Gutowska z Publio.pl: Rynek e-booków to 5-10 procent całego rynku książki
W Polsce z czytników e-booków może korzystać do miliona użytkowników (fot. Felipe Pelaquim/Unsplash)
Miesiące pandemii tchnęły nowego ducha w rynek publikacji elektronicznych. O polskim rynku e-booków rozmawiamy z Beatą Gutowską, szefową internetowej księgarni Publio.pl.
Rynek publikacji elektronicznych w Polsce jest dość młody. Same e-booki były przez długi czas traktowane jako dodatek do tradycyjnej działalności wydawniczej.
Porównując jego dzisiejszy kształt z momentem startu, można powiedzieć, że jest to już rynek dojrzały i w znakomitej formie. Wydawcy i dystrybutorzy nie traktują bowiem e-książek jako dodatkowego źródła przychodu do wydań papierowych. Przychody ze sprzedaży e-booków i audiobooków są dziś przez wydawców osobno budżetowane, a cele bardzo ambitne. I jest to najlepszy dowód na to, że rynek dojrzewa i się normalizuje.
W czym pomogła pandemia.
Pandemia spowodowała gwałtowny wzrost liczby klientów i przychodów e-księgarń, ustawiając wyniki sprzedaży na zupełnie innym poziomie niż te notowane przed 2020 rokiem. Obserwowaliśmy przypływ zupełnie nowych klientów, którzy zmuszeni sytuacją zaczęli swoją przygodę z e-czytaniem i elektroniczną formą książki. W tym czasie znacznie wzrosła też sprzedaż np. audiobooków dla dzieci czy elektronicznych wydań prasy. Ten poziom sprzedaży z okresu lockdownu wyznaczył zupełnie inne oczekiwania, jeśli chodzi o planowanie budżetów wydawców i księgarń na przyszłość.
I teraz e-wydawnictwa są traktowane na równi z wydaniami papierowymi?
Rynek książki elektronicznej rządzi się już swoimi prawami i znakomicie uzupełnia rynek książki papierowej. O tym, że ten obszar jest niezależny, świadczą różne praktyki z rynku e-booków - choćby to, że daty ich premier ustalane są niezależnie od premier wydań papierowych. Również ceny e-publikacji rządzą się swoimi prawami – do niedawna zasadą było ustalanie cen e-booków na poziomie 20 proc. niższym niż wersja drukowana. Teraz z różnych względów te poziomy się do siebie zbliżają.
Czy te rynki ze sobą nie konkurują?
Z naszych obserwacji wynika, że nie. To uzupełniające się oferty. Rynek książki cyfrowej kreuje zupełnie nowy rodzaj czytelnika, bez szkody dla tradycyjnego rynku książki. Co więcej, czytelnicy e-booków bardzo często stawiają i na digital, i na papier, choćby dla walorów edytorskich książek, które wcześniej przeczytali na czytnikach.
Czytelnicy wybierający e-booki korzystają z dedykowanych czytników, czy wolą softwarowe rozwiązania na telefonach i tabletach?
- Rynek książki jest w ogóle słabo zbadany - informacje o nim opierają się głównie na deklaratywnych danych wydawców. Tym bardziej trudno o szczegółowe informacje o rynku książki elektronicznej, który – jak się szacuje - stanowi od 5 do 10 proc. całego rynku książek. Nieznana jest liczba czytników wykorzystywanych przez użytkowników w Polsce. Z naszego tzw. białego wywiadu w branży wynika, że dedykowanych czytników e-booków (pomijając czytniki softwarowe) jest w Polsce od pół miliona do miliona.
Co ciekawe, większość to czytniki Kindle, choć Amazon wystartował w Polsce dopiero w 2021 roku - wcześniej te urządzenia były kupowane głównie w USA i w Niemczech. Jak obserwujemy, czytników używają prawdziwi miłośnicy czytania, którzy nie wyobrażają sobie lektury na telefonie. Jednocześnie rośnie popularność aplikacji do czytania i słuchania książek - głównie ze względu na audiobooki. Z powodu wielkości plików trudniej przenosić je między urządzeniami, dlatego są one bardziej związane z aplikacjami do ich zakupów. Trzeba też pamiętać, że często to okoliczności decydują, czy klientowi łatwiej jest książkę czytać, czy jej słuchać, a to wpływa na wybór sprzętu.
Rozmawiał: Ryszard Parka
Ryszard Parka