Kolejne taśmy Kaczyńskiego w "Wyborczej". Gazeta nie zwiększyła nakładu
Nowe nagrania to blisko godzinna rozmowa z udziałem prezesa Prawa i Sprawiedliwości (fot. screen YouTube.com / Newsweek Polska)
"Gazeta Wyborcza" (Agora) ujawnia kolejne stenogramy nagrań z udziałem prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego i austriackiego biznesmena. Wydawca nie zdecydował się na zwiększenie nakładu dziennika ze względu na publikację.
Nina Graboś, dyrektor ds. komunikacji korporacyjnej Agory, mówi krótko: "Nie zwiększyliśmy nakładu z przyczyn technicznych". Przyznaje jednak, iż po poniedziałkowej publikacji wydawca otrzymywał sygnały, że "Gazety Wyborczej" brakuje w punktach sprzedaży. – Nie mamy jeszcze informacji na temat dokładnej sprzedaży tego numeru – informuje.
Ujawnione w czwartek nagranie to blisko godzinna rozmowa. – Dotyczy ściśle biznesowych spraw. Pada w niej mocny cytat, w którym Jarosław Kaczyński przyznaje wprost, że wycofuje się z przedsięwzięcia [budowy wieżowców przy ul. Srebrnej – red.], bo ludzie nie mogą się dowiedzieć, że jest zamożnym człowiekiem – mówi "Presserwisowi" Wojciech Czuchnowski, współautor tekstu.
"Gazeta" opublikowała 55 minut nagrania oraz stenogram. Jarosław Kaczyński podkreśla w nim: "Jest kampania o charakterze czysto politycznym pod tytułem: partia buduje wieżowiec, azjatyckie stosunki, że to ja buduję, a w związku z tym jestem niezwykle zamożnym człowiekiem".
"Nie możemy sobie na to pozwolić. Dlatego musimy tego przedsięwzięcia zaniechać. Chyba że tutaj by była zmiana władzy..." - mówi Jarosław Kaczyński o projekcie biurowca za 1,3 mld zł dla spółki Srebrna, finansowej przybudówki jego partii.
To rozmowa z 2 sierpnia 2018 roku, czyli sześć dni po spotkaniu z Geraldem Birgfellnerem, jego zapis opublikowano w "Gazecie Wyborczej" we wtorek. Najnowsze nagranie pochodzi z ostatniego spotkania Jarosława Kaczyńskiego i austriackiego dewelopera.
Czwartkowy materiał – przed publikacją – nie wywołał takiej dyskusji jak nagrania ujawnione we wtorek. "Poprzednio było podobno strasznie przegrzane (pewnie dlatego drugi dzień mówią tylko o tym). To teraz inna taktyka – informuję, że w następnym odcinku o deweloperze nie ma nic, absolutnie nic ciekawego" – napisał na Twitterze Tomasz Lis, redaktor naczelny tygodnika "Newsweek Polska". Dziennikarze "GW" nie zapowiadali publikacji w mediach społecznościowych tak, jak to robili w poniedziałek. – Uważam, że to bardzo dobrze, że nie mówimy o tym tekście. Ludzie sami go ocenią – mówi Czuchnowski.
Poprzednio było podobno strasznie przegrzane(pewnie dlatego drugi dzień mówią tylko o tym). To teraz inna taktyka - informuję, że w następnym odcinku o deweloperze nie ma nic, absolitnie nic ciekawego.
— Tomasz Lis (@lis_tomasz) 30 stycznia 2019
Oświadczenie w związku z publikacjami wydał za to przewodniczący komitetu wykonawczego PiS Krzysztof Sobolewski. Przekonywał w nim m.in., że partia "nie prowadzi, a także nie podejmuje na rzecz innych podmiotów jakiejkolwiek działalności gospodarczej". Zaznaczył, że przeciwne twierdzenia spotkają się z reakcją prawną. Oświadczenie zamieszczono na profilu PiS na Twitterze.
Materiał krytyczny wobec publikacji "GW" pojawił się też w "Wiadomościach" TVP. Jego autor Konrad Warzocha sugerował, że dziennikarze "GW", publikując taśmy Kaczyńskiego i zapowiadając je wcześniej w mediach społecznościowych, próbują zwiększyć sprzedaż dziennika.
Wojciech Czuchnowski przekonuje, że wszystkie te zarzuty są absurdalne. Zapewnia też, że nie obawia się żadnych pozwów ze strony Prawa i Sprawiedliwości. – Uważam, że nawet lepiej byłoby, gdyby taki proces się odbył, bo prawda wyjdzie jeszcze bardziej na jaw i politycy PiS jeszcze bardziej się skompromitują. My mamy bardzo mocne dowody – przekonuje.
(KW, 31.01.2019)