MKiDN: samorządy bez własnych gazet, ustawa medialna nie obejmie rozgłośni samorządowych

Posiedzenie połączonych komisji zgromadziło przedstawicieli samorządów, lokalnych wydawców niezależnych i przedstawicieli organizacji pozarządowych (screen: SejmTV)
Samorządy bez własnych gazet, ale z możliwością informowania mieszkańców o istotnych sprawach w biuletynach i na własnych stronach internetowych - tak w świetle środowej dyskusji w sejmie wygląda przyszłość mediów samorządowych w Polsce. Ocaleją samorządowe stacje radiowe, które zostaną wyłączone z ustawy medialnej. Wiceminister kultury Maciej Wróbel zapowiedział też zmiany w funkcjonowaniu mediów publicznych.
Choć debata na posiedzeniu połączonych komisji kultury i środków przekazu oraz samorządu terytorialnego była poświęcona mediom samorządowym, wiceminister Maciej Wróbel zapowiedział, czego można się spodziewać po ustawie medialnej w regulacjach dotyczących mediów publicznych.
- Ustawa (medialna - red.) będzie dotyczyła głównie mediów publicznych - mówił podczas podsumowania debaty wiceminister Wróbel, dodając, że konkursy władz mediów publicznych będą wyglądały zdecydowanie inaczej niż w ostatnich latach. - A we władzach mediów publicznych, w radach nadzorczych, nawet w radach programowych nie będą mogli zasiadać członkowie partii politycznych - dodał.
Debata, w której poza parlamentarzystami udział wzięli zarówno przedstawiciele samorządów i mediów samorządowych, jak i niezależni wydawcy lokalni skupiała się jednak na propozycji likwidacji prasy samorządowej w jej obecnym kształcie. Resort kultury, który tworzy projekt ustawy, proponuje zakaz wydawania przez samorządy, ich jednostki i spółki prasy i zastąpienie jej ograniczonymi w liczbie wydań i zasięgu biuletynami informacyjnymi. Według przedstawionych przez wiceministra Wróbla założeń biuletyny mogłyby się ukazywać od 6 do 12 razy w roku. Nie powinny mieć też nakładu wyższego niż liczy 5 proc. mieszkańców gminy.
To rozwiązanie budzi spore kontrowersje zarówno wśród wydawców, przedstawicieli organizacji pozarządowych, jak i samych samorządowców. Pierwsi uważają, że biuletyny nie pozwolą im na informowanie mieszkańców gmin i powiatów o istotnych sprawach, drudzy zwracają uwagę na konieczność uregulowania zasad funkcjonowania takich biuletynów, a nawet zastosowania sankcji, gdyby samorząd usiłował obchodzić regulacje.
Czytaj też: TVP zaprezentowała wiosenną ramówkę. "Przed nami jeszcze mnóstwo pracy"
Według słów wiceministra Macieja Wróbla przyjęto już pewne wytyczne: samorządowy biuletyn nie mógłby być wydawany przez gminne biblioteki czy ośrodki sportowe, co ma obecnie miejsce w wielu gminach. Nie podlegałby również prawu prasowemu i nie będzie miał redaktora naczelnego. M.in. z tego powodu może publikować wyłącznie treści informacyjne, bez treści reklamowych oraz materiałów dziennikarskich czy rozmów. Jednocześnie projekt przewiduje, że przynajmniej 10 proc. pierwszej strony powinna zająć informacja, kto finansuje i wydaje biuletyn.
- Wszystkie zasady funkcjonowania biuletynów zostaną określone w ustawie - zapewnił Wróbel. Przyznał, że doprecyzowania wymaga m.in. kwestia zakazu wydawania biuletynów w czasie kampanii wyborczej, co było podnoszone zarówno przez przedstawicieli organizacji pozarządowych (NGO), jak i samych samorządowców i posłów.
Wiceminister kultury odniósł się również do kwestii samorządowych mediów elektronicznych. Portale internetowe gmin (ale nie strony gmin) mają być w ustawie potraktowane tak samo jak gminne gazety. Tu jednak do ustalenia pozostają zasady publikacji. Ustawa medialna nie będzie natomiast regulować aktywności gmin w mediach społecznościowych. Ustawą nie zostaną objęte samorządowe stacje radiowe.
Odnosząc się do głosów samorządowców, którzy twierdzili, że media samorządowe są niezbędne do informowania mieszkańców o realizowanych przez gminy projektach, Wróbel stwierdził, że samorządy mogą korzystać z innych sposobów informacji - choćby z drukowania ulotek i dostarczania ich mieszkańcom. Podobnie gdy chodzi o promocję gmin, gazety gminne nie muszą być jedynym takiej promocji nośnikiem.
- W czasie debaty można było zauważyć, że jedynie samorządowcy i wydawcy potrafią odróżniać media samorządowe od mediów lokalnych - relacjonuje Andrzej Andrysiak, prezes Stowarzyszenia Gazet Lokalnych. - Dla sporej grupy posłów oba pojęcia można stosować zamiennie, co utrudnia dyskusję - dodaje.
Zdaniem Andrzeja Andrysiaka projektowane przepisy zmierzają w dobrym kierunku. - Od dawna wszyscy wydawcy lokalni czekają na uregulowanie rynku, na którym mamy do czynienia z dwoma rodzajami mediów - tymi, które muszą na siebie zarobić i walczyć o przetrwanie na rynkowych zasadach i tymi, które powstają dzięki samorządowym dotacjom. Samorządy weszły w sferę medialną i nie chodzi tu o informowanie mieszkańców, a coś, co określam jako "softpropaganda". Regulacje, jakie chce wprowadzić ministerstwo, to pierwszy raz, kiedy ten problem ktoś zauważył. A w samych regulacjach chodzi o wolność, demokrację i prawa obywateli - komentuje.
Projekt ustawy medialnej ma być gotowy do końca marca (wcześniej MKiDN zapowiadało go na koniec 2024 roku). W czerwcu powinien trafić pod obrady Sejmu.
(PAR, 06.03.2025)
