Dział: WYWIADY

Dodano: Lipiec 01, 2004

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Zainwestujemy w obronę ”Super Expressu”

Rozmowa ze Zbigniewem Benbenkiem, nowym przewodniczącym rady nadzorczej i byłym prezesem zarządu Zjednoczonych Przedsiębiorstw Rozrywkowych SA

Spekuluje się, że zmiany we władzach Zjednoczonych Przedsiębiorstw Rozrywkowych są związane z zamiarem sprzedaży spółki Media Express, wydawcy "Super Expressu". Czy to prawda?
Wręcz przeciwnie. Przejście z zarządu do rady nadzorczej jest jednoznacznym sygnałem, że będziemy rozwijać całą grupę kapitałową ZPR-ów, a nie sprzedawać "Super Express". Wspólnie z naszym szwedzkim partnerem zdecydowaliśmy się na dofinansowanie "Super Expressu" i podejmujemy działania, które mają na celu obronę jego pozycji. Ostatnie sygnały, że "Fakt" sprzedaje 450 tys. egz. i spadł w rankingu poniżej "Gazety Wyborczej", dowodzą, że utracił pozycję lidera. Ten trend spadkowy jest widoczny od kilku miesięcy. Nam natomiast wzrosła sprzedaż w Warszawie, czyli tam, gdzie mamy tę samą cenę, co "Fakt".

Jak zamierzacie walczyć o poprawę pozycji, skoro zmniejszacie zespół "Super Expressu" aż o 98 osób?
Zwolnienia są absolutnie konieczne. Przeprowadza je też Agora.
W momencie kiedy pojawił się na rynku nowy konkurent, trudniej zwiększyć zyski, więc musimy znacząco zmniejszyć koszty. To myślenie w kategoriach dłuższej perspektywy czasu. Tak postępują wszystkie firmy na świecie, a w Polsce przykład dała Agora. Gdy wszedł na rynek silny konkurent, mimo że Agora jest na rynku potentatem, została zmuszona do zredukowania swojego personelu o 500 osób. I sądzę, że to nie jest jej ostatni ruch
w zmniejszaniu kosztów.

Trudno jednak wyobrazić sobie rywalizację gazet pod względem merytorycznym, z osłabionymi zespołami.
Zespół "Super Expressu" po zwolnieniach i tak będzie liczniejszy niż zespół "Faktu". Mieliśmy rozbudowaną strukturę oddziałów. Zdecydowaliśmy o ich likwidacji, bo uznaliśmy, że skupiając swe siły w jednej redakcji, łatwiej nam będzie konkurować
z ogólnopolskim tabloidem. Oczywiście zmuszeni byliśmy przeprowadzić też zwolnienia w centrali, ale w dalszym ciągu będziemy zatrudniać więcej osób niż "Fakt". Nie powinno to wpłynąć na pogorszenie zawartości gazety. Jestem zwolennikiem outsourcingu, współpracy z freelancerami. Dostajemy tysiące materiałów od ludzi z zewnątrz. Płacimy tylko za te, które się ukazują. W tej sytuacji, kiedy rynek czasopism się skurczył, zaczyna się rozwijać dziennikarstwo niezależne. Dziennikarze zakładają swoje firmy i proponują gazetom i czasopismom swoje usługi. Polski rynek upodabnia się do zachodniego.

Mówił Pan o dofinansowaniu "Super Expressu". Na co pójdą pieniądze?
Na promocję. "Fakt" wydaje niebotyczne środki na promocję, więc i my musimy. Więcej nie mogę powiedzieć, poza tym że jest zdecydowana wola obu właścicieli, by konkurować z "Faktem"
i dokapitalizować gazetę.

Na czym będzie polegać nowa strategia ZPR-ów, po zmianach we władzach?
Obecnie jako grupa, czyli kilkanaście spółek, osiągamy przychody ponad miliard złotych. Jeszcze sześć lat temu w ZPR-ach prowadziliśmy bardzo dużo różnorodnej działalności: projekt Super FM, wydawnictwa, nieruchomości. Pięć lat temu powiedzieliśmy sobie, że przenosimy działalność do spółek specjalistycznych i taką politykę konsekwentnie realizujemy. Udało nam się skupić działalność radiową w spółce Eska i Time.
W wyniku przejęcia kontroli nad Muratorem doprowadziliśmy do tego, że skupił on wydawnictwa, które wcześniej były w ZPR-ach. Działalność w zakresie nieruchomości przenieśliśmy do spółki ZPR Express. Mamy kilka spółek hazardowych. Zbudowaliśmy w ciągu pięciu lat holding spółek internetowych, które się doskonale rozwijają. Widzimy w nich bardzo duży potencjał, mamy dobry brand, Super Media, które są postrzegane jako firma dostarczająca usługi internetowe wysokiej jakości.
Projekt, który właśnie rozpoczęliśmy - Murator Kredyt, czyli broker kredytów hipotecznych - pokazuje, że jesteśmy grupą, która zajmuje się różnymi dziedzinami i każdą z nich zamierzamy dalej rozwijać. Choć raczej nie będziemy wchodzić w nowe.

I nie zamierzacie też sprzedać żadnej z posiadanych spółek?
Nie. Choć będziemy rozważać różne metody dokapitalizowania całej grupy. Na pewno będziemy myśleć o tym, żeby się konsolidować, być może będziemy chcieli wprowadzić którąś ze spółek na giełdę.


Rozmawiała Monika Polewska

(MP, 01.07.2004)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.