Fotoreporter "Gazety Wyborczej" był pod domem Kaczyńskiego, stanie przed sądem
Redakcja „Gazety Wyborczej” oczekuje, że "zostanie przeprowadzone odpowiednie postępowanie wyjaśniające (fot. Alexander Wang/Unsplash.com)
Redakcja „Gazety Wyborczej” w Warszawie domaga się od policji wycofania wniosku o ukaranie fotoreportera Wojciecha Jakuba Atysa. Wniosek do sądu skierowali funkcjonariusze, którzy spisali Atysa, gdy 29 marca relacjonował protest pod domem Jarosława Kaczyńskiego.
Atys robił zdjęcia w trakcie pikiety stowarzyszenia Obywatele RP. Jak informuje „GW”, brały w niej udział dwie osoby, a w oddaleniu stało kilku dziennikarzy - oprócz fotoreportera „GW” także fotoreporter PAP oraz ekipa TVP. Jak twierdzi Atys, cytowany przez „GW”, w trakcie pikiety spisano wszystkich dziennikarzy.
W zawiadomieniu z komisariatu policji Warszawa-Żoliborz stwierdzono, że Atys „wspólnie i w porozumieniu z ustalonymi osobami bez wyjątkowego uzasadnienia, w dziewięcioosobowej grupie przemieszczał się na tym obszarze pieszo, jednocześnie nie zachowując wymaganej od siebie odległości 1,5 m”. Oznacza to, że zdaniem policji złamał zasady przemieszczania wynikające z rozporządzenia o stanie epidemicznym.
Fotoreporter "Wyborczej" stanie przed sądem za willę Jarosława Kaczyńskiego. "Policja jest w amoku" https://t.co/NKABgbEodE
— Wyborcza.pl Warszawa (@GazetaStoleczna) April 24, 2020
22 kwietnia Atys złożył wyjaśnienia na komisariacie, ale został poinformowany, że wcześniej policja skierowała sprawę do sądu. Dzień później redakcja „GW” wystosowała w tej sprawie pismo do komendanta Adama Tomaszewskiego z komisariatu policji dla Warszawy-Żoliborza.
„Redaktor Atys nie uczestniczył w tej pikiecie. Relacjonował jedynie jej przebieg, wykonując czynności dziennikarskie na polecenie kierownictwa redakcji” - podkreślono. "Skierowanie wniosku o ukaranie dziennikarza i formułowanie absurdalnych zarzutów, jakoby dziennikarz był uczestnikiem zgromadzenia, którego przebieg służbowo relacjonuje, ma na celu zastraszanie dziennikarzy, skłonienie ich, aby nie dokumentowali w przyszłości żadnych wydarzeń pod prywatną posesją ochranianą przez pracowników policji” - pisze redakcja „GW”, która oczekuje, że "zostanie przeprowadzone odpowiednie postępowanie wyjaśniające, a bezpodstawny wniosek o ukaranie naszego dziennikarza natychmiast zostanie wycofany z sądu".
(PAZ, 24.04.2020)