Społeczeństwo obrazkowe
Rozmowa z Iwoną Jaśkiewicz, dyrektor ds. zakupów mediów w domu mediowym Optimedia
Jakie są szanse zaistnienia na rynku nowego dziennika, który powstaje na bazie ”Życia Warszawy”?Na rynku istnieje zapotrzebowanie na dziennik ogólnopolski, który skutecznie konkurowałby z "Gazetą Wyborczą". Mamy dwa tabloidy - "Fakt"i "Super Express"- i to na razie wystarczy. Stajemy się w coraz większym stopniu "społeczeństwem obrazkowym"- oglądamy coraz więcej telewizji i chętniej korzystamy z mediów elektronicznych. Kupujemy mniej gazet. Gdyby nowy tytuł był w stanie zagrozić "GW", to dla reklamodawców i całego rynku mediów byłaby to bardzo dobra wiadomość.
A co z ”Rzeczpospolitą”?
”Rzeczpospolita” to inna półka, tytuł bardziej wyspecjalizowany. Nie sądzę, aby nowy projekt był bezpośrednią konkurencją dla ”Rzeczpospolitej” – istnieją jeszcze przecież ”Puls Biznesu” czy ”Gazeta Prawna”.Myślę, że ten segment dzienników jest wystarczająco nasycony.
Jak wysoką sprzedaż musi mieć taki tytuł, aby liczyć się w walce o reklamodawców ?
Sprzedaż powinna wynosić ponad 400 tys. egz, jeśli gazeta ma się stać przedmiotem zainteresowania poważnych reklamodawców. Ważne jest, by dziennik ogólnopolski miał zapewnioną sprzedaż w największych miastach. Nie sądzę, aby mógł zagrozić dziennikom lokalnym wydawanym w mniejszych miejscowościach.
Na jakich reklamodawców może liczyć?
Reklamodawcy, którzy decydują się robić kampanię w dziennikach, nie mają zbyt dużego wyboru, dlatego nowy tytuł przyjmą z zadowoleniem. Dla nich nowa gazeta to dodatkowy nośnik w kampaniach reklamowych. W pierwszej kolejności można liczyć na firmy telekomunikacyjne, które mają potężne budżety prasowe, oraz branżę motoryzacyjną.
Ile trzeba wydać na wypromowanie nowego tytułu?
"Fakt" wydał na promocję kilkanaście milionów złotych. Tygodnik "Ozon " informował o kampanii promocyjnej wartej dwanaście milionów złotych. Można promować gazetę za znacznie mniejsze pieniądze, ale aby przebić się, aby każdy potencjalny czytelnik sięgnął po nowy tytuł, trzeba wydać na kampanię przynajmniej kilka milionów złotych.
O czym powinni pamiętać wydawcy nowego tytułu, żeby uniknąć losu "Życia" Tomasza Wołka?
Od pierwszego numeru powinni zadbać o wysoką zawartości merytoryczną pisma. Jeśli istnieje uznany tytuł na rynku, który z biegiem lat podupada, to nawet jeśli zainwestuje się w niego duże pieniądze, ale zrobi się to zbyt późno, niezwykle trudno odbudować jego markę. Rzadko któremu tytułowi to się udaje. Znacznie łatwiej jest budować coś od podstaw niż reaktywować martwy tytuł.
Rozmawiał Roch Dąbrowski
(RD, 16.06.2005)