Temat: telewizja

Dział: TELEWIZJA

Dodano: Wrzesień 29, 2024

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

W TVP nadal pracują profesjonaliści, którzy wysługiwali się poprzedniej władzy

Przemysław Babiarz reprezentuje pracowników, którzy wspierali telewizję Kurskiego, czerpali z niej garściami, współtworzyli propagandę, a mimo to zostali w TVP po zmianach w kraju i kierownictwie mediów publicznych (fot. Leszek Szymański/PAP)

Obrona wolności słowa Przemysława Babiarza zjednoczyła dziennikarzy i polityków ponad podziałami.

„Paryż – miasto wyjątkowe, gęstwina symboli. Rozpoczynamy wędrówkę ognia. Ta wędrówka ognia będzie miała wiele nieoczekiwanych zakrętów, rozstrzygnięć i przygód” – zapowiadał Przemysław Babiarz, rozpoczynając czterogodzinną relację z uroczystości otwarcia olimpiady w Paryżu. Ani on, ani współprowadzący Jarosław Idzi, nie spodziewali się jak wiele.

POWTARZAJĄCY SIĘ REFREN

Blisko końca trzeciej godziny relacji, gdy rozwijała się część artystyczna uroczystości, na wody Sekwany wypłynęła tratwa z płonącym fortepianem, pianistą i francuską solistką Juliette Armanet. Zaśpiewała pieśń, która od dekad jest hymnem międzynarodowym pacyfistów, a którą współautor – John Lennon – nazwał „kampanią reklamową pokoju” – „Imagine”. To jedna z najbardziej ikonicznych i znanych pieśni wszech czasów, śpiewana, by jednoczyć ludzi. Jest też nieoficjalnym hymnem igrzysk olimpijskich i standardowo słyszymy ją na ich otwarciach. Gdy rozbrzmiały już brawa blisko 300 tys. ludzi obserwujących otwarcie wzdłuż Sekwany, Przemysław Babiarz skomentował pieśń: „»Imagine«, czyli świat bez nieba, narodów, religii i to jest wizja tego pokoju, który ma wszystkich ogarnąć. To jest wizja komunizmu, niestety”.

Osoba z TVP Sport: – Przemek z premedytacją powiedział ten komentarz. Zrobił to już wcześniej, na olimpiadzie w Pekinie w 2022 r. Ale wtedy politycy i szefostwo TVP mu sprzyjali.

Rzeczywiście, podczas komentowania zimowych igrzysk olimpijskich w Pekinie w odniesieniu do „Imagine” Babiarz stwierdził: „Kompozycja zawiera stanowczy i kontrowersyjny przekaz o komunistycznym, anarchistycznym, antyreligijnym zabarwieniu. Zresztą sam Lennon wyjaśnił to. Powiedział, że to jest taka polukrowana w formie treść, żeby treść ostro przekazana nie odstraszyła ludzi”. Wówczas jego słowa spowodowały tylko falę kpin wśród internautów i komentatorów. Michał Kempa ze „Szkła kontaktowego” napisał wtedy: „Przemysław Babiarz tłumaczący »Imagine« Johna Lennona na tefałpowski już wygrał te igrzyska, a jeszcze się na dobre nie zaczęły”.

Czy Babiarz w 2024 roku też wygrał igrzyska? Zdania są podzielone.

BRAK HAMULCOWEGO

Ani inscenizacja przypominająca „Ostatnią wieczerzę” Leonarda da Vinci, poprzedzona śpiewającymi drag queen (TV Republika pisała i mówiła: „Bezczeszczenie wartości chrześcijańskich”), ani potężna ulewa, ani nawet królowa Maria Antonina śpiewająca po zgilotynowaniu nie wywołały tylu komentarzy w Polsce, co słowa Przemysława Babiarza. Jeszcze w trakcie relacji z ceremonii na platformie X rozlała się krytyka. Jedni proponowali, by wyłączyć mu mikrofon, inni – że to „ostatnia jego impreza w TVP” i „chce dołączyć do TV Republika”.

Patryk Michalski z WP pisał, że poziom komentarza jest tak niski, że „zęby bolą”.

Publicysta Jacek Żakowski uznał słowa za „nieprofesjonalne” i „po prostu głupie”. Politycy prawicy dolewali oliwy – np. Sebastian Kaleta, poseł Suwerennej Polski, nagłaśniał cytat Babiarza, twierdząc, że to „Idealne podsumowanie (…) lewackiej ceremonii otwarcia igrzysk”.

Następnego dnia TVP wydała komunikat o zawieszeniu Babiarza za „skandaliczne słowa”. „Wzajemne zrozumienie, tolerancja, pojednanie – to nie tylko podstawowe idee olimpijskie, to także fundament standardów, którymi kieruje się nowa Telewizja Polska. Nie ma zgody na ich łamanie”. Komunikat TVP odczytał Marek Czyż, prowadząc główne wydanie dziennika informacyjnego TVP 1 „19.30”.

Skąd tak kategoryczna reakcja szefostwa TVP? Jakub Kwiatkowski, szef TVP Sport, miał wybronić Babiarza przed zwolnieniem na początku 2024 roku. Udało się to, mimo że dziennikarz sportowy był jedną z nielicznych twarzy TVP, które natychmiast poparły Jacka Kurskiego, gdy przejmował stery na Woronicza. Babiarz wspierał też potem tzw. dobrą zmianę.

– To, że Babiarz zjechał po ruchomych schodach w TVP w świcie Kurskiego i stanął za nim, było symbolem zmian, które nastąpiły w styczniu 2016 roku w mediach publicznych – wspomina osoba z wyższych szczebli obecnego szefostwa telewizji.

Jakub Kwiatkowski poprosił Babiarza, by w komentarzach nie mieszał polityki ze sportem. – Miał powiedziane: „Nie komentuj, nie wrzucaj do sieci prywatnych sądów”. Taka była umowa. W jego zawieszeniu w Paryżu nie chodziło o samą wypowiedź, lecz o to, że nie podporządkował się uzgodnieniom z szefami.

Kwiatkowski to pośrednio potwierdza we wpisie na platformie X, kilka dni od otwarcia igrzysk. „To ja byłem osobą, która kilka miesięcy temu przekonywała kierownictwo TVP, że warto dalej korzystać z olbrzymiego doświadczenia i wiedzy Przemka”. Dodaje, że rozmawiał z Babiarzem przed igrzyskami, by oddzielał swoje poglądy od pracy. Miał żal do niego, że milczy i nie przeprosił za incydent. „Przyszedłem do TVP z myślą jej odpolitycznienia i na tym się skupiałem”.

Dlaczego więc Babiarz nie dostosował się do ustaleń? Osoba z TVP Sport: – Babiarz jest wychowankiem i ulubieńcem byłego szefa TVP Sport Włodzimierza Szaranowicza. Ten upatrzył go sobie jako swojego następcę. Wspierał go, cenił jego talent, inteligencję i oczytanie, szersze horyzonty niż ma wielu sportowych dziennikarzy. Ale gdy Włodek odszedł z pracy, Przemek stracił hamulcowego, kogoś, kto go kontrolował. Więc palnął już na antenie od tego czasu wiele głupot.

Nasz rozmówca, który osobiście lubi Babiarza, twierdzi, że podczas samej uroczystości otwarcia igrzysk Babiarz wielokrotnie mówił androny. Na dowód przesyła wpis Tomasza Jungowskiego – przewodnika po Paryżu. Ten wyliczał błędy, wpadki i nieprawdy podane przez Babiarza na antenie podczas otwarcia igrzysk. Od mylenia łuków triumfalnych, błędnego tłumaczenia nazw, po nazywanie odtwórczyni postaci Joanny D’Arc „amazonką, taką bardziej Don Kichot”.

Jungowski w podsumowaniu pisał „o kompletnym braku kompetencji prowadzącego dziennikarza”.

POZIOM OLIMPIJSKI

Wkrótce po zawieszeniu Babiarza wybuchła w social mediach zażarta dyskusja między krytykami dziennikarza i jego obrońcami. Krytycy wypominali zwłaszcza wsparcie dla Jacka Kurskiego, wrzucano filmiki, na których Babiarz afiszował się ze swoim katolicyzmem. „Opatrzność Boża towarzyszy mi od urodzenia” – przekonywał w nich. Wypominano, że ma świecki rozwód, który blokuje dostęp do większości sakramentów. Ale najbardziej dostało mu się po ujawnieniu przez WP nagrania, na którym Babiarz – komentujący razem ze Stanisławem Snopkiem skoki narciarskie na igrzyskach w Pekinie – odczytał to, co zapisano na kartce, jaką dostał podobno od prezesa w trakcie programu. Dwa zdania, które sugerowały, że to dzięki powrotom z TVN relacji ze skoków do TVP sportowcy znów osiągają sukcesy.

Snopek pokiwał z dezaprobatą głową, gdy zobaczył treść kartki, ale Babiarz ją wykrzyczał na antenie z radością w głosie. Chwilę później fragment tej transmisji zamieścił na TT Jacek Kurski, ówczesny prezes TVP.

***

To tylko fragment tekstu Krzysztofa Boczka. Pochodzi on z najnowszego numeru „Press”. Przeczytaj go w całości w magazynie.

„Press” do nabycia w dobrych salonach prasowych lub online (wydanie drukowane lub e-wydanie) na e-sklep.press.pl.

Czytaj też: W nowym "Press": Parafianowicz, sylwetka Piętki, czy Mróz pisze sam?

Press

Krzysztof Boczek

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.