„Gazeta Wyborcza” ma dziś zamieścić sprostowanie do wczorajszego tekstu o wirusie ptasiej grypy w próbkach mięsa
Prof. Krzysztof Pyrć: "W artykule „Gazety Wyborczej” dokonano jednak daleko idącej nadinterpretacji naszych badań: napisano o obecności wirusa w pożywieniu, a nie jednej z pięciu próbek. Co więcej, użyto stwierdzenia, że zbadaliśmy mięso z marketów, co nie jest prawdą" (screen: Krzysztof Pyrć/Twitter)
„Gazeta Wyborcza” ma dziś zamieścić sprostowanie w związku z artykułem o wirusie ptasiej grypy H5N1 w próbkach mięsa drobiowego – poinformował nas wirusolog prof. Krzysztof Pyrć. Naukowiec wraz ze swoim zespołem badawczym ma zastrzeżenia dotyczące interpretacji jego badań, jakie przedstawiono we wtorkowym artykule „Gazety Wyborczej”.
Chodzi o tekst zatytułowany „Ptasia grypa w mięsnym” (to tytuł ze strony pierwszej), w którym cytowana jest wypowiedź prof. Krzysztofa Pyrcia mówiącego o dokonanym przez niego i jego zespół - dra hab. Macieja Grzybka i dra Łukasza Rąbalskiego - badaniu molekularnym w kierunku obecności wirusa.
Przebadano pięć próbek mięsa drobiowego. Naukowcy otrzymali je od właścicieli chorych kotów - były to próbki pokarmu, którym żywiły się te zwierzęta. Jak tłumaczy prof. Pyrć, tylko w jednej z pięciu próbek znaleziono wirusa ptasiej grypy. Naukowcy nie wykluczyli, że to właśnie surowe mięso było źródłem zakażenia u zwierzęcia.
- W artykule „Gazety Wyborczej” dokonano jednak daleko idącej nadinterpretacji naszych badań: napisano o obecności wirusa w pożywieniu, a nie w jednej z pięciu próbek. Co więcej, użyto stwierdzenia, że zbadaliśmy mięso z marketów, co nie jest prawdą. Badaliśmy mięso z zamrażarek właścicieli kotów. Wymowa artykułu była też taka, że rzekomo potwierdzamy, iż hodowle drobiu są źródłem zakażeń u kotów. A to nie jest prawda: my po prostu mówimy, iż są duże przesłanki, że to właśnie pokarm może być źródłem zakażenia – tłumaczy prof. Pyrć, twierdząc, że przed publikacją tekstu zignorowano jego prośby o niepublikowanie artykułu z nieprawidłowymi wnioskami z badania.
W poniedziałek - na dzień przed publikacją w "GW" - profesor wraz ze swoim zespołem badawczym opublikował na Twitterze oświadczenie. Napisał w nim, że w tekście „Wyborczej” dokonano nadinterpretacji badań naukowców, co ich zdaniem „wypacza sens uzyskanych wyników i może prowadzić do paniki oraz strat zarówno ekonomicznych”.
Jak powiedział nam prof. Krzysztof Pyrć, po opublikowaniu oświadczenia „Gazeta Wyborcza” szybko poprawiła błędy w wersji online materiału. Naukowcowi obiecano również opublikowanie w środę sprostowania na łamach papierowego wydania.
- Chapeau bas, że przynajmniej wersja elektroniczna została szybko zmieniona – zaznacza prof. Krzysztof Pyrć.
Prof. Krzysztof Pyrć jest liderem Laboratorium Wirusologii w Małopolskim Centrum Biotechnologii Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Maciej Grzybek pracuje na Gdańskim Uniwersytecie Medycznym, a dr Łukasz Rąbalski na Uniwersytecie Gdańskim.(MZD, 05.07.2023)