Dział: TELEWIZJA

Dodano: Luty 11, 2021

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

TVN i Polsat pierwszy raz w historii nie nadały programów informacyjnych

W środę TVN nie pokazał mi.in. "Faktów", a Polsat "Wydarzeń" (fot. materiały prasowe)

Największe telewizje komercyjne, w tym ich kanały informacyjne, nie nadawały w środę programu w ramach akcji protestacyjnej "Media bez wyboru". Pierwszy raz w historii nie wyemitowano "Faktów" TVN i "Wydarzeń" Polsatu.

"Tu miał być twój ulubiony program" - taki komunikat od 4 rano w środę przez 24 godziny wyświetlały kanały TVN Discovery Polska i Grupy Polsat. "Przepraszamy naszych widzów i partnerów handlowych. Dziękujemy za zrozumienie i wsparcie" - podawano. Ramówkę złamały nie tylko Polsat, TVN, TVN 24, Polsat News, ale także m.in. Eurosport 1, Eleven Sports 1, TVN Style i Polsat Play. O 18.50 Polsat nie nadawał "Wydarzeń", a o 19 TVN - "Faktów".

"8531 wydania @FaktyTVN, bez przerwy, codziennie. 8532. wydania dziś nie było. Bo władza chce wprowadzić haracz, który może wolne, niezależne media doprowadzić do upadku. A bez wolnych, niezależnych mediów nie ma demokracji. Bez różnorodnych mediów nie ma wyboru" - napisał na Twitterze Mateusz Sosnowski, zastępca redaktora naczelnego TVN 24.

Chcieliśmy zapytać Dorotę Gawryluk, dyrektorkę pionu informacji i publicystyki Polsatu oraz prowadzącą "Wydarzenia", jak ocenia protest, ale odesłała nas do rzecznika stacji. Tomasz Matwiejczuk, rzecznik Grupy Polsat, zwraca uwagę, że zapowiadana przez rządzących składka nie jest pierwszym obciążeniem nakładanym na media, ale kolejnym z wielu. - Media prywatne działające w Polsce zostaną pozbawione nawet 15 procent swoich przychodów i będzie to kolejna już część finansów mediów, które będą musiały oddać państwu. Dla dużej części mediów będzie to równoznaczne z perspektywą ograniczenia działalności lub wręcz bankructwa - tłumaczy Matwiejczuk.

- To, co robimy w obecnej sytuacji, ma więc między innymi na celu zabezpieczenie w przyszłości jak najszerszego wyboru dla widzów, słuchaczy czy użytkowników internetu. Co do tego, że nowe obciążenie jest wprowadzane pod pozorem walki z epidemią, należy po prostu pamiętać, że media prywatne robią bardzo dużo dla społeczeństwa na co dzień. Prowadzą działalność charytatywną, wspierają rząd i społeczeństwo w walce z epidemią od samego jej początku, i przeznaczyły na to już setki milionów złotych - przypomina rzecznik Grupy Polsat.

- Nie ma demokracji bez poinformowanych obywateli. Jeżeli państwo podejmuje działania, które ograniczają istnienie informacji, a do tego doprowadzi ten podatek, to jest to ograniczenie demokracji. Istnienie niezależnych, wolnych mediów jest fundamentalną wartością dla wolności - podkreśla Piotr Kraśko, prowadzący "Fakty" TVN i "Fakty po Faktach" TVN 24. - 250 lat temu król Jerzy III bardzo potrzebował pieniędzy i nałożył na amerykańskich kolonistów podatek stemplowy - dzisiaj to tak naprawdę byłby podatek reklamowy, który doprowadziłby wtedy do upadku prasy. Ludzie byli tym tak oburzeni, że w gruncie rzeczy uruchomiło to ciąg wydarzeń, który doprowadził do wojny o niepodległość i powstania Stanów Zjednoczonych. Sprawy podatków nakładanych na media są śmiertelnie poważne - opowiada Kraśko.

Jak redakcje pracowały w środę, skoro nie nadawano żadnych programów? - Funkcjonowaliśmy tak, jakby to był normalny dzień pracy, tyle że nie pojawialiśmy się na antenie. Wszędzie tam, gdzie coś się miało dziać - bo wiele wydarzeń i konferencji zostało odwołanych w geście solidarności - mieliby być nasi ludzie. Gdyby trzeba było podnieść antenę, bylibyśmy w stanie to zrobić w ciągu kilku minut - opowiada jeden z dziennikarzy TVN 24. - Pod wrażeniem jesteśmy wszyscy, nie tylko u nas, że - i o tym się mówiło - mediom udało się dogadać - dodaje nasz rozmówca.

Do protestu na swój sposób przyłączył się Canal+, dla którego reklamy nie są głównym źródłem przychodów. Do logotypów kanałów nadawcy dodano belkę "Media bez wyboru". - Canal+ to kanały kodowane, z ograniczoną liczbą reklam i dostępne dla widzów za dodatkową opłatą. Z tego powodu nie zmieniły dziś swojej ramówki. Jako nadawca i operator telewizyjny wspieramy jednak strajk mediów i sprzeciwiamy się zapowiedziom wprowadzenia dodatkowego podatku reklamowego - wyjaśnia Piotr Kaniowski, rzecznik Canal+ Polska.

Michał Winnicki, którego kanały (w tym także Biznes 24), nadawały bez zmian, o akcji dowiedział się z mediów. - Paradoksalnie uważam, że konkurencja zrobiła nam prezent. To ogromna szansa dla nas jako mniejszego nadawcy, aby widzowie mogli odkryć nasze kanały i zobaczyć, że telewizja to już nie tylko wielkie grupy medialne - twierdzi Winnicki.

(KOZ, 11.02.2021)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.