Temat: prasa

Dział: PRASA

Dodano: Lipiec 19, 2022

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Marszałkini województwa wywiera naciski na "Gazetę Lubuską". Urzędnicy zarzucają redakcji nierzetelność

O naciskach "GL" napisała na czołówce poniedziałkowego wydania (screen: Gazeta Lubuska)

Marszałkini województwa lubuskiego Elżbieta Polak próbuje wywierać naciski na "Gazetę Lubuską" – uważają Centrum Monitoringu Wolności Prasy i redakcja "GL". Chodzi o teksty na temat mobbingu i molestowania w miejscowym Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego.

Pismo od rzecznika marszałkini województwa zarzucające autorowi tekstów kłamstwa trafiło do redaktora naczelnego "Gazety Lubuskiej" (Polska Press) Janusza Życzkowskiego.

Niedopuszczalne naciski

Poza tym marszałkini zaprosiła na spotkanie prezesa zielonogórskiego oddziału Polska Press Grzegorza Widenkę. Według "Lubuskiej" są to niedopuszczalne naciski.

Czytaj też: Polska Press zakończyła ubiegły rok ze stratą w wysokości ponad 30 mln zł

"Zarząd województwa w piśmie swojego rzecznika apeluje do nas o »weryfikację zespołu« redakcji i oczekuje zerwania współpracy z dziennikarzem, który opisuje aferę mobbingu i molestowania w gorzowskim WORD. To właśnie nagłośnienie tej sprawy doprowadziło do niezrozumiałej próby ograniczenia wolności słowa i niezależności redakcji" – napisał w poniedziałkowym wydaniu "GL" Janusz Życzkowski.

Pismo od rzecznika marszałkini zawiera sformułowanie: "Zwracam się do Pana, jako Redaktora Naczelnego »Gazety Lubuskiej« o dokonanie rzetelnej weryfikacji osób, z którymi Pan współpracuje, i których jako Redaktor Naczelny Gazety Pan nadzoruje".

Chodzi o Roberta Bagińskiego, autora "GL" i blogera, prowadzącego "Blog nad Wartą". To właśnie jego teksty mają budzić niesmak urzędników i uważane są za "stronnicze i przygotowane wbrew etyce dziennikarskiej".

Rzecznik marszałkini: "Kłamliwe przedstawienie sprawy"

Urząd marszałkowski odniósł się już do poniedziałkowej publikacji w "GL". "Tak, jak mają w zwyczaju redaktorzy i dziennikarze »GL«, piszący o działaniach Zarządu Województwa, Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubuskiego – z pisma wybrano tylko te fragmenty, które pasowały do uwiarygodnienia nieprawdziwej tezy zawartej w tytule i nadtytule publikacji" – napisano.

Czytaj też: Operator TVP zaatakowany. Napastnik z prokuratorskimi zarzutami

"W pełni akceptując fakt, że niezbywalnym prawem dziennikarza jest prawo do krytyki, a więc do oceny przedstawianych faktów, wzywam jednak do respektowania podstawowych norm Prawa prasowego i apeluję o rzetelne i wszechstronne gromadzenie materiałów, a w konsekwencji do rzetelnego i godnego wolnych mediów informowania opinii publicznej o ważnych dla niej kwestiach" – napisał Paweł Kozłowski, rzecznik marszałkini województwa.

W rozmowie z "Presserwisem" Kozłowski dodaje: – Autor publikacji w "GL" nie tylko kłamliwie przedstawia przebieg sprawy i świadomie rozdmuchuje bardzo delikatny temat, ale – co jest szczególnie naganne – nigdy nie zwraca się do podmiotu i osób, które tak krytycznie przedstawia w swoich publikacjach – informuje Kozłowski. I dodaje: – Przebywam teraz na planowym urlopie. Podkreślam to, bo dziennikarze dzwonią z pytaniami, czy mój urlop wiąże się z publikacją w "Lubuskiej".

CMWP SDP: "To naruszanie niezależności mediów"

Zdaniem Janusza Życzkowskiego oskarżenia podnoszone w stosunku do Bagińskiego mijają się z prawdą. Bloger miał w swojej pracy dochować należytej staranności, a z otrzymanych, m.in. z Urzędu Marszałkowskiego informacji i znanych powszechnie faktów wyciągał logiczne wnioski.

Czytaj też: Firma braci Sekielskich zakończyła ubiegły rok ze stratą. Mniej przychodów z Patronite

– Nagłośnienie sprawy doprowadziło w rezultacie do formalnego złożenia przez Urząd zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa w prokuraturze – podkreśla Życzkowski.

Stanowisko redakcji wsparło Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP. "Pismo tego typu jest zdumiewające i wychodzi poza normalne relacje między przedstawicielami władzy, a mediami. To niedopuszczalna metoda dyscyplinowania redakcji, naruszanie zasad wolności słowa i niezależności mediów. Nie można także deprecjonować autora, bo ktoś kiedyś uznał, że on w przeszłości w czymś się pomylił lub popełnił błąd" – napisała szefowa CMWP Jolanta Hajdasz w komentarzu opublikowanym na stronie Centrum i przesłanym do redakcji "GL".

Zdaniem Hajdasz przesłane przez Urząd Marszałkowski pismo stanowi nieformalny nacisk służący zastraszeniu środowiska. Wszyscy bowiem "powinni wiedzieć, że jeśli będą zadzierać z władzą, to spotkają ich kłopoty".

Czytaj też: Sellin nie chciał mówić w Tok FM o propagandzie w TVP, ale pouczał prowadzącą: "Pani pełni rolę służebną"

(PAR, 19.07.2022)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.