Dziennikarz TOK FM z zarzutami zniesławienia Straży Granicznej
(fot. materiały prasowe)
Prokuratura postawiła zarzut zniesławienia funkcjonariuszy Straży Granicznej dziennikarzowi TOK FM Piotrowi Maślakowi. Grozi mu grzywna, ograniczenie wolności lub pozbawienie wolności do roku.
Sprawa toczy się w związku z wpisem na Twitterze z 23 sierpnia: "Nie potrafię tego nazwać inaczej, strażnicy graniczni, którzy zabraniają dostarczyć wody i dopuścić lekarzy do uchodźców mogą sobie przyczepić naszywki SS. Tamci też wykonywali rozkazy. A jak Wam każą strzelać do uchodźców też wykonacie rozkaz?" – napisał dziennikarz TOK FM Piotr Maślak.
Później doprecyzował: "Jest skrajnym nadużyciem zrównywanie obowiązku chronienia granicy z niedopuszczaniem do uchodźców lekarzy, wody, jedzenia. Widzę, że trolle dostały polecenie dezinformowania".
W związku z wpisami w prokuraturze Piotr Maślak usłyszał zarzuty z art. 212 Kodeksu Karnego, czyli zniesławienia.
– "Mam głębokie przekonanie, że to jest próba zniechęcenia mnie, jako dziennikarza, do krytykowania obozu rządzącego. Nie jestem pierwszym i podejrzewam, że nie ostatnim dziennikarzem, którego to spotyka" – powiedział w rozmowie z Onetem dziennikarz TOK FM Piotr Maślak.
Prokuraturę zawiadomił minister Mariusz Kamiński
Do wpisu dziennikarza TOK FM odniósł się na Twitterze minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński. Poinformował, że zawiadomi organy ścigania.
"Nigdy nie będzie mojej zgody na szarganie dobrego imienia Straży Granicznej. Porównywanie formacji chroniącej granice Polski do zbrodniczej SS to podłość. Złożę zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie. Zapewniam Funkcjonariuszy SG, macie moje pełne wsparcie!" – napisał minister.
Nigdy nie będzie mojej zgody na szarganie dobrego imienia @Straz_Graniczna . Porównywanie formacji chroniącej granice Polski do zbrodniczej SS to podłość. Złożę zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie. Zapewniam Funkcjonariuszy SG, macie moje pełne wsparcie! pic.twitter.com/56LQTgeRFO
— Mariusz Kamiński (@Kaminski_M_) August 23, 2021
Od sierpnia na granicy polsko-białoruskiej gwałtownie wzrosła liczba imigrantów z Iraku, Syrii, Afganistanu oraz innych krajów Bliskiego Wschodu. W związku z tym na początku września, rząd PiS ogłosił stan wyjątkowy. Zgodnie z wprowadzonym prawem na terenie przygranicznym nie mogli pracować dziennikarze. W grudniu grupa dziennikarzy po raz pierwszy od wprowadzenia stanu wyjątkowego wjechała do zamkniętego terenu przy granicy z Białorusią. Jednak nie można tego nazwać swobodnym dostępem do granicy.
Czytaj więcej o problemach dziennikarzy pracujących na granicy
Wjazd na teren przygraniczny nazywa "wizytą", a komendant będzie wyznaczać dziennikarzom termin wjazdu do strefy i trasę przejazdu. Funkcjonariusze zdecydują, co media będą mogły filmować, a czego nie. Zastrzega sobie także prawo do skrócenia bądź przerwania wizyty. Dziennikarze porównują planowane wjazdy na granicę do działań autorytarnych reżimów.
(BAE, 21.12.2021)