Kamerzysta Al Jazeery zginął po ataku izraelskiego drona. "Wykrwawił się na śmierć"
Komitet Ochrony Dziennikarzy (CPJ) stwierdził w piątek, że w ciągu dwumiesięcznej wojny w Gazie zginęło dotąd co najmniej 64 reporterów i pracowników mediów (screen: YouTube/Al Jazeera English)
Samer Abu Dakka, kamerzysta katarskiej stacji telewizyjnej Al Jazeera, zginął po ataku izraelskiego drona na budynek szkoły w Chan Junus w Strefie Gazy.
"Samer wykrwawił się na śmierć, trwało to ponad pięć godzin, ponieważ siły izraelskie uniemożliwiały dotarcie do niego ambulansom i ratownikom, odmawiając udzielenia pomocy" – podała w oświadczeniu Al Jazeera.
Wraz z nim ranny został dziennikarz stacji Wael al-Dahdouh, jednak na tyle niegroźnie, że mógł zaczekać na pomoc. Dahdouh, korespondent z Gazy, jest szczególnie dobrze znany widzom na całym Bliskim Wschodzie. W zeszłym miesiącu podczas emocjonalnej transmisji na żywo dowiedział się, że jego żona, syn, córka i wnuk zginęli w – według stacji – izraelskim nalocie.
Czytaj też: Izrael usprawiedliwia atak czołgowy, w którym zginął dziennikarz Reutera
Komitet Ochrony Dziennikarzy (CPJ) stwierdził w piątek, że w ciągu dwumiesięcznej wojny w Gazie zginęło dotąd co najmniej 64 reporterów i pracowników mediów.
CPJ wezwał władze międzynarodowe do "przeprowadzenia niezależnego śledztwa w sprawie ataku w celu pociągnięcia sprawców do odpowiedzialności".
Zapytany o zabójstwo Samera Abu Daqqa rzecznik ds. bezpieczeństwa narodowego Białego Domu John Kirby powiedział reporterom: "Nadal nic nie wskazuje na to, że Izraelczycy celowo ścigają dziennikarzy relacjonujących tę wojnę".
Czytaj też: ARD z zarzutami o stosowanie cenzury po odwołaniu emisji palestyńskiego filmu
(MAC, 18.12.2023)