Białoruskie KGB w mieszkaniach dziennikarzy i redakcjach
Przeszukano mieszkania 16 współpracowników Biełsat TV (screen: YouTube/БЕЛСАТ NEWS)
Białoruskie KGB i milicja przeszukały mieszkania kolejnych dziennikarzy oraz siedziby kilku redakcji. Kilka osób zatrzymano.
W piątek 16 lipca rewizje odbyły się w mieszkaniach 16 współpracowników telewizji Biełsat. Części z nich zarekwirowano sprzęt elektroniczny. Funkcjonariusze wkroczyli też do siedziby finansowanego przez Stany Zjednoczone Radia Swaboda. Przeszukania odbyły się także w redakcjach mediów regionalnych (Brestskaja Gazieta, Intex-Press, Orsha.eu, Media-Polesie) i portalu Nasza Niwa.
Zatrzymano analityka Ihara Iljasza i Hannę Halotę (pod pretekstem udziału w zamieszkach). Jako świadków przesłuchano freelancera Alesia Kajrysa oraz działacza i dziennikarza Pawła Mażejkę, którego po przesłuchaniu zwolniono.
Proreżimowe kanały informacyjne publikują zdjęcia z przeszukań, w tym przedmioty z biało-czerwono-białą symboliką. Zatrzymania są częścią "szeroko zakrojonej operacji przeciwko ludziom o radykalnych poglądach" zapowiedzianej przez KGB na początku lipca.
– Najpierw władze zniszczyły media zarejestrowane w Białorusi, np. TUT.BY czy Naszą Niwę, a teraz się zabrali za media nadające z zagranicy. Biełsat nadaje z Polski, Radio Swaboda z Czech. Nie mogą nam tego uniemożliwić, więc chcą utrudnić, pozostawiając nas bez sieci korespondentów – mówi zastępca dyrektora Biełsat TV Alaksiej Dzikawicki i dodaje – W naszej redakcji każdy ma prawo wybrać, czy wyjedzie z Białorusi. Tym, którzy się na to zdecydują, będziemy pomagać, żeby mogli dostać pracę lub zapomogę – podkreśla Dzikawicki i zauważa, że przesłuchania w charakterze świadków nie są przeprowadzane na potrzeby śledztwa, a żeby zastraszyć dziennikarzy.
– Praca dziennikarzy zmienia się w pracę partyzancką. Trzeba cały czas uważać, chować sprzęt, nie być w domu od 6 rano do 23 wieczorem, chodzić z wyłączonym telefonem. Reżim, który był "autorytaryzmem o tendencjach totalitarnych", na naszych oczach zmienił się w prawdziwy totalitaryzm – komentuje w rozmowie z "Presserwisem" Aliaksei Shota, redaktor naczelny i wydawca Hrodna.life.
Shota dodaje, że dwoje dziennikarzy Hrodna.life jest za granicą, bo nie czuli się w kraju bezpiecznie. – Taktyka wypychania za granicę jest wykorzystywana przez reżim od lat. Wcześniej wypychano polityków, a teraz dziennikarzy. Wczoraj dowiedzieliśmy się, że Ex-press.by z Borysowa wyjechało całą redakcją za granicę – mówi Shota, któremu skonfiskowano sprzęt po zatrzymaniu pod koniec maja. Dziennikarz musiał też zapłacić grzywnę w związku z działalnością określoną przez władze jako ekstremistyczna.
(BKS, 19.07.2021)