Najwięksi gracze mało zainteresowani konkursem na koncesje radiofonii cyfrowej
Koszt koncesji na 10 lat wynosi od 7 tys. zł w Tarnowie do 108,6 tys. zł w Warszawie (fot. materiały prasowe)
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji ogłosiła możliwość uzyskania koncesji na nadawanie programów lokalnych w multipleksie cyfrowym DAB+ w siedmiu miastach. Najwięksi nadawcy ogólnopolscy są sceptyczni. – To próba forsowania cyfryzacji w standardach z poprzedniej epoki – mówi prezes Agory Bartosz Hojka.
W piątek przewodniczący KRRiT Witold Kołodziejski ogłosił pierwsze siedem lokalizacji, w których niepubliczni nadawcy będą mogli ubiegać się o koncesje na cyfrową emisję. To Częstochowa, Katowice, Poznań, Rzeszów, Tarnów, Toruń i Warszawa 1 (w stolicy w przyszłości udostępniane będą kolejne zasoby). Koszt koncesji na 10 lat (bez zniżek, wynikających np. z ograniczenia czasu reklamowego) wynosi od 7 tys. zł w Tarnowie do 108,6 tys. zł w Warszawie.
Następna tura ogłoszeń (m.in. lokalizacje w Krakowie, Łodzi, Poznaniu, Bydgoszczy i Warszawie 2) odbędzie się w ostatnim kwartale tego roku, a dwie kolejne w 2020 roku. KRRiT zapowiada uruchomienie kolejnych multipleksów: dla niepublicznych nadawców ogólnopolskich (Radio Zet, RMF FM i Radio Maryja) i dla nadawców regionalnych, ponadregionalnych i lokalnych. Od 2013 roku działa już multipleks przeznaczony dla radia publicznego (Polskie Radio i 17 spółek radia regionalnego).
Podczas piątkowej konferencji zachwalano cyfrowy multipleks. Podkreślano wyższą jakość dźwięku i to, że na jednej częstotliwości radia analogowego może być emitowana jedna rozgłośnia, a w przypadku DAB+ – aż 12. Kołodziejski dodawał, że koncesja jest około ośmiokrotnie tańsza niż dla radia analogowego, a koszty nadawania – nawet dziesięciokrotnie. Szef Rady podkreślał, że na razie nie ma wyznaczonej daty wyłączenia sygnału analogowego. – Nie należy ogłaszać dzisiaj śmierci radia. Będzie się rozwijało, ale nie w postaci analogowej, a cyfrowej – mówił.
Nadawcy nie podzielają jednak jego entuzjazmu. – Po pierwsze to cyfryzacja w technologii, którą uważamy za przestarzałą. To próba cyfryzacji w standardach z poprzedniej epoki, a nie wychodzenie naprzeciw rynkowych trendów – mówił w środę podczas ogłaszania wyników finansowych Agory jej prezes Bartosz Hojka. – Po drugie prawdziwa cyfryzacja od dawna odbywa się w internecie – dodał. Hojka zaznaczył, że nie oznacza to automatycznie, że Agora nie włączy się w proces. – Ale musimy mieć więcej danych przed podjęciem decyzji – tłumaczył.
– Mam wątpliwości, ilu słuchaczy posiada odbiorniki do odbioru tego systemu, co z punktu widzenia reklamowego jest najistotniejsze. Kto będzie tego słuchał? – pyta Tomasz Ramza, dyrektor generalny działu sprzedaży Grupy RMF. – Na dzisiaj istnieje podejrzenie, że jest bardzo niewielka liczba osób, która w ten sposób odbiera sygnał. Z reklamowego punktu widzenia nie widzę potencjału - dodaje. Z danych GfK wynika, że w 2017 roku sprzedano w Polsce 22 tys. cyfrowych odbiorników radiowych DAB+ (o 3,8 proc. więcej niż w 2016 roku).
Prezes jednej ze stacji radiowych mówi "Presserwisowi" anonimowo, że technologia DAB+ jest niepotrzebna. – Generuje ogromne podwójne koszty. W Niemczech po 10 latach zasięg DAB+ jest minimalny, a stacje muszą płacić za oba sposoby nadawania – zaznacza.
Multipleks radia cyfrowego uruchomiono w 2013 roku. Nadają na nim rozgłośnie Polskiego Radia i spółek publicznej radiofonii regionalnej – stacje dostępne analogowo, a także radia dostępne tylko w internecie i cyfrowo – jak Czwórka, Polskie Radio Dzieciom i Radio Chopin. Aktualnie zasięg emisji DAB+ obejmuje 55,5 proc. ludności kraju, istnieją 24 stacje nadawcze. Plan rozbudowy sieci przewiduje, że do jesieni 2021 roku będą 64 stacje, obejmujące 81,6 proc. populacji Polski.
(JSX, 20.05.2019)