Tygodnik "NIE” zostaje na rynku. Najpewniej jednak bez Andrzeja Rozenka, który już nie jest posłem
Tygodnik "NIE" pozostaje na rynku po śmierci właścicieli (fot. Wojciech Okluśnik/East News)
Po śmierci właścicieli "NIE” - najpierw Jerzego Urbana, a w tym roku Małgorzaty Daniszewskiej - tygodnik będzie ukazywać się na dotychczasowych zasadach. - Zachowamy linię redakcyjną. Będziemy szukać rozwiązań, które zwiększą naszą obecność i sprzedaż treści w internecie - zapowiada Marta Miecińska, prezeska spółki Urma, wydawcy "NIE”.
Właścicielką Urmy była Małgorzata Daniszewska, wdowa po Jerzym Urbanie, która zmarła 3 października br., w dniu rocznicy śmierci założyciela i wieloletniego naczelnego tygodnika.
Małgorzata Daniszewska posiadała 100 proc. udziałów w spółce Urma. Odziedziczy je córka Marta Miecińska, która jest prezeską jednoosobowego zarządu spółki. - Podjęłam decyzję o utrzymaniu tygodnika na rynku - mówi w rozmowie z "Presserwisem". - Będziemy kontynuować antyklerykalną i satyryczną linię redakcyjną. Będziemy patrzeć na ręce rządzącym, niezależnie od tego, jakie barwy polityczne reprezentują.
Marta Miecińska spodziewa się, że niektóre media - np. "Gazeta Wyborcza” - mogą mieć kłopoty z podejmowaniem krytyki rządu wyłonionego przez partie znajdujące się dotąd w opozycji. - My będziemy to robić bez wahania - zapowiada.
Redaktorem naczelnym "NIE” jest Waldemar Kuchanny. Pracuje bez zastępców. Choć formalnie tygodnik ma na etacie zastępcę redaktora naczelnego - jest nim Andrzej Rozenek, który w 2019 roku wziął urlop bezpłatny, ponieważ zdobył wtedy w wyborach mandat posła.
Podczas ostatnich wyborów Andrzej Rozenek starał się - bez powodzenia - o reelekcję z listy Koalicji Obywatelskiej w okręgu obejmującym gminy podwarszawskie. A to oznacza, że mógłby wrócić do "NIE”.
- Naturalnie, jeśli się zgłosi, musimy go przywrócić na etat zastępcy naczelnego. Choć faktycznie rozstał się naszą redakcją. Gdy pracował jako poseł, nie mieliśmy z nim kontaktu. Nie odezwał się nawet w marcu br., gdy Poczta Polska i Ruch wycofały wydanie naszego tygodnika za rzekome naruszanie uczuć religijnych. Jego ostatnie wybory polityczne świadczą, że nie jest nam po drodze również światopoglądowo - mówi Marta Miecińska.
Prezeska Urmy zapewnia, że zmian w składzie obecnej redakcji nie planuje. - Będziemy szukać rozwiązań, które pozwolą na zwiększenie sprzedaży "NIE” w internecie - zapowiada.
Według najnowszych danych dostępnych w Krajowym Rejestrze Sądowym wydawca "NIE” - spółka Urma - odnotował w 2021 roku stratę w wysokości 619,2 tys. przy przychodach na poziomie 3,9 mln zł.
(JF, 25.10.2023)