Konferencja Kuleszy i Michniewicza: „amatorka”, „żółta kartka”, „niepoważne”
Czesław Michniewicz nie odpowiedział na pytanie o czym rozmawiał z "Fryzjerem" (screen YouTube/Łączy Nas Piłka)
Pierwsza konferencja prasowa nowego selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski Czesława Michniewicza była "komunikacyjną amatorką" - zgodnie oceniają eksperci i dziennikarze. Podczas prezentacji Michniewicza wypłynęła sprawa korupcji w polskim futbolu, na co działacze i trener nie byli przygotowani.
Pierwsza konferencja Czesława Michniewicza i prezesa PZPN-u Cezarego Kuleszy odbyła się wczoraj na Stadionie Narodowym i transmitowana była przez wszystkie telewizje informacyjne. Poza tematami sportowymi poruszono również kwestie dotyczące przeszłości Michniewicza i jego związków z Ryszardem F. ps. "Fryzjer". "Fryzjer" czyli Ryszard Forbrich to działacz piłkarski, jeden z głównych bohaterów największej w polskim futbolu afery korupcyjnej. Na ławie oskarżonych zasiadł w 2009 roku.
Konferencja PZPN to "amatorka"
O związki Michniewicza z piłkarską mafią pytało dwóch dziennikarzy: Andrzej Janisz z Polskiego Radia i Szymon Jadczak z WP.pl. Pierwszy poprosił nowego selekcjonera o oficjalne odcięcie się od działalności "Fryzjera". Drugi dopytywał prezesa PZPN, "jak się czuje, że zatrudnił człowieka, który miał regularne kontakty z szefem mafii piłkarskiej?"
Czytaj też: Michniewicz selekcjonerem. "Przegląd Sportowy" zaliczył wpadkę z okładką z Nawałką
- W odpowiedzi Kulesza zaproponował, żeby dla dobra piłki zająć się meczem z Rosją. A gdy spytałem trenera, o czym rozmawiał przez 26,5 minuty z "Fryzjerem", dowiedziałem się, że piłkarz Scherfchen i piłkarz Goliński mieli kontuzje - mówi Jadczak. I dodaje: - To niepoważne zachowanie.
Nowy trener zagroził też Jadczakowi prokuratorem po tym, gdy dziennikarz stwierdził, że Michniewicz wiedział o kupieniu co najmniej dwóch meczów zespołu Lecha, któremu wtedy przewodził.
O 13.30 Czesław Michniewicz straszył mnie prokuraturą. O 18.30 straszy już tylko prawnikami i pozwem. A ja wciąż nie wiem, o czym przez 26,5 minuty w ciągu 8 połączeń Michniewicz rozmawiał przed sprzedanym meczem z szefem piłkarskiej mafii.
— Szymon Jadczak (@SzJadczak) January 31, 2022
Marek Wawrzynowski, dziennikarz sportowy Wp.pl, określa konferencję PZPN wprost: "amatorka". - Kulesza i Michniewicz wiedzieli, że Szymon o to zapyta. PZPN powinien być przygotowany i umieć wyczerpująco odpowiedzieć na pytania o kontakty Michniewicza z "Fryzjerem". Tak się nie stało. Mocna żółta kartka z zarządzania kryzysowego - ocenia dziennikarz.
Brak standardów etycznych i komunikacyjnych
Dr Krystian Dudek, specjalista ds. PR i komunikacji kryzysowej z Akademii WSB i Instytutu Publico, przyznaje, że miał nadzieję, że Kulesza będzie inny od Bońka, który pod koniec swej kadencji był zarozumiały. - Tymczasem Kulesza zafundował fanom piłki powrót do dawnych lat, czyli: jak nie robić konferencji prasowych, jak nie wybierać selekcjonera, jak nie mieć klasy, jak nie zarządzać - ocenia Dudek.
Czytaj też: Robert Lewandowski po raz 10. wygrał plebiscyt tygodnika "Piłka Nożna"
Według niego PZPN nie tylko pokazał brak standardów etycznych, ale również brak standardów komunikacyjnych. - Brak przygotowania do odpowiedzi na krytykę, scena z dziennikarzem wygłaszającym laudację na cześć prezesa i trenera rodem z Barei... To spotkanie będzie można pokazywać studentom i uczestnikom szkoleń, by wiedzieli, jak nie robić konferencji - mówi Dudek.
Michał Tkaczyszyn, head of sport & public w agencji Publicon, jest bardziej wyrozumiały w ocenie bohaterów konferencji. Uważa, że marny początek nie musi zaważyć na całym projekcie. - Takie wydarzenia medialne funkcjonują na agendzie bardzo krótko. Po drugie, polscy selekcjonerzy są rozliczani z wyników sportowych. Michniewicz ma w ręku mnóstwo argumentów trenerskich. Jeśli awansuje na mundial, wszyscy będziemy mówić o świetnej decyzji prezesa Kuleszy, podjętej wbrew oponentom.
"W mafii obowiązuje milczenie"
"Laudację", o której wspomina Krystian Dudek, wygłosił współpracownik tygodnika "Piłka Nożna" Łukasz Ciona, który pierwsze 30 sekund swojego pytania poświęcił na wymienianie trenerskich osiągnięć Czesława Michniewicza. Michał Kołodziejczyk, dyrektor Canal+ Sport, zaapelował na Twitterze, aby w związku z tym Ciony "nie nazywać dziennikarzem".
Pan zadający „pytanie” nazywa się @CionaSport. Nie nazywajmy go dziennikarzem, proszę. Słuchając tego wstydziłem się przed telewizorem bardziej niż po odpowiedzi, że więcej niż jedno zwierze, to lama. pic.twitter.com/vmTw7kpT4b
— Michał Kołodziejczyk (@Michal_Kolo) January 31, 2022
Piotr Żelazny, założyciel magazynu "Kopalnia", określił konferencję mianem "niesamowitej". - Po tym, jak trener groził Jadczakowi prokuraturą, do mikrofonu dorwał się klakier od Piechniczka z gratulacjami i zapewnieniami, że Kulesza dobrze wybrał - ubolewa Żelazny.
Czytaj też: Długi "casting na trenera" psuje wizerunek prezesa PZPN Cezarego Kuleszy
Filip Cieśliński, senior product manager w agencji Arskom, zauważa, że konferencja dała odpowiedź na pytanie, dlaczego Cezary Kulesza tak rzadko występuje publicznie: - Szefa polskiej piłki wystąpienia publiczne ewidentnie stresują. Według niego ostra reakcja na pytania Szymona Jadczaka nie wpłynie korzystnie na postrzeganie nowego selekcjonera. - Trudne kwestie powinny zostać wyjaśnione konkretnie i spokojnie - podsumowuje Cieśliński.
Szymon Jadczak na pytanie, czy planuje publikację tekstów dotyczących mafii piłkarskiej, nie chce jednoznacznie odpowiedzieć. Zauważa, że to materia trudna i dotyczy wydarzeń sprzed lat. - Nie bez powodu nazywamy to środowisko mafią piłkarską. W mafii obowiązuje milczenie.
(KAP, 01.02.2022)