Dział: WYWIADY

Dodano: Grudzień 15, 2011

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

”Nasz typ dziennikarstwa był niedoceniany w konkursach”

– mówi Paweł Lisicki, redaktor naczelny ”Uważam Rze”, który był trzeci w konkursie Dziennikarz Roku 2011

Skąd to zaskoczenie, że znalazł się Pan na podium w konkursie Dziennikarz Roku?
 
Ponieważ większość głosujących w konkursie dziennikarzy i redakcji ma poglądy lewicowo-liberalne, a mój tygodnik ma charakter konserwatywno-prawicowy. Do tej pory ten typ dziennikarstwa był niedoceniany w konkursach. Tacy dziennikarze jak Bronisław Wildstein czy Rafał Ziemkiewicz nie znaleźli się wśród osób wyróżnianych w kategorii Publicystyka. Dlatego moja pozycja w konkursie Dziennikarz Roku była zaskoczeniem.
 
Uważa Pan to za swój osobisty sukces, czy raczej sukces tygodnika ”Uważam Rze”?
 
To z jednej strony sukces człowieka, ale również sukces redakcji. W naszym piśmie publikuje wielu świetnych autorów, jak Michał Karnowski, Bronisław Wildstein, Rafał Ziemkiewicz, Piotr Zaremba, Piotr Semka czy Piotr Gabryel. Razem udało nam się stworzyć silny i rozpoznawalny zespół.
 
Kilka tygodni temu odwołano Pana z funkcji redaktora naczelnego ”Rzeczpospolitej”. Myśli pan, że miało to wpływ na głosowanie redakcji?
 
Nowy właściciel postanowił inaczej zorganizować pracę wydawnictwa i podjął właśnie taką decyzję. Mogę jedynie powiedzieć, że bardzo trudno na obecnym rynku odnieść sukces w tradycyjnych, drukowanych mediach. Bez wielkiej kampanii tygodnik ”Uważam Rze” stał się numerem jeden wśród tygodników opinii, co pokazuje, że dziennikarstwo jeszcze nie umiera. Trzeba jednak znaleźć właściwy sposób na dotarcie do czytelników.
 
Do ”Uważam Rze” przechodzą publicyści dotychczasowej ”Rzeczpospolitej”. Czy tygodnik będzie w opozycji do odmienianej przez Tomasza Wróblewskiego ”Rzeczpospolitej”?
 
”Uważam Rze” to pod względem treści tytuł niezależny od ”Rzeczpospolitej”. Mamy własną linię redakcyjną. A to oznacza, że czasem nam pewnie będzie po drodze, a czasem nie.
 
Trudno nie zapytać Pana o ostatnie zwolnienia grupowe w Presspublice. Są konieczne?
 
Jest mi bardzo żal ludzi, którzy muszą odejść. Część z nich sam przejmowałem do pracy, a z częścią pracowałem w ”Rzeczpospolitej” z krótką przerwą od 1993 roku. Ale ten ruch wydawcy, to niestety objaw bardzo głębokiego kryzysu na rynku. W równej mierze wynikającego ze spadku przychodów z reklam, jak i spadków sprzedaży. Patrząc na zestawienia od wielu miesięcy, a nawet lat obserwujemy spadki nakładów o 10-15 proc. Nie wiem czym to się skończy, ale przykład tygodnika ”Uważam Rze” pokazuje, że można znaleźć dobrą formułę przetrwania na tym trudnym rynku. Mam nadzieję, że ”Rzeczpospolita” też taką formułę znajdzie.
 
Rozmawiał Sebastian Kucharski

(15.12.2011)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.