Telewizje rezygnują z korespondentów, widz traci
Stacje TV coraz częściej rezygnują z korespondentów na rzecz reporterów wysyłanych z Polski (fot. Pixabay.com)
TVN w ciągu miesiąca zamknął swoje placówki w Moskwie i Paryżu. Od dwóch lat reportera w Moskwie nie ma Polsat. Zdaniem medioznawców zwalnianie przez telewizje korespondentów zagranicznych odbija się na jakości informacji.
Po 5,5 roku z TVN 24 w poniedziałek rozstała się Anna Kowalska, korespondentka stacji w Paryżu. Powodem jest likwidacja biura kanału w stolicy Francji. Trzy tygodnie wcześniej TVN zlikwidował placówkę w Moskwie, ale utrzymał współpracę z korespondentem "Faktów" Andrzejem Zauchą. Po zmianach stacja ma jeszcze trzech zagranicznych reporterów: Macieja Sokołowskiego (Bruksela), Macieja Worocha (Londyn) i Marcina Wronę (Waszyngton).
Konkurencyjny Polsat ma czterech własnych korespondentów. Są to: Tomasz Lejman (Berlin), Dorota Bawołek (Bruksela), Urszula Rzepczak (Rzym) i Magdalena Sakowska (Waszyngton). W 2019 roku Polsat zamknął biuro korespondenta w Moskwie. Nieco więcej reporterów za granicą utrzymuje telewizja publiczna, wśród nich są: Dariusz Bohatkiewicz (Londyn), Magdalena Wolińska-Riedi (Rzym), Cezary Gmyz (Berlin), Rafał Stańczyk (Waszyngton), Dominika Ćosić (Bruksela), Tomasz Jędruchów (Moskwa). TVP 13 lat temu otworzyła biuro w Tbilisi, gdzie ostatnio korespondentem był Marcin Tulicki, jednak obecnie pracuje on w Warszawie. Telewizja Polska ma również biuro w Wilnie, skąd od dwóch lat nadaje kanał tematyczny dla polskiej mniejszości na Litwie.
Zapytaliśmy największe stacje telewizyjne o koszty utrzymania korespondentów i dalsze plany wobec placówek zagranicznych. - Nie publikujemy informacji o kosztach - przekazał Tomasz Matwiejczuk, rzecznik prasowy Polsatu. TVN i TVP nie odpowiedziały.
Zdaniem prof. Wiesława Godzica, medioznawcy z SWPS, to bardzo źle, że stacje telewizyjne ograniczają korespondentów i zamykają zagraniczne biura. - Kilka lat temu badaliśmy zawartość newsów z zagranicy w serwisach informacyjnych. Było ich góra dwa w jednym wydaniu serwisu. Jeśli to odzwierciedla aspiracje i horyzont Polaków, to bardzo źle o nas świadczy. Zasklepiamy się we własnych newsach - mówi w rozmowie z "Press".
Anna Kowalska nie przyjęła propozycji pracy w Warszawie (fot. archiwum prywatne)
Krzysztof Mroziewicz - były korespondent PAP w Indiach, felietonista "Polityki" i były komentator spraw międzynarodowych w programie "7 dni świat" - wskazuje na rosnące koszty utrzymania placówek. - Znacznie tańsze jest wynajęcie stringera, czyli lokalnego dziennikarza, który w danym kraju utrzymuje się sam i płaci się mu tylko za materiał - mówi "Press".
Mroziewicz krytykuje zastępowanie korespondentów dziennikarzami, którzy wyjeżdżają za granicę przy okazji ważnych wydarzeń. - Korespondenci ad hoc to zawracanie głowy. Równie dobrze ci reporterzy mogą zostać w Polsce, bo nic więcej nie zrobią podczas 3-dniowego zagranicznego wyjazdu - zaznacza.
Medioznawca Maciej Myśliwiec podkreśla, że brak korespondenta w danym kraju nie oznacza rezygnacji z informacji z zagranicy. - Jednak zwolnienie korespondentów zagranicznych to utrata jakości dla widza, który przyzwyczaił się do informacji przekazywanych przez swoich ulubionych dziennikarzy - komentuje Myśliwiec.
(PTD, 26.02.2021)