowa.
Chyba najlepszym dowodem na to jest majstersztyk manipulacji TVP – kadr z konferencji Tuska z 5 lipca 2021 roku. Na jego twarz nałożono czerwony filtr, a kamerę tak ustawiono, by logo PO utworzyło wychodzące z jego głowy rogi. Diabeł wcielony.
„Niemalże atawistyczna propaganda” – komentowała Anna Gołębicka, ekspertka od marketingu. – Czysto orwellowski zabieg. Wygląda śmiesznie, groteskowo wręcz karykaturalnie, ale nie dla tych, którzy są odbiorcami tego przekazu – komentuje prof. Igor Borkowski, językoznawca i medioznawca z Uniwersytetu SWPS, który bada propagandę polityczną.
W zeszłorocznych lipcowych „Wiadomościach” Tusk był winny wielu zbrodniom – brexitowi, kryzysowi migracyjnemu, wyrzuceniu Fideszu z EPL, pogrążaniu Polski na arenie międzynarodowej. W wydaniach z 3 i 4 lipca ub.r. lider PO występował w prawie wszystkich materiałach. OKO.press wyliczyło, że w pierwszym tygodniu lipca 2021 roku tylko na stronie Tvp.info pojawiła się ponad setka materiałów o liderze Platformy Obywatelskiej.
Konrad Piasecki z TVN nazwał to „amokiem”, a Karolina Lewicka z Tok FM mówiła, że TVP wpadła w „antytuskową obsesję”. Jacek Nizinkiewicz z „Rzeczpospolitej” przestrzegał, że szczucie może się skończyć tym, że „TVP będzie miało krew na rękach”. Sam polityk to samo zasugerował w rozmowie z pracowniczką TVP.
Po lipcu ub.r. natężenie materiałów o Tusku w „Wiadomościach” TVP nieco spadło – choć nadal bywały dni, gdy jego nazwisko wymieniano od kilkunastu do 25 razy w jednym programie.
„TUSKOWE” PRZYKRYWA POLSKI ŁAD
W grudniu ub.r., gdy już głośno mówiło się o rosnącej inflacji, TVP znalazła winnych: „Tusk i Kopacz spowodowali drożyznę”.
Ten przekaz dnia w styczniu, gdy wszedł Polski Ład i gwałtownie wzrosły ceny, był wałkowany już prawie codziennie. „Tuskowe drenuje kieszenie Polaków” (5.01), „Polacy tracą pieniądze przez tuskowe” (10.01), „Tuskowe odbierze Polakom 860 mld zł” (11.01), „Polacy tracą przez podatek Tuska” (12.01). Teza bywa powtarzana jota w jotę. „Podatek Tuska uderzył w Polaków” było 6 i 8 stycznia, a „Podatek Tuska podbił inflację” – 7 i 9 stycznia.
Chodziło o koszty uprawnień do emisji dwutlenku węgla. Ten europejski system płacenia za nieekologiczne wytwarzanie energii przyjęto w Unii Europejskiej, gdy premierem Polski był Donald Tusk.
Michał Rusinek zauważył, że „tuskowe” to sprytny zabieg propagandowy. Słowo utworzone tak jak inne daniny: portowe, wpisowe czy frycowe, czyli opłata za gapiostwo. A „fryc” to Niemiec. „Nie mam wątpliwości, że to jest właśnie skojarzenie, o które chodziło twórcom pasków” – pisał Rusinek w „Gazecie Wyborczej”.
18 stycznia br. wyrwany z kontekstu fragment wypowiedzi Tuska: „Albo chleb będzie droższy, albo ludzie musieliby stracić pracę” z jego wizyty u piekarza w Kościanie, został powtórzony sześć razy w kilku materiałach „Wiadomości”. Autorzy wmawiali widzom, że Tusk chce jednego lub drugiego i nie obchodzi go los Polaków. Tymczasem były premier mówił o wyborze, przed jakim staje piekarz po wzroście cen gazu, prądu i mąki. I krytykował to.
W KLUBIE PRZYJACIÓŁ KREMLA
Tuż przed wybuchem rosyjskiej agresji na Ukrainę TVP diametralnie zmieniła retorykę – zamiast „Niemca” zaczęła robić z niego rusofila, np. „Partia Tuska broni rosyjskich interesów” (23.02).
Ale gdy dzień później wojna wybuchła, stała się rzecz niewiarygodna – „Wiadomości” zapomniały o liderze opozycji. Od 25 lutego do 8 marca prawie nie występował. Magda Chodownik, korespondentka France24, EuroNews TV, mówi, że pomyślała, że mu odpuścili.
W tym czasie wrogiem numer jeden dla „Wiadomości” stał się Putin – przez pierwsze dwa tygodnie wojny jego nazwisko w głównym wydaniu „Wiadomości” padło 230 razy.
Jednak telewizyjni funkcjonariusze propagandy wkrótce zaczęli nadrabiać straty – od 9 marca Donald Tusk znów stawał się wrogiem, czasem istotniejszym niż zbrodniarz wojenny z Kremla. „Tusk w klubie przyjaciół Putina”, „Tusk w objęciach rosyjskiej bestii”, „Platforma przyjaciół Putina” (20.03), „Prorosyjska polityka Tuska” (19.03), „Pożyteczni idioci wyhodowali Putina” czy „EPP – Europejska Partia Putina” (16.03) – to lider PO przewodniczył tej partii.
Materiał Konrada Węża w „Wiadomościach” zawierał cytat: „Opozycja i jej niemieccy sojusznicy w Parlamencie Europejskim, szkodząc rządowi w Warszawie, działają na korzyść Kremla” . Wojciech Biedroń, jeden z apologetów PiS i publicysta wPolityce.pl, o europosłach opozycji mówił: „To jest piąta kolumna dla Władimira Putina”. 13 marca br. Maciej Sawicki o katastrofie smoleńskiej powiedział: „Jak widać, Donaldowi Tuskowi nie chodziło o ustalenie prawdy, tylko o to, żeby o nic nie oskarżano Rosjan”.
Absurdalne zarzuty o zażyłość z gospodarzem Kremla „Wiadomości” podpierają sceną spotkania Tuska i Putina w 2009 roku na sopockim molo, gdy ten przybył na obchody rocznicy wybuchu II wojny światowej. Scena miała miejsce rok przed tym, gdy Lech Kaczyński miał jechać na obchody dnia zwycięstwa na placu Czerwonym, a Jarosław Kaczyński opublikował płomienne przemówienie „Przyjaciele Rosjanie”. Było to też pięć lat przed aneksją Krymu i wojną w Donbasie i aż 13 lat przed inwazją na całą Ukrainę. Dla TVP te wszystkie fakty są nieistotne.
TYRALIERĄ
W drugim miesiącu wojny ponownie Tusk został głównym wrogiem ludu TVP.
22 kwietnia br. jego nazwisko padło w „Wiadomościach” 34 razy – rekord od lipca ub.r., którego nawet Putin swoim okrucieństwem nie przebił.
Gdy Donald Tusk zapowiedział rozdział państwa od Kościoła katolickiego – co jest zapisane w Konstytucji RP – „Wiadomości” grzmiały: „Atak na Kościół zamiast programu”. W ciągu niespełna roku (29.05.21–25.05.22) nazwisko Tuska padało w „Wiadomościach” 1992 razy. Dla porównania o Jarosławie Kaczyńskim w tym okresie „Wiadomości” mówiły 331 razy – sześć razy rzadziej. O Mateuszu Morawieckim tylko 148 razy, a o Rafale Trzaskowskim – 168.
„Wiadomości” w TVP 1 to oczywiście niejedyny program telewizji publicznej ziejący nienawiścią do polskiej opozycji i jej lidera. W majowych wydaniach „Jedziemy” (do 25.05) Michała Rachonia – byłego rzecznika prasowego PiS, a obecnie jednego z głównych propagandystów TVP, o Tusku było aż 11 razy! 19 maja br., gdy Rachoń prowadził dwa programy, przebił sam siebie. Rano w „Jedziemy” było o Donaldzie Tusku. A wieczorem w „Minęła dwudziesta” „tematem głównym jest już inny polityk – Tusk Donald” ironizował twitterowicz „Oglądam Wiadomości, bo nie stać mnie na dopalacze2”.
Lider PO jest świadomy tego, co się dzieje. W książce „Wybór” napisanej z Anne Applebaum stwierdził: „Zorganizowany hejt jest dziś podstawowym narzędziem utwardzania betonowego elektoratu. Wyborcy PiS mają być nieuleczalnie zarażeni kłamstwem i odporni na szczepionkę prawdy”.
Mimo to czasami nie wytrzymuje. 13 marca Tomasz Sakiewicz w TVP Info oskarżył go o współudział w śmierci Lecha Kaczyńskiego. Następnego dnia w głównym wydaniu „Wiadomości” oskarżyły Tuska o sprzyjanie Rosji i Putinowi, bliskie relacje z Niemcami wsparte nieśmiertelnym już „für Deutschland”.
Półtorej godziny później Tusk napisał na Twitterze: „Siejecie nienawiść między Polakami w czasie wojny, która toczy się u naszych granic. Nie trzeba wagnerowców, wystarczy TVP”.
ŻNIWA
W trakcie wiosennej fali ataków na Tuska w TVP Jacek Żakowski zauważył, że „Wiadomości” są jak skorpion ze znanej bajki: instynkt ataku jest u nich silniejszy od instynktu przetrwania. „Kampania przeciwko Tuskowi jest w publicznych mediach gargantuiczna, permanentna i wręcz karykaturalna. (…) Chodzi o mobilizowanie własnego elektoratu i niszczenie wizerunku, tak by Tusk stał się niewybieralny dla wyborców niezdecydowanych albo wahających się, gdzie ulokować swoje sympatie polityczne” – tłumaczyła Karolina Lewicka w Tok FM.
Ta strategia przynosi efekty. Jeszcze w czerwcu 2018 roku Tusk był liderem zaufania wśród polityków – ufało mu 43 proc. badanych, o 4 proc. więcej niż kolejnemu – Andrzejowi Dudzie.
A już w lipcu 2021 roku, w trakcie intensywnej kampanii TVP, ufało mu tylko 31,3 proc. – to mniej niż Jarosławowi Kaczyńskiemu. Po ledwo dziewięciu dniach zohydzania Tuska w lipcu ub.r. w badaniach IBRiS odnotował on największy miesięczny wzrost braku zaufania – z 49,5 do 58,2 proc. – aż o 8,7 proc. Po zmniejszaniu intensywności ataków TVP zaufanie powracało. Do czasu kolejnej fali.
W kwietniu br., po trzech tygodniach „wciskania Tuska Putinowi w brzuch” (Michał Szułdrzyński, „Rzeczpospolita”), lider PO ponownie odnotował największy wśród polityków wzrost nieufności – o 5 proc. do 52,3 proc. Ufało mu 33,5 proc.
Według badań IBRiS z drugiej połowy maja br. Tuskowi nie ufa 54,2 proc. Polaków. Pod tym względem przebijają go tylko Krzysztof Bosak (55,8 proc.), Jarosław Kaczyński (56,4 proc.) i Zbigniew Ziobro (63,8 proc.). Według badań CBOS też z maja br. lidera PO w rankingu braku zaufania wyprzedza już tylko Antoni Macierewicz, i to o skromne 2 proc. Tusk ma wynik gorszy niż Ziobro czy Kaczyński.
NAJGORZEJ OD CZASÓW WAŁĘSY
– W telewizji od lat 80. XX wieku nie było osoby tak atakowanej jak Donald Tusk. Wtedy skala propagandowych ataków wobec Lecha Wałęsy była jeszcze większa – zauważa prof. Igor Borkowski, językoznawca i medioznawca z Uniwersytetu SWPS.
Kilku naszych rozmówców myśli podobnie. – Tylko w stanie wojennym było podobne szczucie na wrogów politycznych, wtedy kompilowali nagrania Wałęsy – dodaje Krzysztof Luft, dziennikarz, członek KRRiT, a teraz w radzie programowej TVP.
Ale prof. Katarzyna Kłosińska, językoznawczyni z Uniwersytetu Warszawskiego, autorka badań Rady Języka Polskiego analizujących paski informacyjne w TVP, uważa, że teraz jest gorzej. – W latach 80. nie było pasków informacyjnych. A to dzięki nim obecna propaganda jest groźniejsza, bo bardziej perswazyjna. Paski wyprzedzają myślenie, skrótowo i hasłowo ujmując przesłanie – stwierdza. I tłumaczy: – Człowiek jeszcze nie widzi materiału, a już wie, co ma myśleć. Używane w paskach słowa mają swoje silne skojarzenia – jeśli w TVP pada „opozycja”, to już ich widz wie, że „totalna”. Takie powtarzalne etykiety i szablony zaklejają świat, powodują, że odbiorca przestaje myśleć.
– Tusk stał się osobą, która według TVP uosabia całe zło. Takie traktowanie go przez PiS jest po prostu chore – dodaje prof. Wiesław Godzic, medioznawca z Uniwersytetu SWPS.
– Wobec nikogo TVP nie dopuszcza się tylu kłamstw i manipulacji co wobec Donalda Tuska. Za wszelką cenę starają się pokazać go jako nawołującego do przemocy. A to raczej ich propaganda może się skończyć tak, że na Tusku ktoś przemocy faktycznie użyje – dodaje FlasH, monitorujący „Wiadomości”.
Inni nasi rozmówcy też się tego obawiają. – Kumulacja negatywnej energii jest bardzo ryzykowna. W jakimś momencie musi znaleźć ujście – dodaje prof. Borkowski. Luft twierdzi, że osobiście przekonał się, iż to sianie nienawiści przynosi efekty u odbiorców TVP. – Usłyszałem od nich na przykład: „Gdybym tego Tuska spotkał, tobym go zajeb...” – kończy.
***
„Press” do nabycia w dobrych salonach prasowych lub online (wydanie drukowane lub e-wydanie) na e-sklep.press.pl.
Czytaj też: Nowy "Press": Lachowski o swojej pierwszej wojnie, a także Gugała, Burzyńska, Klarenbach i ekipa Zełenskiego
Krzysztof Boczek