Sprawy SLAPP plagą uczciwego dziennikarstwa. List Towarzystwa Dziennikarskiego
W liście Towarzystwo Dziennikarskie podkreśla, że SLAPP-y są obecnie plagą uczciwego dziennikarstwa (screen: towarzystwodziennikarskie.pl)
– Sprawy SLAPP są obecnie plagą uczciwego dziennikarstwa, a w tym przypadku procedura osiągnęła szczyt absurdu – alarmuje Towarzystwo Dziennikarskie w liście do przyjaciół serbskiej Sieci Śledczej ds. Przestępczości i Korupcji (KRIK). – W Polsce SLAPP-y są wykorzystywane do zastraszania mediów krytycznych wobec obozu rządzącego – mówi mec. Jacek Wojtaś z Izby Wydawców Pracy.
SLAPP (Stategic Lawsuit Against Public Participation) to forma nadużycia prawa poprzez inicjowanie procesów sądowych w celu uciszenia tych, którzy są zaangażowani w debatę publiczną.
Czytaj też: Prokuratura prowadzi śledztwo ws. byłego dyrektora TVP. Miał wykorzystać stanowisko
„Piszemy, aby wyrazić nasze oburzenie niedawnym wyrokiem serbskiego Sądu Najwyższego nakazującym, aby Wasza organizacja wypłaciła odszkodowanie funkcjonariuszom policji wskazanym w artykule na temat spraw SLAPP wniesionych przeciwko Wam. W wyroku nałożono również zakaz publikowania artykułu na ten temat na Waszej stronie internetowej” – czytamy w liście Towarzystwa Dziennikarskiego przesłanym do serbskiej Sieci Śledczej ds. Przestępczości i Korupcji (KRIK).
Instrumentalne traktowanie prawa
W liście Towarzystwo Dziennikarskie podkreśla, że SLAPP-y są obecnie plagą uczciwego dziennikarstwa. „A w tym przypadku procedura osiągnęła szczyt absurdu, ponieważ zostaliście skazani jedynie za podanie liczby spraw (dwanaście), które zostały wam wymierzone, oraz za wskazanie instytucji i osób odpowiedzialnych za wniesienie tych spraw” – czytamy.
– SLAPP ma na celu wywołanie tzw. efektu mrożącego, który ma zniechęcić dziennikarzy czy aktywistów do zajmowania się konkretnym tematem – mówi mec. Agnieszka Całka, prawniczka „Gazety Wyborczej”. Radczyni prawna przypomina postać maltańskiej dziennikarki i działaczki antykorupcyjnej Daphne Caruany Galizii.
Czytaj też: Nadawca Tok FM domaga się uchylenia kary od Świrskiego. Złożył odwołanie do sądu
– Dziennikarka za życia została zalana dziesiątkami bezzasadnych pozwów, których wyłącznym celem było jej zastraszenie i zniechęcenie do zajmowania się konkretnymi tematami. Na tym polega istota SLAPP. Jego celem jest wywołanie retorsji na prasie, zniechęcenie dziennikarzy do podejmowania lub kontynuacji tematów np. z zakresu dziennikarstwa śledczego. To instrumentalne traktowanie prawa, bo przecież żądania sprostowań czy pozwy o naruszenie dóbr osobistych powinny mieć na celu prezentację subiektywnego stanowiska zainteresowanego – w przypadku tych pierwszych, czy ochronę dobrego imienia – w przypadku drugich – wyjaśnia.
Agnieszka Całka zaznacza, że w Polsce autorami SLAPP są często ludzie polityki, powiązani ze spółkami Skarbu Państwa, ministerstwami. – Zdarza się, że w związku z pojawianiem się tylko jednego artykułu redakcja otrzymuje pozwy o sprostowanie, pozew o rzekome naruszenie dóbr osobistych na drodze cywilnej, a dziennikarze akty oskarżenia z art. 212 Kodeksu karnego. Autor tekstu musi zaangażować się w każdą z tych spraw, chociażby przygotowując swoje wyjaśnienia. Siłą rzeczy odbywa się to kosztem jego dziennikarskiej pracy – mówi prawniczka „Wyborczej”.
Maltańska dziennikarka Daphne Galizia została zalana pozwami, których wyłącznym celem było jej zastraszanie i zniechęcenie do podejmowania konkretnych tematów (fot. Wikipedia)
W jej ocenie, wobec braku regulacji prawnej w Polsce tego zjawiska, ze SLAPP można walczyć wskazując na nadużycie prawa podmiotowego w oparciu o art. 5 Kodeksu cywilnego. W przypadku podniesienia takiego zarzutu sąd powinien ocenić, czy pozew zmierza do realizacji tzw. społeczno-gospodarczego przeznaczenia prawa i czy jest zgodny z zasadami współżycia społecznego, dobrymi obyczajami – czy też przeciwnie jest formą mrożenia debaty publicznej.
Stała populacja wniosków SLAPP
– W Polsce obiektami ataków sprawami SLAPP są media krytyczne wobec obozu rządzącego, np. „Gazeta Wyborcza” i tygodnik „Polityka” – zauważa Jacek Wojtaś, prawnik IWP. – Z tego, co się orientuję, Agora ma stale 60-70 spraw SLAPP. W miejsce tych, które są przez sądy oddalane, wpływają kolejne. Można tu mówić więc o stałej populacji tego typu wniosków – zaznacza Jacek Wojtaś.
Czytaj też: Środowisko w obronie dziennikarza nazwanego przez Kaczyńskiego przedstawicielem Kremla
Mecenas Izby Wydawców Prasy podkreśla, że Komisja Europejska opracowała projekt dyrektywy, który utrudni nękanie dziennikarzy, wydawców i aktywistów za pomocą SLAPP-ów.
– Projekt zakłada m.in. wprowadzenie możliwości automatycznego oddalenia wniosku i obciążenie osoby wnoszącej SLAPP kosztami zastępstwa procesowego – mówi Jacek Wojtaś. – Istnieje szansa, że dyrektywa unijna ukróci tzw. turystykę slappową, która polega na wnoszeniu oskarżeń w kraju, w którym koszty procesu są proporcjonalnie wysokie. Polskie dzienniki i tygodniki ukazują się również w krajach Europy Zachodniej. Dlatego pozew np. o naruszenie dóbr osobistych w konkretnym artykule „Gazety Wyborczej” czy „Polityki” można wnieść np. we Francji, co znacznie podnosi koszty postępowania sądowego – zauważa.
Jacek Wojtaś uważa, że przyjęcie dyrektywy unijnej zapobiegnie tzw. turystyce slappowej, wprowadzi prawną definicję SLAPP, ale nie zmusi krajów członkowskich do przyjęcia rozwiązać antyslappowych.
– Uchwalenie konkretnych ustaw to już kompetencje konkretnych parlamentów krajów członkowskich UE – zaznacza.
Czytaj też: Morawiecki o redaktorach TVN: działacze PO, czyli działacze TVN
(JF, 29.05.2023)