Rząd otwiera kina, a branża liczy straty
Kina pozostawały zamknięte od 7 listopada (fot. Pexels.com)
Od 12 lutego kina w całe Polsce będą mogły wznowić działalność z limitem 50 proc. pojemności sal. Branża czekała na tę decyzję rządu, ale szybko nie podniesie się z kryzysu.
Premier Mateusz Morawiecki ogłosił w piątek zmiany w obostrzeniach związanych z pandemią. Od 12 lutego zostaną ponownie otwarte kina i teatry, które będą mogły zapełnić do 50 proc. dostępnych miejsc na widowni. Obowiązywać będzie przy tym ścisły reżim sanitarny, w tym zakrywanie nosa i ust.
Nowe zasady sanitarne od 12 lutego⤵️ pic.twitter.com/fFzkIvlnd9
— Kancelaria Premiera (@PremierRP) February 5, 2021
Kina w całej Polsce pozostawały zamknięte od 7 listopada. Wcześniej przez pięć miesięcy mogły prowadzić działalność po pierwszym lockdownie spowodowanym pandemią koronawirusa. Przedstawiciele branży podkreślają, że przed ponownym zamknięciem kina nie miały żadnych szans na odrobienie strat. - W sumie w okresie od czerwca do października 2020 roku branża kinowa zanotowała o 80 procent niższe obroty w porównaniu z tym samym okresem 2019 roku. W najgorszej sytuacji są kina utrzymywane prywatnie, ponieważ nie otrzymują wsparcia, na przykład z samorządów - mówi Marlena Gabryszewska, szefowa Stowarzyszenia Kin Studyjnych.
Kochani Widzowie, w kinie Mikro od lat słyniemy z charytatywnych zbiórek, w które angażujemy się wspólnie z Wami. Tym...
Opublikowany przez Kino Mikro Piątek, 22 stycznia 2021
Przedłużający się lockdown zmusił właścicieli kin do szukania pomocy. W ubiegłym tygodniu Kino Mikro w Krakowie zwróciło się z apelem do widzów o zbiórkę pieniędzy, z której sfinansuje podstawowe wydatki (do tej pory zebrano ponad 53 tys. zł). - Bankierzy wierzą w branżę kinową, dlatego udzielają kredytów na utrzymanie kin podczas lockdownu. Niemniej musimy wszyscy działać racjonalnie - kredyty trzeba będzie spłacić. W najtrudniejszej sytuacji są mniejsze kina - wyjaśnia Joanna Kotłowska, prezeska Polskiego Stowarzyszenia Nowe Kina.
Jarosław Perduta, dyrektor Dolnośląskiego Centrum Filmowego (DCF) mówi o atmosferze chaosu i niepewności: - Zwolniliśmy część załogi. Pozostała część ma zredukowane wypłaty i trwa w oczekiwaniu na kolejne komunikaty rządowe, a te pojawiają się w ostatniej chwili i nie pozwalają na zaplanowanie pracy. Jako instytucja kultury zostaliśmy w zasadzie wyłączeni z systemu tarcz pomocowych, jednocześnie nie pozwolono nam korzystać z Funduszu Wsparcia Kultury. Cała branża kinematograficzna ledwo zipie.
Kotłowska wyjaśnia, że właściciele kin liczyli na ogłoszenie ponownego otwarcia kin z co najmniej czterotygodniowym wyprzedzeniem. - Tak, aby kina mogły dostosować się do nowych wymogów, a dystrybutorzy mieli czas na promocję zapowiedzianych premier. Tak się jednak nie stało – rząd ogłosił zniesienie części obostrzeń w kinach z tygodniowym wyprzedzeniem.
- Nikogo nie zwolniliśmy, staramy się utrzymać ludzi, co jest bardzo trudne. Nadal musimy ponosić różne koszty, na przykład czynszu. Kino Muranów dzierżawimy od warszawskiego ratusza, więc znacznie obniżono nam opłaty, ale Kino Nowe Horyzonty we Wrocławiu wynajmujemy już od prywatnego właściciela i te koszty są bardzo wysokie – tłumaczy Roman Gutek, współzałożyciel firmy dystrybucyjnej Gutek Film.
Zwłaszcza kina studyjne pokładają duże nadzieje w rozpoczętym 1 lutego naborze do programu pomocowego Polskiego Instytutu Filmowego (PISF) z budżetem 40 mln zł. Chodzi o dofinansowanie w wysokości 15 tys. zł na jeden ekran miesięcznie dla podmiotów prowadzących kina studyjne oraz dla podmiotów prowadzących małe kina (mikroprzedsiębiorców), w których wyświetlane są polskie filmy.
- Na premierę czeka co najmniej kilkadziesiąt filmów. Czekamy również na otwarcia kin w USA, przede wszystkim w Nowym Jorku i Kalifornii, które są kluczowymi stanami dla branży kinowej. To powinno przynieść premiery zza oceanu - podsumowuje Joanna Kotłowska.
(PTD, 05.02.2021)