REM: Myglogow.pl, opisując sprawę więzionej kobiety, nie naruszył zasad Karty Etycznej Mediów
Zaskarżony do REM artykuł ukazał się 30 sierpnia w serwisie Myglogow.pl (screen: Myglogow.pl)
Rada Etyki Mediów uznała, że artykuł w serwisie Myglogow.pl o więzionej, torturowanej i gwałconej 30-letniej kobiecie nie narusza zasad zapisanych w Karcie Etycznej Mediów. "Wiele portali nie tylko cytowało kwestionowany w skardze artykuł portalu myglogow.pl o przestępstwie na skrzywdzonej kobiecie, lecz przedstawiało też własne ustalenia" – zauważa REM w wydanym stanowisku.
Sprawa dotyczy tekstu opublikowanego 30 sierpnia w serwisie Myglogow.pl "Zwyrodnialec więził kobietę cztery lata! Była torturowana, gwałcona i głodzona". Autor podpisany pseudonimem LUK opisywał historię 30-letniej Małgorzaty, którą więził, bił i gwałcił 35-letni Mateusz. Gdy wybił jej bark, przywiózł ją do szpitala.
Skarga do Rady Etyki Mediów
Autor skargi do REM Radosz Pawlikowski, prezes Fundacji Dolnośląskie Centrum Praw Człowieka, napisał w niej: "Prawdopodobnie zanim jeszcze Policja i Prokuratura podjęły sprawę na skutek informacji przekazanej przez pracowników szpitala, do szpitala udał się dziennikarz portalu myglogow.pl. Z informacji uzyskanych przez Fundację od Rzecznika Szpitala Powiatowego w Głogowie wynika, że dziennikarz portalu – prawdopodobnie bez zgody personelu szpitala – wszedł do sali szpitalnej, w której znajdowała się pokrzywdzona kobieta i przeprowadził z nią rozmowę, której treść, w tym także szczegółowy opis czynów dokonywanych na pokrzywdzonej, zamieścił następnie w przedmiotowej publikacji".
Czytaj też: Katarzyna Białek po 27 latach odchodzi z Grupy ZPR Media. Zastąpił ją Rafał Arciszewski
I dalej: "Należy nadmienić, że stan psychiczny kobiety w żadnej mierze nie pozwalał na przeprowadzenie z nią wywiadu (…) nie pozwalał na uzyskanie od niej świadomej zgody na wywiad oraz wykonanie zdjęć, a następnie na autoryzację wywiadu. W przedmiotowym artykule zamieszczono wykonane pokrzywdzonej fotografie, przedstawiające ją m.in. na szpitalnym łóżku, a także obróconej tyłem. Wprawdzie fotografie te nie przedstawiają bezpośrednio twarzy pokrzywdzonej, jednak – w naszej ocenie – pozwalają w pewnym stopniu na identyfikację kobiety".
REM w swoim stanowisku zwraca uwagę, że "w ciągu kilku godzin po publikacji można było informację opartą na artykule w Myglogow.pl znaleźć na kilkudziesięciu portalach, m.in. Do Rzeczy, Onet Wrocław, Wprost, Fakt, Radio Zet, Radio Eska, Wp.pl, Tygodnik Solidarność, Głos Wrocławski, Głos Wielkopolski, TVP Info, Gazeta.pl", a Łukasz Kaźmierczak, redaktor naczelny portalu Myglogow.pl, na temat opisywanej sprawy wypowiadał się w Polsat News.
"Naruszenie nastąpić może jedynie w publikacji"
"REM zwraca uwagę, że wiele portali nie tylko cytowało kwestionowany w skardze artykuł portalu myglogow.pl o przestępstwie na skrzywdzonej kobiecie, lecz przedstawiało też własne ustalenia, na przykład, że pokrzywdzona przerwała milczenie i opowiedziała o swoim koszmarze innym pacjentkom szpitala" – napisała Rada.
Czytaj też: Dziesięć organizacji przygotowało raport z uwagami do założeń ustawy medialnej
REM wskazuje też, że "zarzut o możliwej identyfikacji ofiary przestępstwa na podstawie zdjęć na portalu myglogow.pl nie ma, zdaniem REM, uzasadnienia". "Zresztą i autor skargi stwierdza, że i on sam uważa, iż (zdjęcia) jedynie w pewnym stopniu, pozwalają na identyfikację, co podważa wagę tego zarzutu" – przypomniała Rada.
Rada Etyki w wydanym stanowisku stwierdza również, że zawarte w skardze zarzuty określone są jako zdarzenia prawdopodobne i "dotyczą zachowania dziennikarza, a więc okoliczności nie mających znaczenia dla rozstrzygnięcia, czy doszło do naruszenia etyki dziennikarskiej". "Naruszenie takie nastąpić może bowiem jedynie w publikacji (artykule, programie radiowym lub telewizyjnym itd.)" – wyjaśniono.
Czytaj też: Była naczelna Polska Press Dorota Kania ma swój kanał w serwisie YouTube
(MAK, 24.09.2024)