Temat: telewizja

Dział: TELEWIZJA

Dodano: Czerwiec 29, 2022

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Policja przekazała TVP nagrania z zatrzymania opozycyjnego posła. Dziennikarze zdziwieni

Komenda Główna Policji twierdzi, że każda redakcja mogła otrzymać nagranie z zatrzymania posła (screen. Tvp.info)

Policja przekazała wczoraj portalowi Tvp.info nagranie z zatrzymania posła Koalicji Obywatelskiej Franciszka Sterczewskiego. Do interwencji doszło w nocy z poniedziałku na wtorek na jednej z poznańskich ulic, gdy poseł jechał rowerem. Według policji Sterczewski był pod wpływem alkoholu. Dziennikarze dziwią się łatwości, z jaką portal telewizji rządowej wszedł w posiadanie tego materiału. – Nigdy nie spotkałem się z taką sytuacją. Mam nadzieję, że w przyszłości mogę liczyć na podobne traktowanie – mówi Marcin Rybak, dziennikarz "Gazety Wyborczej".

W rozmowie z "Presserwisem" mł. insp. Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Poznaniu, potwierdził, że dziennikarze Tvp.info otrzymali nagranie od Komendy Głównej Policji.

Dziennikarze się dziwią

Marcin Rybak, dziennikarz śledczy "Gazety Wyborczej", pytany o to, jak często zdarzało mu się otrzymywać nagranie z tzw. kamery nasobnej, stwierdza: – Nigdy. Nigdy nie spotkałem się z taką sytuacją.

Czytaj też: Fałszywa rozmowa Kliczki z Trzaskowskim. Nie wykorzystano w niej klasycznego deepfake'a

Wyjaśnia, że w swojej karierze dwukrotnie udało mu się zdobyć nagrania oficjalnymi drogami, ale w obu wypadkach była to decyzja sądu.

– W wypadku śmierci Łukasza Łągiewki dotarłem do nagrania dzięki moim źródłom, prokuratura i policja odmawiała udostępnienia go dziennikarzom – wyjaśnia Rybak, nawiązując do głośnej interwencji policji i śmierci młodego człowieka na Dolnym Śląsku w sierpniu 2021 roku.

Rybak podkreśla, że jako dziennikarz całkowicie rozumie chęć dotarcia do materiałów, które inni chcą ukryć. Wyjaśnia, że – jeśli istnieje interes publiczny – takie nagrania powinny pojawiać się w mediach. – Mam nadzieję, że jeśli w przyszłości w podobnej sytuacji będzie poseł PiS-u, a "Gazeta Wyborcza" poprosi o nagranie, to będzie mogła liczyć na takie samo traktowanie, jak w przypadku dziennikarzy Tvp.info i posła Sterczewskiego – stwierdza.

"Policja stara się przykryć wątpliwości"

Roman Imielski, zastępca redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej", podkreśla, że zdarza się, że policja sama publikuje na stronach internetowych nagrania z zatrzymań, ale są to najczęściej zatrzymania grup przestępczych. – Z sytuacją przekazania nagrania z wykroczenia się nie spotkałem – mówi.

Czytaj też: Małgorzata Telmińska odchodzi z TVN 24

Paula Skalnicka-Kirpsza, redaktorka naczelna "Wyborczej Poznań", również nie przypomina sobie, aby policja przekazała tego typu nagrania dziennikarzom. Dodaje, że jeden z dziennikarzy jej redakcji kontaktował się z rzecznikiem prasowym poznańskiej policji. – Otrzymaliśmy informację, że każda redakcja może otrzymać to nagranie od rzecznika KGP Mariusza Ciarki, ale niestety rzecznik nie odbiera od nikogo telefonów – kończy.

– Wiadomo, skąd był ten wyciek, więc policja stara się teraz przykryć wątpliwości i pytania – komentuje Roman Imielski fakt, że policja chciała po południu udostępniać nagranie wszystkim zainteresowanym. – To minimalizowanie strat.

Sterczewski przeprasza

W nagraniu opublikowanym przez Tvp.info widać, jak policjanci zatrzymują posła Franciszka Sterczewskiego na jednej z poznańskich ulic. Sytuacja miała miejsce w nocy z 27 na 28 czerwca. Poseł jechał rowerem bez włączonych świateł. Policjanci w trakcie rozmowy z posłem stwierdzili, że od Sterczewskiego czuć alkohol. Na pytanie, kiedy pił, poseł odpowiedział, że "wczoraj", odmówił jednak badania alkomatem.

Czytaj też: TVP przeprasza wydawcę "Gazety Wyborczej". Zwlekali ponad 9 miesięcy

Po publikacji nagrania Sterczewski przeprosił na Twitterze za swoje zachowanie i zapowiedział, że w ramach zadośćuczynienia wpłaci 5 tys. zł na rzecz Fundacji Pomocy Ofiarom Wypadków Drogowych Amber. Napisał również, że wysłał zgłoszenie do Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu "z wnioskiem o wyjaśnienie sytuacji, dobrowolne uchylenie immunitetu i pociągnięcie do odpowiedzialności".

Sterczewski we wpisach na Twitterze nie potwierdził, że był pod wpływem alkoholu, a jedynie stwierdził, że "nieprzepisowo jechał na rowerze".

Czytaj też: Lis nie pojawi się na razie w Tok FM w roli komentatora. Żakowski nie komentuje

(KAP, 29.06.2022)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.