Dziennikarze "Faktów" w reklamie  |  Kampania wyborcza w social mediach  |  Udział streamingu w oglądalności na telewizorach  |  Digital Network prognozuje jeszcze lepsze wyniki  |  TVP Sport z prawami  |  Program Doroty Szelągowskiej w TVN  |  Widownia "Dobry wieczór Polsko" w Polsat News  |  Serwis Sweet.tv poszerzył ofertę  |  TVP 2 pokaże program o kuchni polskiej  |  Radio Yanosik  |  Talk-show "Mówię Wam" w TVN Siedem będzie trwać dłużej  |  "Wieści Rolnicze"  |  Bezpłatne szkolenia Parlamentu Europejskiego dla młodych dziennikarek i dziennikarzy  |  Zanim użytkownik zostanie subskrybentem, trzeba go dobrze poznać  |  Aldi przedłuża współpracę  |  Client digital lead w Mediahub  |  Unilever  |  Platforma X podnosi cenę Premium+ do 50 dol.  |  Meta położy najdłuższy na świecie kabel podmorski  |  Zapraszamy do newslettera "Presserwis" – dziś 36 newsów ze świata mediów i reklamy  | 

Dziennikarze "Faktów" w reklamie  |  Kampania wyborcza w social mediach  |  Udział streamingu w oglądalności na telewizorach  |  Digital Network prognozuje jeszcze lepsze wyniki  |  TVP Sport z prawami  |  Program Doroty Szelągowskiej w TVN  |  Widownia "Dobry wieczór Polsko" w Polsat News  |  Serwis Sweet.tv poszerzył ofertę  |  TVP 2 pokaże program o kuchni polskiej  |  Radio Yanosik  |  Talk-show "Mówię Wam" w TVN Siedem będzie trwać dłużej  |  "Wieści Rolnicze"  |  Bezpłatne szkolenia Parlamentu Europejskiego dla młodych dziennikarek i dziennikarzy  |  Zanim użytkownik zostanie subskrybentem, trzeba go dobrze poznać  |  Aldi przedłuża współpracę  |  Client digital lead w Mediahub  |  Unilever  |  Platforma X podnosi cenę Premium+ do 50 dol.  |  Meta położy najdłuższy na świecie kabel podmorski  |  Zapraszamy do newslettera "Presserwis" – dziś 36 newsów ze świata mediów i reklamy  | 

Dziennikarze "Faktów" w reklamie  |  Kampania wyborcza w social mediach  |  Udział streamingu w oglądalności na telewizorach  |  Digital Network prognozuje jeszcze lepsze wyniki  |  TVP Sport z prawami  |  Program Doroty Szelągowskiej w TVN  |  Widownia "Dobry wieczór Polsko" w Polsat News  |  Serwis Sweet.tv poszerzył ofertę  |  TVP 2 pokaże program o kuchni polskiej  |  Radio Yanosik  |  Talk-show "Mówię Wam" w TVN Siedem będzie trwać dłużej  |  "Wieści Rolnicze"  |  Bezpłatne szkolenia Parlamentu Europejskiego dla młodych dziennikarek i dziennikarzy  |  Zanim użytkownik zostanie subskrybentem, trzeba go dobrze poznać  |  Aldi przedłuża współpracę  |  Client digital lead w Mediahub  |  Unilever  |  Platforma X podnosi cenę Premium+ do 50 dol.  |  Meta położy najdłuższy na świecie kabel podmorski  |  Zapraszamy do newslettera "Presserwis" – dziś 36 newsów ze świata mediów i reklamy  | 

Temat: prasa

Dział: PRASA

Dodano: Luty 15, 2025

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Pułapki aktywizmu. Media odchodzą od informowania na rzecz tłumaczenia

Ewa Siedlecka nie raz brała udział w protestach, m.in. w sprawach powstrzymania procesu upolitycznienia Sądu Najwyższego i ratowania klimatu (fot. Adam Guz/PAP)

Dziś media odchodzą od informowania na rzecz tłumaczenia rzeczywistości. A niektóre chcą ją zmieniać.

Szary grudniowy dzień. Korek na Wisłostradzie rośnie w oczach. Ten i ów kiwa ze zrozumieniem głową, inni jednak klną na czym świat stoi. Działacze Ostatniego Pokolenia urządzili blokadę. Chcą ratować klimat, domagają się zmian w prawie. Wśród aktywistów dziennikarka „Polityki” Ewa Siedlecka. – Dołączyłam do protestu, ponieważ wstyd mi za moje pokolenie – tłumaczy. – Stoimy u progu katastrofy klimatycznej, a mimo to zamykamy oczy. Choć rząd miał ambitne plany, by zredukować emisję CO₂, teraz się z nich wycofuje. Bo realizacja takich projektów wymaga wyrzeczeń, a nikt z moich rówieśników nie chce się na to zgodzić. W końcu na razie doświadczamy „tylko” anomalii pogodowych. Tyle że już za chwilę klimat zmieni się tak, że kolejne generacje będą musiały emigrować na północ Europy, by w ogóle mieć szansę na w miarę normalne funkcjonowanie – przekonuje. Publicystki nie zraża to, że działalność Ostatniego Pokolenia budzi liczne kontrowersje. W ostatnim czasie głośno było o atakach aktywistów na dzieła sztuki – w Paryżu oblali zupą „Monę Lisę” Leonarda da Vinci, w Poczdamie obrzucili ziemniaczanym purée jeden z obrazów Claude’a Moneta. A to przecież nie wszystko. „Blokowanie dróg, niezależnie od politycznych intencji, stwarza zagrożenie dla państwa i wszystkich użytkowników dróg. Wezwałem dziś odpowiednie służby do zdecydowanego reagowania i przeciwdziałania takim akcjom” – przekonywał na platformie X premier Donald Tusk. – Protesty są radykalne, ale trudno się temu dziwić. To jak syrena alarmowa, która ma wyrwać ludzi z odrętwienia i obojętności. A dźwięk syreny nie może być przecież przyjemny – argumentuje Siedlecka. Zamyśla się, dopiero kiedy pytam, czy dziennikarz powinien wchodzić w buty aktywisty. – To faktycznie była trudna decyzja. Ale podejmując ją, miałam o tyle łatwiej, że już wcześniej brałam udział w protestach – przyznaje.

Ano właśnie.

RAMIĘ W RAMIĘ Z AKTYWISTAMI

W ostatnich latach dziennikarze wpadli w prawdziwy ferwor walki: o prawa kobiet, prawa mniejszości seksualnych, przestrzeganie konstytucji, ale też pamięć o papieżu Polaku czy walkę o tradycyjny model rodziny. Batalie przetaczały się przez łamy gazet i strony internetowych portali, a od czasu do czasu znajdowały przedłużenie w ulicznych demonstracjach. Bo dziennikarze, nawołując do aktywności, sami nierzadko stawali w jednym rzędzie z aktywistami.

Tak było chociażby w sierpniu 2020 roku, kiedy to policja zatrzymała działaczkę ruchu LGBT o pseudonimie Margot. Powód? Zniszczenie furgonetki należącej do Fundacji Pro – Prawo do Życia i szarpanie jej kierowcy. Wobec sprawczyni sąd orzekł dwumiesięczny areszt, który zresztą szybko został zamieniony na dozór policyjny i poręczenie w wysokości siedmiu tysięcy złotych. Sprawa wzburzyła jednak działaczy LGBT na tyle, że zorganizowali protesty w całej Polsce. W ich promowanie zaangażowała się „Gazeta Wyborcza”. W wydaniu z 10 sierpnia zamieszczono dwustronicowy plakat z tęczową flagą. Jego cyfrową wersję można było ściągnąć ze strony Gazeta.pl. „Żarty się skończyły (…). Polityczny protest uznano za chuligaństwo” – komentował Seweryn Blumsztajn, publicysta, redaktor i wieloletni dyrektor w „GW”. Nawoływał: „Wywieśmy wszyscy na swoich balkonach czy w oknach tęczowe flagi. Może taka flaga zawiśnie też nad warszawskim ratuszem – przecież prezydent stolicy podpisał Kartę LGBT. Na znak Solidarności z Margot i Jezusem Chrystusem”.

Dziennikarze nie ograniczali się tylko do relacjonowania protestów. Raz w tygodniu przygotowywali specjalny newsletter z wiadomościami istotnymi dla społeczności LGBT. – Wspieranie i obrona słabszych jest w DNA „Gazety Wyborczej”. Zawsze mocno stawaliśmy po stronie praw mniejszości, seksualnych czy narodowych – tłumaczy dziś Roman Imielski, pierwszy wicenaczelny „Gazety Wyborczej”. – O sile demokracji świadczy nie to, jak traktuje się większość, ale to, jak traktuje się mniejszość. Szczególnie w czasach PiS społeczność LGBT lżono i atakowano w sposób wręcz niebywały – dodaje. Na pytanie, czy dziennikarz może być aktywistą, odpowiada krótko: – Oczywiście, że może, nikomu nie można tego zabronić. Po chwili jednak przekonuje, że… nie powinno się mieszać tych ról. Jako dziennikarz musi pozostać obiektywny i zachować dystans. – Najlepiej, gdyby nie pisał o rzeczach, w które jest osobiście zaangażowany – deklaruje Imielski. Karkołomne?

NAJBLIŻEJ BARIEREK

„GW” nie jest w tym sama. Chyba jeszcze dalej poszło OKO.press. W szóstą rocznicę powstania portalu na stronie Dwutygodnik.com ukazała się rozmowa z ówczesnym szefem redakcji Piotrem Pacewiczem i jego zastępczynią Magdaleną Chrzczonowicz. Pacewicz mówił wówczas: „Przez lata zmieniliśmy formułę. Z medium chłodnego, analitycznego przeobraziliśmy się w obywatelskie, które reaguje na bieżące wydarzenia. Podchodzimy najbliżej barierek”. Jak się okazało, redakcji zdarzało się jednak znaleźć po drugiej ich stronie. „W lutym 2020 napisaliśmy »donos« do 52 miast partnerskich gmin, w których wprowadzono strefy [wolne od LGBT – red.], żeby uświadomić im, co się tutaj dzieje. Postanowiliśmy, żeby nacisnęli na polskie miasta partnerskie, a jeśli nacisk nic nie da, to żeby zerwali współpracę”.

– Chcieliśmy zatrzymać łamanie praw człowieka i to się nam udało – tłumaczy Chrzczonowicz. Dodaje też, że była to sytuacja wyjątkowa. Zestawia ją ze współorganizowanymi przez redakcję protestami przeciwko lex TVN czy zakazowi wstępu mediów do strefy zamkniętej na polsko-białoruskiej granicy. – Uznaliśmy, że działania władz są poważnym zagrożeniem dla podstaw demokracji i prawa, postanowiliśmy więc wyjść nieco z roli sprowadzającej się do samego opisywania i komentowania rzeczywistości – podkreśla. Jednocześnie przekonuje, że dziennikarze nie złamali zawodowych zasad. Po prostu OKO.press zadziałało jak „medium obywatelskie”.

Podobne argumenty padały, kiedy dziennikarze wybierali się na różnego rodzaju marsze. Choćby ten, który 4 czerwca 2023 roku zorganizowała opozycyjna wówczas Koalicja Obywatelska. Impulsem stało się powołanie sejmowej komisji ds. badania wpływów rosyjskich, co przez ogromną część komentatorów zostało odebrane jako cios wymierzony w politycznych przeciwników PiS. „Słowa już nie wystarczą. Trzeba czynów. Wezmę udział w Marszu 4 czerwca. Nie jako dziennikarz, nie jako obserwator, ale jako obywatel” – pisał w portalu X Jacek Nizinkiewicz z „Rzeczpospolitej”. W podobnym tonie wypowiadał się Roman Imielski, który już po marszu pisał o kilku sukcesach demokratycznej opozycji, które miał okazję zobaczyć na własne oczy.

– Dziennikarz ma prawo uczestniczyć w demonstracjach. Protesty, w których biorą udział dziennikarki „Wysokich Obcasów”, jak na przykład Czarny Piątek, wpisują się w obronę praw człowieka – uważa Monika Tutak-Goll, redaktorka naczelna „WO”.

Znacząca część polskich mediów nie chciała też stać z boku, kiedy wybuchła wojna w Ukrainie. W gromadzenie pomocy dla ukraińskiej armii zaangażowali się między innymi Karolina Baca-Pogorzelska, ówczesna dziennikarka „Wprost”, i Marcin Wyrwał z Onetu. Najszerszym echem odbiła się jednak zbiórka na zakup bojowego drona, którą na platformie Zrzutka.pl zorganizował Sławomir Sierakowski. Publicysta i współzałożyciel „Krytyki Politycznej” zdołał pozyskać na ten cel 22,5 mln zł – także dzięki pomocy wielu mediów. Do wpłat zachęcała choćby „Gazeta Wyborcza”. – Uznaliśmy, że po napaści Rosji na Ukrainę trzeba zrobić wszystko, by pomóc Ukraińcom – tłumaczy Roman Imielski i dodaje, że „GW” zorganizowała też wiele własnych zbiórek. Tyle że głównie na potrzeby cywilów. Sierakowski mógł liczyć również na własną redakcję. I to nie tylko jeśli chodzi o promocję akcji. Kiedy były już reporter „GW” Marcin Kącki zdystansował się do zbierania pieniędzy na broń, Sierakowskiego w obronę wziął Kastor Kużelewski, członek zespołu „Krytyki Politycznej”. „Kącki zdaje się nie zauważać, że motywacją zbiórki na bayraktara nie jest chęć ukarania ani zabicia rosyjskich żołnierzy. Ich śmierć jest jedynie celem pośrednim, prawdziwym celem jest przyspieszenie zwycięstwa Ukrainy i, ostatecznie, uratowanie tych Ukraińców, którzy zginęliby w przedłużającym się konflikcie” – przekonywał.

Agnieszka Wiśniewska, redaktor naczelna „Krytyki Politycznej”, mocno podkreśla, że zbiórka nie była inicjatywą redakcyjną. Jednak nie widzi nic przeciwko angażowaniu się dziennikarzy w tego typu przedsięwzięcia. – Wiele osób przychodzi do dziennikarstwa nie tylko po to, by opisywać świat, ale też by go zmieniać. Warto przyznawać się do swoich poglądów i zaangażowania w obronę pewnych idei. Tak jest po prostu uczciwiej – kwituje.

MIT BEZSTRONNOŚCI

Dziennikarstwo i aktywizm? – A dlaczego nie? Takie połączenie ma długą tradycję. Ryszard Kapuściński, Stefan Bratkowski, Naomi Klein... – wylicza Jacek Żakowski, publicysta tygodnika „Polityka”. On sam nie czuł oporów, by za czasów rządów PiS dołączać do protestów. W 2016 roku na przykład przyszedł pod kancelarię premiera, gdzie czytał i komentował fragmenty konstytucji. Akcja zorganizowana przez Komitet Obrony Demokracji miała wymóc na ówczesnej szefowej rządu Beacie Szydło publikację niekorzystnego dla władz orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. – Jako publicyści nie zrzekamy się przecież praw obywatelskich. A z drugiej strony transparentność i szczerość to według mnie jeden z podstawowych wymogów naszego zawodu. Śmieszy mnie trochę postawa części kolegów, którzy nie mówią otwarcie o swoich poglądach, a z drugiej strony swój światopogląd forsują w tekstach poprzez dobór rozmówców i sposób zadawania pytań. To hipokryzja – uważa. Według niego wiele osób ciągle jeszcze żyje w przeświadczeniu, że dziennikarz powinien być bezstronny. – A to przecież mit. Każdy przecież ma jakieś poglądy. Dziennikarz za to bezwzględnie musi być obiektywny – ważyć racje, oświetlać problem z różnych stron, dopuszczać do głosu reprezentantów różnych opcji – przekonuje Żakowski.

W podobnym tonie wypowiada się Ewa Siedlecka. – Dziennikarz z zasady nie powinien chodzić na protesty, ale ja decydowałam się na to w sytuacjach absolutnie wyjątkowych. Prawa człowieka, demokracja, klimat to wartości fundamentalne, o które bezwzględnie należy się upominać. Poza tym nigdy nie ukrywałam przed czytelnikami swojego zaangażowania, nie udawałam bezstronnej obserwatorki. No i kiedy zaczęłam chodzić na demonstracje, nie zajmowałam się już właściwie dziennikarstwem informacyjnym... A aktywność publicysty powinna być oceniana na trochę innych zasadach. W końcu on otwarcie komentuje rzeczywistość – wylicza.

Z kolei Magdalena Chrzczonowicz z OKO.press podkreśla: – Musimy rozdzielić dwie kwestie – popieranie jakiejś sprawy, jakichś ideałów nie oznacza popierania organizacji, a już na pewno nie tej czy innej partii, która popiera tę sprawę.

I podobnie jak Żakowski utrzymuje, że chłodny dziennikarski dystans to abstrakcja. Choć wykładając swoje racje, w odmienny sposób porządkuje poszczególne terminy. – Jeśli chodzi o dziennikarstwo, ważniejsza jest dziś kategoria niezależności niż obiektywizmu w tradycyjnym anglosaskim ujęciu. Taki model się nie sprawdza. Każde medium zajmuje przecież jakieś stanowisko w kwestii wartości.

***

To tylko fragment tekstu Łukasza Zalesińskiego. Pochodzi on z najnowszego numeru „Press”. Przeczytaj go w całości w magazynie.

„Press” do nabycia w dobrych salonach prasowych lub online (wydanie drukowane lub e-wydanie) na e-sklep.press.pl.

Czytaj też: Nowy „Press”: Andrzej Andrysiak, XYZ Nawackiego, była naczelna „Pisma” i odbudowa Trójki

Press

Łukasz Zalesiński

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.