Kaczyński pierwszy raz po wyborach o pracownikach TVP: „Będą mieli zatrudnienie”
Kaczyński: "Ludzie, którzy podjęli trud, ale jednocześnie i ryzyko funkcjonowania w polskich mediach, będą mieli i zatrudnienie, i możliwość przekazywania prawdy o tym, co dzieje się w Polsce" (screen: tvrepublika.pl)
- Stoi przed nami ogromne wyzwanie, żeby stworzyć jednak media dużo większe niż obecna Strefa Wolnego Słowa - stwierdził Jarosław Kaczyński podczas pierwszego po wyborach wystąpienia publicznego, relacjonowanego przez media Tomasza Sakiewicza. Prezes PiS pojawił się w piątek wśród swoich na Zjeździe Klubów "Gazety Polskiej" w Spale. Podzielił się przemyśleniami także dotyczącymi mediów.
Kaczyński dość nieprzekonująco próbował tłumaczyć genezę klęski prawicy. Narzekał, że "Polska się zmieniła" i że "mieliśmy pełną wolność mediów, przy czym przewaga medialna bardzo wyraźna była po tamtej stronie". Opowiadał też o niewdzięcznych Polakach z regionów, "które otrzymały od nas wsparcie" a "wcale nie wsparły nas". Jednocześnie widać, że Kaczyński wciąż nie rozumie podstawowego błędu komunikacyjnego swojej kampanii. Mówił bowiem: "Ludzie nie głosują z wdzięczności. Ci, którzy są przy władzy, muszą przede wszystkim wykazywać mankamenty drugiej strony".
Czytaj też: Marcin Wolski przyznał: Stworzyliśmy propagandę gorszą niż w PRL. On chciał ocieplać
Mówił też o niedobrych sądach i sugerował, że Polska 2050 nie wzięła się znikąd, wszak mamy Niemców i Rosjan u bram, którzy wciąż nam zagrażają: "Czy było wynikiem tego, że pewien prezenter telewizyjny wpadł na taki pomysł? Czy może czegoś głębszego? Czy generałowie, którzy się tam znaleźli, polubili tego człowieka? Czy może głębsze są tego przyczyny?" - pytał, a sala wyraźnie popierała wywód.
Kaczyński część win zrzucił na media ("otwiera się codziennie telewizję TVN, która szaleje, jeżeli chodzi o ataki na władzę"), po czym zapowiedział: "Stoi przed nami ogromne wyzwanie, żeby stworzyć jednak media dużo większe niż obecna Strefa Wolnego Słowa" - Strefa Wolnego Słowa to media Tomasza Sakiewicza. Kaczyński zapewnił, że wtedy "ten nasz przekaz medialny będzie funkcjonować".
Prezes zatroszczył się też o propagandystów PiS. "Ludzie, którzy podjęli trud, ale jednocześnie i ryzyko funkcjonowania w polskich mediach, będą mieli i zatrudnienie, i możliwość przekazywania prawdy o tym, co dzieje się w Polsce".
I zaraz podrzucił im nowy pomysł na program: "W dalszym ciągu będzie można kręcić takie filmy jak "Reset", bo warto by na przykład taki zachodni "Reset" zrobić, byłoby bardzo dużo ciekawych rzeczy do opowiedzenia" - powiedział Kaczyński.
A wtedy wszystko się uda, według Kaczyńskiego, bowiem "są ludzie, którym można w ciągu dnia, jakiejś bardzo mroźnej zimy, wmówić, że jest gorące lato. Można jednocześnie w środku gorącego lata wmówić, że jest straszna zima i trzeba się ubrać we wszystko, co najcieplejsze. Jest taki typ ludzi, do nich też musimy próbować dotrzeć, ja wiem, że to jest trudno, ale musimy to uczynić".
(MAT, 21.10.2023)