Policja prosi dziennikarzy o przekazywanie nagrań z Marszu Równości w Białymstoku
Dziennikarz OKO.press Anton Ambroziak został opluty i zwyzywany przez jednego z kontrmanifestantów (screen Facebook.com/Oko.press)
Podlaska policja zwróciła się w poniedziałek z prośbą do dziennikarzy, którzy rejestrowali przebieg Marszu Równości w Białymstoku, o przekazywanie nagrań, na których zostały zarejestrowane przypadki łamania prawa.
Z prośbą do dziennikarzy zwrócił się rzecznik podlaskiej policji nadkomisarz Tomasz Krupa. Powiedział Polskiej Agencji Prasowej, że dziennikarze tego dnia byli w wielu miejscach i mogą mieć zarejestrowane różne zdarzenia. Może to - jak mówił - pomóc w ustaleniu sprawców.
Pierwszy Marsz Równości przeszedł ulicami Białegostoku w sobotę po południu. Przejście uczestników marszu kilkakrotnie próbowali zablokować kontrmanifestanci, policja musiała użyć gazu. W stronę uczestników rzucano kamieniami, petardami, jajkami i butelkami, wykrzykiwano też obraźliwe słowa. Do tej pory policja zidentyfikowała i doprowadziła do komend ok. 30 osób.
Daniel Liszkiewicz, zastępca kierownika publicystyki TVP Info, analizując jedno ze sfilmowanych zajść na Marszu Równości, doszedł do wniosku, że to mogła być tzw. ustawka. Na Liszkiewicza, który przez 10 lat pracował w TVN jako dokumentalista i reporter programów "Uwaga!" i "Superwizjer", spadła krytyka ze strony części dziennikarzy. "Jak to czytam to mam wrażenie że nasza znajomość była ustawką" - napisał na Twitterze Szymon Jadczak z Tvn24.pl.
Na miejscu była trójka dziennikarzy OKO.press: Anton Ambroziak, Magdalena Chrzczonowicz i fotoreporterka Agata Kubis. Czy redakcja udostępni nagrania policji? - Trudno mi przesądzać, nie rozmawialiśmy o tym jeszcze w redakcji, ale myślę, że tak - odpowiada wicenaczelna Oko.press Bianka Mikołajewska.
Anton Ambroziak został opluty i zwyzywany przez jednego z kontrmanifestantów mimo tłumaczeń, że jest pracownikiem mediów. - Policja skontaktowała się z naszą redakcją. Został zaproszony przez policję do złożenia wyjaśnień. To daje nadzieję, że sprawca napaści zostanie zidentyfikowany i poniesie konsekwencje - mówi Mikołajewska.
(KOZ, PAP, 23.07.2019)