Schulz brand friendly zmienia nazwę na Ancymony
Wojciech Kotala, prezes agencji Ancymony, prezentuje nową identyfikację firmy (fot. materiały prasowe)
Niezależna agencja reklamowa Schulz brand friendly od dziś zmienia nazwę na Ancymony.
Dotychczasowa nazwa wzięła się z inspiracji założycieli „Sklepami cynamonowymi” Brunona Schulza. Początkowo agencja funkcjonowała jako Schulz, a "brand friendly" było jedynie hasłem, które z czasem dołączyło do nazwy. – Schulz brand friendly na pierwszym miejscu stawiał przyjazność dla marki, przyjazność dla klientów - mówi Wojciech Kotala, prezes agencji. - I to są cechy, z których nie zamierzamy rezygnować, ale mamy wrażenie, że świat trochę przyspieszył i inne wartości zaczynają odgrywać rolę. Dziś to pozycjonowanie trochę zaczęło nam ciążyć.
Kotala przyznaje, że sami klienci w badaniu, jakie w ubiegłym roku przeprowadziła dla agencji firma Shortlist Consulting, potwierdzili, że Schulz brand friendly jest dobrym partnerem, ale brakuje mu wyrazistości. - Chcemy być wspomnianym sklepem cynamonowym, gdzie można kupić wszystko, co najlepsze, ale wydaje nam się, że dziś najważniejsze cechy rynkowe to zmienność, zwinność i ruch. Nazwa Ancymony dobrze definiuje nasze podejście do marketingu: ciągłe zaskakiwanie klienta i konsumentów, nieustanne zwroty, odwaga i zawadiactwo. Jak widać, to wszystko jest w dużej kontrze do starego Schulza.
Według Kotali agencja wysyła sygnał do rynku, że po latach poprawności chce zerwać z grzecznością rynkową i kompromisami. – Stawiamy na elastyczność, reaktywność, real time marketing. Klienci są coraz mniej skłonni do długich procesów analitycznych, wolą szybkie, realne insighty wynikające z obserwacji rzeczywistości - mówi Kotala. Podkreśla jednak: To, że stajemy się Ancymonami nie oznacza, że będziemy beztroscy czy nieodpowiedzialni. Po prostu teraz odpowiedzialność będzie się inaczej materializować. Chcemy motywować do dyskusji. Mniej cyzelowania, a więcej prób.
Nazwa ma być symbolem nie tylko nowego pozycjonowania, ale też głębszych zmian. – Ancymony to anagram słowa cynamon, nie odcinamy się więc całkowicie od swoich korzeni, ale chcemy pokazać, że idziemy dalej. Jesteśmy już 60-osobowym zespołem, z czasem zaczęliśmy wdrażać korporacyjne zachowania – skomplikowane procesy i „powerpointyzację”. Próbujemy z tym walczyć. Organizujemy agencję w małe zespoły zadaniowe, które bardzo się sprawdzają, szczególnie w czasie pracy zdalnej. Nadal mamy dział strategii, ale już od kilku miesięcy testujemy inny sposób pracy: strateg jest w jednym zespole z kreatywnymi i z accountami. Zaczęliśmy od klientów, z którymi dynamika pracy jest bardzo duża: rano zlecenie, wieczorem musi już być efekt. Testujemy z powodzeniem te rozwiązania także przy przetargach - mówi Kotala.
Kolejna zmiana to połączenie strategii z działem mediowym, bo tu też, zdaniem Kotali, za dużo czasu zajmowało przełożenie strategii brandingowej na konkretną aktywność. Agencja rozwija też wewnętrzny dział produkcyjny. - Stawiamy na kreację, dlatego zasililiśmy zespoły kreatywne o kilkunastu art directorów, copywriterów i motion designerów, którzy tworzą samodzielne, wyspecjalizowane komórki. Rozwinęliśmy PR. Także styl zarządzania musiał się zmienić – dajemy ludziom odpowiedzialność, bo to, naszym zdaniem, jest lekarstwo na wyzwania przyszłości, które pandemia zapoczątkowała. Zespół dostał większą swobodę działania, jest rozliczany z efektów pracy - wylicza Kotala.
Kotala tłumaczy, dlaczego zdecydował się na zmianę nazwy agencji, gdy jest ona w dobrej kondycji, świeżo po otrzymaniu nagrody w „Panoramie reklamy” (Wynik roku). – Dużych zmian najlepiej dokonywać świadomie, a nie wtedy, kiedy zmusza nas do nich rzeczywistość – mówi. Zaznacza, że rok 2020 był dla firmy bardzo dobry, choć, jak dla całego rynku, naznaczony pandemią. Dodaje, że mimo spowolnienia gospodarczego agencja zwiększyła zatrudnienie o 18 osób, rozwinęła biznes u kluczowych klientów, pozyskała nowych, dzięki czemu rok zakończyła z dużo lepszym wynikiem finansowym niż poprzedni.
- Rynek jest w punkcie zawieszenia, agencje nie wiedzą co robić: wstrzymują inwestycje, ograniczają rekrutacje, przeliczają wynagrodzenia. Ciężko podejmować odważne decyzje w czasach niepewności. My chcemy pokazać nasz optymizm i energię do działania. Kiedy wszyscy się zastanawiają nad dalszymi krokami, my wykonujemy konkretne ruchy. Nie będzie lepszego momentu na zmianę - mówi Kotala.
W portfolio agencji są m.in. tacy klienci, jak: Kaufland, Wawel i Pudliszki.
(AMS, 09.02.2021)