Google powinien płacić 78,67 mln euro rocznie – wynika z badania. Koncern to podważa

Google przypomina, że wydaje miliony dolarów na wsparcie wydawców. "Będziemy to robić nadal, ale mocno wierzymy, że dyskusje muszą opierać się na wiarygodnych danych i faktach" - odpowiada koncern (fot. Fazary Ismail/PAP/EPA)
Google za wykorzystanie treści polskich mediów powinien płacić rocznie 78,67 mln euro (ok. 335 mln zł) – wynika z badania zleconego przez Związek Pracodawców Wydawców Cyfrowych. "To badanie jest nieprecyzyjne, a podobne analizy w innych krajach zostały podważone" – odpowiada Google.
Badanie wykonane zostało przez szwajcarską firmę konsultingową FehrAdvice & Partners, która przeprowadziła podobne zlecenia dla wydawców w Szwajcarii, Austrii, Holandii, Danii i Wielkiej Brytanii.
Treści dziennikarskie pomagają Google
Badanie w Polsce przeprowadzono w dniach 28 lutego – 5 marca na reprezentatywnej próbie 2062 internautów. Internautów podzielono na dwie grupy – tych, którzy mieli dostęp do wyników wyszukiwania Google z treściami dziennikarskimi, oraz tych, którzy do tych treści dostępu nie mieli.
Czytaj też: Polscy i europejscy wydawcy chcą pilnej regulacji AI. "Bez tego wszyscy tracą"
W przypadku tej pierwszej opcji każdy uczestnik mógł wybrać jeden z trzech tematów wyszukiwania: wybory prezydenckie w Polsce, inflacja i rozwój sytuacji gospodarczej w Polsce w 2025 roku oraz Iga Świątek. Z analizy wynika, że 68 proc. użytkowników preferuje korzystanie z Google wraz z treściami medialnymi, a 32 proc. pozostaje przy samym Google.
Ponad 50 proc. uczestników wyraziło gotowość do płacenia za usługi wyszukiwania Google, ale użytkownicy, którym pokazano Google z treściami medialnymi, byli skłonni płacić więcej.
Według badaczy treści dziennikarskie pomagają Google zatrzymać użytkowników w swoim serwisie. Bez nich czas spędzony na jego stronie zmniejsza się o 12,5 proc.
Ważny punkt odniesienia w negocjacjach
Na podstawie swoich ustaleń analitycy z FehrAdvice oszacowali godziwą wartość treści medialnych dla Google w Polsce. Wzięli pod uwagę przychody z reklam we wszystkich wyszukiwarkach dostępnych w Polsce (577 mln euro) i fakt, że udział Google w tym rynku wynosi 91,14 proc.
Czytaj też: Debata wyborcza Republiki bez Rafała Trzaskowskiego i Magdaleny Biejat
To dało kwotę 525,88 mln euro. Następnie uwzględniono, że 55 proc. wszystkich wyszukiwań w Google dotyczy informacji i że 68 proc. użytkowników preferuje wyniki zawierające treści medialne. To z kolei przełożyło się na 196,68 mln euro, czyli kwotę, jaką według badaczy Google pozyskuje w Polsce bezpośrednio dzięki treściom dziennikarskim.
Sumę należną wydawcom oszacowano na 40 proc. tej kwoty, bo tyle otrzymują media średnio od wpływów z reklam zamieszczanych w modelu Google AdSense. Tak więc wynagrodzenie należne od Google na rzecz polskich mediów powinno wynieść 78,67 mln euro.
Obliczenia te mają być ważnym punktem odniesienia w negocjacjach prowadzonych z Google przez Związek Pracodawców Wydawców Cyfrowych. – Z racji tego, że wdrożenie dyrektywy DSM w Polsce miało bardzo duże opóźnienie, mogliśmy śledzić, do jakich dysproporcji dochodzi w negocjacjach między europejskimi wydawcami a Google. Dlatego chcieliśmy jak najlepiej przygotować się do rozmów – mówi Maciej Kossowski, prezes ZPWC.
Google nie zgadza się z wynikami
Jednak Google podważa wyniki tego badania. "Treści informacyjne nie mają mierzalnego wpływu na przychody z reklam w wyszukiwarce, podczas gdy nasze produkty zapewniają znaczną wartość dla wydawców, w tym dostarczając miliony wizyt miesięcznie na polskie strony informacyjne" – komentuje firma w oświadczeniu przesłanym przez jej rzeczniczkę Martę Jóźwiak.
Czytaj też: Radio Tok FM ma ponad 50 tys. płatnych subskrypcji premium. Wzrost o 33 proc.
Firma zaznacza, że metodologia podobnych raportów FehrAdvice była już podważana zarówno w Szwajcarii, gdzie opublikowano pierwsze badanie, jak i globalnie. Wytyka, że raport opiera się na "hipotetycznej chęci zapłaty za wyszukiwarkę", która jest obecnie darmowa.
Zdaniem firmy błędne jest założenie, że skoro 68 proc. użytkowników preferuje Google z treściami medialnymi, to te treści generują tyle procent przychodów z wyszukiwań informacyjnych. Jej zdaniem nie można też porównywać modeli biznesowych Google Search do AdSense w celu oszacowania udziału wydawców w przychodach.
"W analizie niedostatecznie uwzględniono i wyceniono wartość, jaką Google Search dostarcza wydawcom poprzez generowanie znaczącego ruchu na ich strony, co przekłada się na ich przychody z reklam i subskrypcji" – dodaje firma i odsyła do swojego badania, z którego ma wynikać, że treści informacyjne "nie mają mierzalnego wpływu" na przychody z reklam w wyszukiwarce.
Czytaj też: Musk, Bezos, Zuckerberg poparli Trumpa, a teraz tracą miliardy na jego wojnie celnej
(MZD, 09.04.2025)
