PiS gra mediami
Resort finansów dostał ponad sto uwag w sprawie projektu ustawy o podatku od reklam (fot. Piotr Molecki/East News)
Podatek od reklam wyraźnie spadł z agendy najważniejszych tematów, a PiS bierze wydawców i nadawców na przeczekanie - komentują medioznawcy i specjaliści od wizerunku politycznego.
Po upływie ponad tygodnia od bezprecedensowego protestu mediów jedyną zmianą w temacie planowanego podatku od reklam jest odcięcie się od pomysłu Jarosława Gowina. Wicepremier i minister rozwoju spotkał się w środę z zarządem Izby Wydawców Prasy i jako lider Porozumienia nie zamierza poprzeć projektu ustawy w obecnym kształcie.
O zmianie strategii wobec projektu nowego podatku wspomniał w środę wicepremier i minister kultury Piotr Gliński. "Mówi się już o nowej wersji, więc będziemy o tym dyskutowali. Przypominam, że to jest etap predebaty czy prekonsultacji, dotyczących tego projektu. I w normalnej demokracji taka debata musi się odbywać" - odpowiedział na pytania dziennikarzy podczas briefingu w Krakowie (cytat za PAP.pl). Do tej pory za jego deklaracjami nie poszli inni politycy Prawa i Sprawiedliwości.
Przedstawiciele partii rządzącej powtarzają narrację o zyskach koncernów medialnych i potrzebie ich większego opodatkowania. W obronie proponowanej daniny kilka razy wypowiadał się premier Mateusz Morawiecki, milczy za to lider partii rządzącej Jarosław Kaczyński.
fot. Piotr Molecki/East News
Medioznawca dr Zbigniew Bajka komentuje, że strajk mediów z 10 lutego był jednorazowym aktem, a życie przynosi codziennie nowe tematy. - Oczywiście, jak wielu Polaków, uważam projekt za bardzo niedobrą propozycję, ale w tym momencie bardziej, także jak wielu obywateli, martwi mnie głównie rosnąca liczba zakażeń koronawirusem niż dalsze losy ustawy o podatku od reklam - mówi "Press".
Dodaje, że trudno wymagać od mediów, aby z taką samą intensywnością informowały o swoim sprzeciwie wobec ustawy. - Jak widzę, głównie stara się to robić środowisko "Gazety Wyborczej", Tok FM czy Onetu. Natomiast PiS wyraźnie gra na przeczekanie tematu - stwierdza Bajka.
Jak wynika z danych Press-Service Monitoringu Mediów, od 10 do 17 lutego na temat strajku mediów pojawiło się 10 798 publikacji w mediach tradycyjnych i 223 228 w portalach społecznościowych. Z kolei na temat podatku od reklam zanotowano 17 781 publikacji w mediach i 205 619 w sieciach społecznościowych.
Bartosz Czupryk, ekspert ds. wizerunku i marketingu politycznego, z perspektywy ostatnich dni uważa, że PiS uznał opublikowanie projektu ustawy za badanie, jak duży będzie opór mediów prywatnych. - Propozycja opodatkowania mediów komercyjnych jest działaniem celowym. Rządzący biorą w tej sprawie Polaków na przetrzymanie, bo wiedzą, że na protest taki jak 10 lutego nie stać telewizji prywatnych i innych mediów. Ta gra na zwłokę ma zwrócić uwagę na media prywatne, a odwrócić uwagę od obostrzeń czy trudnej sytuacji przedsiębiorców podczas pandemii - mówi "Press" Czupryk.
Mirosław Oczkoś, specjalista ds. marketingu politycznego, zaznacza, że PiS musi zmienić projekt podatku od reklam choćby ze względu na krytyczne opinie ze strony Departamentu Stanu USA i tamtejszych senatorów. - Chodzi o TVN, który należy do amerykańskiego koncernu Discovery - mówi. W rozmowie z "Press" wątpi w realny opór Jarosława Gowina. - Nie raz już w swoim politycznym życiu udowodnił, że zmienia zdanie i fronty - komentuje Oczkoś.
Do wtorku do resortu finansów wpłynęło ponad sto uwag do projektu ustawy o podatku od reklam. Rzeczniczka ministerstwa Iwona Prószyńska mówi "Press", że opinie są obecnie analizowane przez urzędników. Nie była w stanie powiedzieć, kiedy zostaną podjęte kolejne kroki w sprawie projektu.
(PTD, 19.02.2021)