Czy gogle Apple Vision Pro zrewolucjonizują media? Na razie wszyscy narzekają na cenę
Gogle Apple Vision Pro mają być rozwiązaniem szczególnie na małych powierzchniach (fot. Apple/materiały prasowe)
Firma Apple pierwszy raz od dziewięciu lat pokazała zupełnie nowy produkt. To wirtualne gogle Apple Vision Pro. Prezentacja – jak zwykle – podzieliła użytkowników. Czy to produkt, który może zreorganizować pracę w mediach?
Gogle Apple Vision Pro są faktycznie rewolucyjnym produktem. Dla wielu premierą na miarę pierwszego iPoda, iPhone'a, iPada czy Apple Watcha, choć pojawiły się też opinie, że to nie pierwszy tego typu produkt w segmencie – wirtualnych gogli jest już trochę na rynku. Próbowały tego Sony i Meta, ale sprzęt, który wprowadzono do współpracy z konsolami do gier czy rzeczywistością metaversalną nie jest tak zaawansowany.
Apple Vision Pro sprzętem aspołecznym
Gogle od Apple są „przestrzennym komputerem” – nie wymagają do pracy prawie żadnego innego urządzenia. W całym headsecie nie udało się ukryć akumulatora. Ten, z którego korzystają gogle, jest zewnętrzny i dołączany kablem.
Czytaj też: Linda Yaccarino zapowiada nowe otwarcie i Twittera 2.0. Priorytetem przekształcenie firmy
Co potrafią gogle Apple? Potrafią wyświetlać film czy grę, tworząc wrażenie korzystania ze 120-calowego ekranu, bez utraty kontaktu z otoczeniem. Pozwala na pracę z kilkoma ekranami naraz, bez konieczności rozbudowy bazy sprzętowej. Pozwala na korzystanie z wirtualnej klawiatury, a zamiast myszy czy trackpada do manipulacji na ekranie można używać ręki.
Apple Vision Pro ma jednak wady. Zewnętrzna bateria pracuje raptem dwie godziny. – Jako tłumacz siedzę przed monitorami 8-10 godzin dziennie. Sama koncepcja wyświetlania dokumentów i pracy z nimi jest w porządku, ale noszenie czegoś przez tak długi czas na głowie dałoby mi solidnie w kość – uważa Marcin Jędrysiak, używający sprzętu Apple od ponad ćwierć wieku tłumacz techniczny, znany m.in. z publikacji wydawnictwa Helion.
Jędrysiak zwraca również uwagę, że sprzęt jest bardzo osobisty, aspołeczny. Nie da się dzięki niemu oglądać filmu z rodziną. Potwierdza to wielu recenzentów w ocenach już wystawianych w internecie. Właśnie z powodu tej "aspołeczności" sukces gogli będzie ograniczony – zawyrokowali.
"Zabawka dla bogatych geeków"
Na razie dyskusja na temat Apple Vision Pro zdominowana została przez rozważania nad ceną. Gogle, których nawet jeszcze nie ma (na amerykańskim rynku mają się pojawić w przyszłym roku) mają kosztować 3,5 tys. dolarów. Małgorzata Fraser, dziennikarka i autorka bloga Techspresso Cafe, uważa, że "to zabawka dla bogatych geeków i managerów, który nie ma szans wejść na rynek konsumencki". Jednak kosmiczne gogle nie są wcale najdroższym sprzętem Apple w historii.
Czytaj też: YouTube nie będzie usuwać dezinformacji. Nawet o tym, że Trump wygrał wybory
Nowatorski komputer Lisa z 1983 roku (czyli rok przed popularnym i przeznaczonym dla masowego odbiorcy Macintoshem Classikiem), pierwszy z graficznym interfejsem użytkownika, kosztował niemal 10 tys. dolarów (obecnie kosztowałby ponad 21,5 tys. dolarów). Pierwszy laptop Apple – Macintosh Portable kosztował w 1989 roku 6,5 tys. dolarów (dziś byłoby to niemal 11,5 tys. dolarów). Wypuszczony w 1997 roku, oferujący kosmiczny design 20th Anniversary Mac – jeden z pierwszych projektów Jonathana Ive, tego samego, który projektował później wszystkie przełomowe maszyny i urządzenia Apple – kosztował 7,5 tys. dolarów (dziś – ponad 10 tys. dolarów).
Przy dyskusji o cenach użyteczność zeszła na dalszy plan. Ale Paweł Szymik-Kozaczko, project manager w zajmującej się m.in. wdrożeniami firmie Engage ESM, widzi realne szanse zastosowania gogli poza grami i zabawą.
– Dla konsultantów przy wszelakich burzach mózgów i omawianiu procesów, kiedy zawsze dostępna ściana jest za mała a grupa rozproszona – też mają sens – mówi. Takie ujęcie pozwoliłoby na wykorzystanie Apple Vision Pro m.in. w agencjach reklamowych.
Trzeba poczekać na drugą wersję
Podobne sugestie pojawiają się w przypadku realizatorów obrazu czy dźwięku w radiu i telewizji, a także montażystów. Ci będą mogli wykorzystać technikę Apple do pracy na wielu monitorach, z których obecnie korzystają, bez konieczności fizycznego ustawiania ich na stołach. Z podobnych zalet mieszania rzeczywistości wirtualnej i rozszerzonej będą mogli korzystać graficy prasowi, zwłaszcza pracujący na home office.
Czytaj też: Silvio Berlusconi nie żyje. Były premier Włoch i twórca Mediaset miał 86 lat
Długoletni macuserzy mówią jedno: trzeba poczekać do wprowadzenia produktu na rynek, a potem odczekać do pojawienia się jego drugiej, poprawionej wersji. Sama nazwa Apple Vision Pro też sugeruje, że na rynku mogą pojawić się zestawy Apple Vision ze średniej półki lub zupełnie prokonsumenckie Apple Vision SE, a nawet Apple Vision Mini – ze zredukowanymi w stosunku do wersji Pro możliwościami, ale nadal wyprzedzające pod względem nowatorstwa konkurencję.
Nie można też zapominać, że ścieżki produktów Apple nie zawsze były rozwojowe. Z rynku zniknął Newton, czyli kosztowny, ale niezbyt rozwinięty konkurent palmtopów. Wspominany wcześniej 20th Anniversary Mac trafił na firmową wyprzedaż, a jego cenę z 7,5 tys. dolarów zredukowano do niespełna 2 tys. tylko po to, żeby pozbyć się zalegającego w magazynach sprzętu. Zniknął iPod, który wpłynął na budowę pozycji Apple na rynku konsumenckim, ale zniknął też Pippin – konsola do gier z 1996 roku, która sprzedała się w zaledwie 42 tys. egzemplarzy.
Jednocześnie Apple Vision Pro nie jest jedyną propozycją „komputera przestrzennego”, jaka pojawiła się w ubiegłym tygodniu. Firma Sightful zaproponowała w sieci własne rozwiązanie – Spacetop – składające się ze stacji roboczej w formie dolnej części laptopa z klawiaturą i okularów do mieszanej rzeczywistości, działających podobnie do gogli Apple. Urządzenie jeszcze nie istnieje, ale przystąpienie do programu wczesnego dostępu, jeżeli już maszyna pojawi się przynajmniej w przedsprzedaży – kosztuje 2 tys. dolarów. Według Tamira Berlinera, CEO firmy, pierwsze egzemplarze Spacetopa powinny trafić do użytkowników w ciągu najbliższych kilku miesięcy.
Czytaj też: Politycy kontra dziennikarze, czyli mały słownik wymyślnych określeń na nielubiane media
(PAR, 13.06.2023)