Dział: PRASA

Dodano: Listopad 25, 2020

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Potrzebna reakcja zagranicy, w przeciwnym razie powtórzymy scenariusz węgierski

W czasie poniedziałkowych protestów policja zatrzymała fotoreporterkę Agatę Grzybowską (fot. Piotr Molecki/East News)

Chociaż od kilku tygodni mnożą się przypadki represji wobec dziennikarzy, do tej pory instytucje międzynarodowe nie odniosły się do wydarzeń w Polsce. Zdaniem komentatorów brak stanowczej reakcji z ich strony może doprowadzić do powielenia scenariusza, który znamy z Węgier. 

Nasila się agresja policji na protestach, której ofiarą padają także dziennikarze. Wydarzenia w Polsce obserwują media i organizacje zagraniczne, które upominają się o wolność prasy i apelują o nieograniczanie reporterom możliwości wykonywania  pracy.

Poniedziałkowe zatrzymanie fotoreporterki Agaty Grzybowskiej opisała m.in. agencja informacyjna Associated Press (AP), która zaznaczyła, że był to pierwszy przypadek zatrzymania reportera od początku protestów związanych z zakazem aborcji. Reporterzy bez Granic potępili zachowanie polskiej policji, które uznali za naruszenie wolności prasy. "Policja używa wszelkich środków, aby ograniczyć pracę dziennikarzy w Polsce" – napisała organizacja na Twitterze.

Andrew Stroehlein, europejski dyrektor ds. mediów w Human Rights Watch, skomentował słowa rzecznika policji Mariusza Ciarki, który w TVN 24 przekonywał, że policjanci w momencie zatrzymania Grzybowskiej nie zdawali sobie sprawy, że jest dziennikarką. "Polska policja piętrzy kłamstwa na górze stworzonej z nadużyć" – powiedział Stroehlein.

Z kolei organizacja Human Rights House Foundation, która wykazuje się dużym zaangażowaniem w sprawy na Białorusi, dopatruje się w działaniach polskiej policji podobieństw do wydarzeń zza wschodniej granicy.

– Rozumiem nasuwające się analogie między Polską i Białorusią, ale trzeba uważać na te porównania. Oczywiście sytuacja, kiedy dziennikarz idzie na protest, żeby wykonywać swój zawód i zostaje zatrzymany, jest skandaliczna i nie powinna być lekceważona – mówi Andrzej Poczobut. Ale jednocześnie podkreśla, że represje wobec dziennikarzy na Białorusi mają dużo większą skalę niż w Polsce. – Białoruska władza poluje na dziennikarzy. Ci, którzy wkładają kamizelkę z napisem "prasa" i wychodzą na manifestacje, są natychmiast zatrzymywani. Toczą się przeciwko nim sprawy karne, niektórzy siedzą w więzieniach – wylicza Poczobut. I dodaje, że ma nadzieję, że zatrzymanie fotoreporterki to jednorazowy incydent, który wkrótce zostanie wyjaśniony. – Polska i jej stosunek do mediów zawsze były przykładem dla państw na wschodzie. Miejmy nadzieję, że tak pozostanie – podsumowuje Poczobut.

Globalna Sieć na rzecz Wolności Prasy (Global Network for Press Freedom) zaprotestowała przeciwko zatrzymaniu Grzybowskiej i zaalarmowała o tym na stronie projektu Mapping Media Freedom, gdzie zbierane są informacje o naruszeniach wolności prasy i mediów w państwach członkowskich UE i krajach kandydujących. Działania tego projektu są wspierane przez Komisję Europejską, która do tej pory nie odniosła się do nadużyć policji wobec dziennikarzy w Polsce.

Także na platformie promującej bezpieczeństwo dziennikarzy (Safety of Journalism Platform) stworzonej przez Radę Europy pojawił się alert dotyczący zagrożenia wolności mediów w Polsce, który opisywał poniedziałkowe zatrzymanie fotoreporterki. Na obu platformach alerty publikują organizacje pozarządowe. 

Dominika Bychawska-Siniarska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka zwraca uwagę, że tam, gdzie organizacje mogą zadziałać, to działają, ale próżno szukać reakcji instytucji międzynarodowych. – Od kiedy zaczęły się naruszenia praw dziennikarzy, instytucje międzynarodowe milczą. Wydaje mi się, że jest to spowodowane zmęczeniem sprawą polską. Niestety tak samo działo się z Węgrami i znamy koniec tej historii – mówi Bychawska-Siniarska.

Wskazuje też, że częstą strategią takich instytucji jest przeczekanie, aż sprawa zostanie załatwiona na "własnym podwórku". – Jednak obawiam się, że w obliczu działania naszej władzy ta strategia będzie miała taki wynik, że represje będą coraz gorsze – mówi Bychawska-Siniarska.

Ponadto na opieszałość w działaniu Unii Europejskiej czy Rady Europy może wpływać pandemia, przez którą procedowanie spraw wymaga jeszcze więcej czasu niż zwykle. Do tej pory ani komisarz ds. praw człowieka Rady Europy, ani specjalny sprawozdawca ds. praw człowieka ONZ, ani reprezentant OBWE ds. wolności mediów nie zareagowali na sytuację dziennikarzy w Polsce. Chociaż mogą oni wywierać wyłącznie miękkie naciski, to już samo zabranie głosu byłoby aktem solidarności.

– Silnym narzędziem w takich sprawach jest Europejski Trybunał Praw Człowieka, który nakłada sankcje, kary czy obowiązek zapłaty zadośćuczynienia na państwo, które naruszyło konwencje międzynarodowe. Jednak do tego może dojść po decyzji polskiego sądu i rozpatrzeniu przez nich sprawy, więc może to trwać nawet osiem lat – tłumaczy Bychawska-Siniarska.

Agata Grzybowska to fotoreporterka agencji RATS, którą stworzyła wspólnie z Karolem Grygorukiem i Filipem Skrońcem. RATS to bardziej wspólnota, w której każdy pełni swoje funkcje, niż typowa agencja fotograficzna. Jej głównym celem jest zwiększenie świadomości w zakresie współczesnych problemów dotyczących praw człowieka. Podstawą działania RATS jest współpraca z organizacjami pozarządowymi poprzez tworzenie dla nich multimedialnych reportaży oraz promowanie edukacji wizualnej.

Grzybowską zatrzymano podczas poniedziałkowego protestu Strajku Kobiet. Postawiono jej zarzuty naruszenia nietykalności policjanta. Fotoreporterka nie przyznaje się do stawianych zarzutów.

Sprawdź, o czym piszemy
w najnowszym numerze

Okładka

(BAE, 25.11.2020)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.