Sąd Apelacyjny w Krakowie uznał serwis internetowy za utwór, a zdjęcie za cytat
(fot. pixabay.com)
Sąd Apelacyjny w Krakowie uznał, że umieszczenie przez Krakowską Fundację Filmową zdjęcia autorstwa Judyty Papp w serwisie internetowym nie jest naruszeniem majątkowych i osobistych praw autorskich, tylko działaniem mieszczącym się w prawach cytatu. Dla ekspertów od prawa autorskiego to kontrowersyjne orzeczenie.
Sprawa dotyczy zdjęcia Andrzeja Wajdy, które Judyta Papp wręczyła Krakowskiej Fundacji Filmowej oprawione w ramkę. Następnie zostało ono wykorzystane przez praktykanta KFF i umieszczone w serwisie Polishdocs.pl. Papp zwróciła się do Fundacji z żądaniem zapłaty za wykorzystanie zdjęcia, a gdy jej nie otrzymała, wystąpiła do sądu ze swoim roszczeniem. Domagała się 15,6 tys. zł tytułem naruszenia autorskich praw majątkowych. Sąd pierwszej instancji oddalił jej powództwo, a potem sąd drugiej instancji oddalił także jej apelację. W tym tygodniu serwis Dziennik Internautów przedstawił treść orzeczenia sądu z uzasadnieniem.
Sąd Apelacyjny uznał, że działanie Fundacji mieściło się w ramach prawa cytatu, bo potraktował stronę Polishdocs.pl jako utwór stanowiący samoistną całość. "Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych zakreśla cele, jakim może służyć cytat. Cel jakim jest wyjaśnienie, analiza krytyczna czy nauczanie, może być osiągnięty zarówno przez wykorzystanie utworów o charakterze naukowym jak i artystycznym" - napisał sąd w uzasadnieniu.
Judyta Papp, przez swoją przedstawicielkę, odmówiła nam komentarza w tej sprawie.
Wyrokiem sądu zaskoczona jest Ludmiła Mitręga, prezes Stowarzyszenia Fotoreporterów. - To, że cytat fotograficzny istnieje, jest oczywiste, a za niektóre formy cytowania autorowi cytatu należy się wynagrodzenie. Szokujące w wyrokach sądów krakowskich jest uznanie za utwór portalu internetowego. Nie znam żadnej szkoły wyższej kształcącej artystów portalowych. Byłam przekonana, że wydawca nie jest twórcą, a cytat musi być oznaczony imieniem i nazwiskiem cytowanego. Zupełnie za to nie pojmuję, jak sądy znalazły uzasadnienie dla braku oznaczenia autorstwa zdjęcia - komentuje Mitręga.
Na obowiązek oznaczenia autora zdjęcia zwraca uwagę również mecenas Anna Trocka, wspólnik w Kancelarii APT&right Attorneys-at-Law Trocka, Śledziński sp. k. - Artykuł 34 ustawy o prawie autorskim mówi o obowiązku wymienieniu imienia i nazwiska twórcy oraz źródła. Ważne jest, żeby cytat, w tym przypadku fotografia, był odpowiednio oznaczony. Sama okoliczność nieoznaczenia przez twórcę egzemplarza podarowanej fotografii nie powinna być interpretowana jako domniemana rezygnacja twórcy z przysługującego mu prawa - komentuje Trocka.
Dr Michał Zaremba, specjalista ds. prawa autorskiego z Uniwersytetu Warszawskiego, również uznaje wyrok za kontrowersyjny. - Rozumiem zaniepokojenie fotoreporterów. Taka interpretacja stanowi istotny wyłom w prawach do ich utworów. To jest wyrok, który do granic możliwości wykorzystuje prawo do cytatu - komentuje Zaremba.
Ludmiła Mitręga zwraca uwagę, że niedawna nowelizacja prawa autorskiego może pomóc fotografom (opisywany wyrok został wydany na podstawie ustawy przed nowelizacją). - Nowelizacja precyzuje pojęcie dozwolonego publicznego użytku edukacyjnego. Wskazuje instytucje, które mogę korzystać z utworów w ten sposób. Moim zdaniem użycie fotografii, które było przedmiotem komentowanej sprawy, nie mieści się w tym zakresie - uważa Mitręga.
(JM, 25.08.2016)