Dyplomacja tajemnicza
Decyzje o upublicznieniu informacji nt. działalności rządu polskiego na arenie międzynarodowej podlegałyby arbitralnemu uznaniu ministra spraw zagranicznych i podległych mu urzędników (fot. Jakub Kaminski/East News)
W projekcie ustawy o służbie zagranicznej znalazł się zapis dotyczący tajemnicy dyplomatycznej, który ma wprowadzić ograniczenia w dostępie do informacji publicznych. Prawnicy przekonują, że może on uderzyć w jawność polityki zagranicznej i ograniczyć m.in. dziennikarzom dostęp do wiedzy na temat działalności rządu polskiego na arenie międzynarodowej.
W tym tygodniu Sejm debatował nad przygotowanym przez rząd projektem nowelizacji ustawy o służbie zagranicznej. Znalazł się w nim zapis dotyczący tajemnicy dyplomatycznej, czyli tego, jakie informacje na temat polityki zagranicznej mogą być udostępniane. W czwartek projekt został przegłosowany.
❗️ #Sejm uchwalił ustawę o służbie zagranicznej. Zakłada ona między innymi wprowadzenie nowej funkcji Szefa Służby Zagranicznej.
— Sejm RP?? (@KancelariaSejmu) January 21, 2021
✔️237 ZA
❌213 PRZECIW
➖4 WSTRZYMAŁO SIĘ pic.twitter.com/tSafubkuwt
Zdaniem Mirosława Wróblewskiego, dyrektora zespołu prawa konstytucyjnego, międzynarodowego i europejskiego w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich, nowe przepisy pozwolą wyłączyć sporą kategorię spraw podlegających dostępowi do informacji publicznej, pozostawiając decyzję o upublicznieniu ich arbitralnemu uznaniu ministra spraw zagranicznych i podległych mu urzędników.
– Te przepisy budzą wątpliwości z perspektywy konstytucji i są odpowiedzią legislacyjną na bolączki związane z udostępnieniem informacji publicznej – ocenia Wróblewski. – Ustawodawca próbuje toporem wyrąbać spory obszar z dostępu do informacji publicznej, a tymczasem narzędzia, które pozwalają na ocenę, czy informacje są poufne i trzeba je chronić, już istnieją. Ujawnienie prawdziwych tajemnic nie wchodzi w grę, bo sądy administracyjne spełniają swoją rolę. Próbę ustawowego uregulowania tego oceniam krytycznie - podkreśla.
Tajemnica dyplomatyczna, czyli wszystko
Podobnego zdania jest Krzysztof Izdebski, prawnik z Fundacji ePaństwo. W jego ocenie zaprezentowana definicja tajemnicy dyplomatycznej jest bardzo szeroka i może dotyczyć praktycznie każdej informacji, której ujawnienie, zdaniem władz, mogłoby naruszyć międzynarodowy wizerunek Polski. – Ten przepis wiąże się z tym, że można w dowolny sposób uznać za tajemnicę dyplomatyczną każdy rodzaj informacji, która dotyczy prowadzenia polityki zagranicznej przez władzę. Tym samym, jeśli członek służby zagranicznej będzie miał wątpliwość, czy dana informacja jest tajemnicą dyplomatyczną, czy nie, z pewnością podejmie decyzję, aby jej nie udostępniać, żeby nie ponieść odpowiedzialności dyscyplinarnej – mówi Izdebski.
Zauważa, że za sprawą zmiany ustawy tajemnicą mogą być objęte informacje postrzegane jako neutralne. Do nich należy uzasadnienie dotyczące konkretnych zachowań i działań rządu na arenie międzynarodowej, takich jak przygotowywanie określonych stanowisk w Unii Europejskiej czy tego, co rząd robi, żeby odzyskać wrak ze Smoleńska.
W projekcie nie określono ram czasowych obowiązywania tajemnicy dyplomatycznej, co oznacza, że informacje, które będą nią objęte, mogą być niedostępne dla opinii publicznej przez lata.
Projekt ustawy o służbie zagranicznej nie był poddany konsultacjom publicznym. 13 stycznia, czyli dzień przed opublikowaniem jego treści w Rządowym Centrum Legislacji, został skierowany do Sejmu. – Wszelkie ograniczenie jawności jest głęboką ingerencją w zasady demokracji, więc wymagałoby szerszej debaty niż uchwalenie tego na jednym posiedzeniu Sejmu – uważa Izdebski.
Polski rząd już kilkakrotnie chciał wprowadzić do polskiego prawa pojęcie tajemnicy dyplomatycznej – próby były podejmowane w 2012 i 2014 roku. W ostatnim przypadku rząd szybko się zreflektował i projekt nawet nie trafił do Sejmu.
– O ile w przeszłości MSZ, próbując wprowadzić tę tajemnicę, silił się na jakąś argumentację, to tym razem nawet tego nie zrobiono. To rodzi podejrzenia, że powstanie przepis, który będzie mógł być nadużywany – zauważa Wiktor Ferfecki, dziennikarz “Rzeczpospolitej”. Zaznacza, że już teraz jest problem z uzyskaniem informacji od ministerstwa. – Do niedawna w MSZ była rzeczniczka prasowa, która odpowiadała bardzo regularnie na pytania. Od kiedy odeszła, ministerstwo odpowiada tylko na te pytania, które dla niego są wygodne.
Niedawno pisaliśmy o tym, że w projekcie nowelizacji kodeksu postępowania karnego znalazł się zapis, który ograniczy dostęp dziennikarzy do akt umorzonych spraw.
(BAE, 22.01.2021)