RPO: dziennikarz bezprawnie usunięty przez policję ze zgromadzenia Roberta Bąkiewicza
Policja bezprawnie utrudniała pracę dziennikarzowi (fot. TVN 24)
Rzecznik Praw Obywatelskich zwrócił uwagę Komendantowi Stołecznemu Policji, że dziennikarze mają prawo zadawać pytania, a policja nie może działać automatycznie.
RPO ponownie zwrócił się do Komendanta Stołecznego Policji w sprawie interwencji policjanta wobec dziennikarza, do której doszło w czasie zgromadzenia zorganizowanego przez Stowarzyszenie Roty Marszu Niepodległości 7 października br. w Warszawie. Organizator, Robert Bąkiewicz, wezwał wtedy policję o usunięcie ze zgromadzenia reportera TVN 24. Jako podstawę podał art. 19 ust. 5 ustawy Prawo o zgromadzeniach.
Czytaj też: "Gazeta Wyborcza" od stycznia będzie o złotówkę droższa
RPO uznał, że to wezwanie i automatyczne działanie policjantów narusza prawo. Według przepisów ze zgromadzenia można usunąć osobę, która narusza przepisy ustawy lub uniemożliwia zgromadzenie lub je udaremnia – a zdaniem RPO do takich zachowań nie doszło. Dziennikarz usiłował jedynie zadać pytania o charakter i istotę zgromadzenia zwołanego przez Roberta Bąkiewicza.
Komendant stołeczny policji nadinsp. Paweł Dzierżak przyznał, że uwagi RPO są zasadne, a policjanci usuwający dziennikarza ze zgromadzenia nie stwierdzili, że naruszył on jakiekolwiek przepisy.
"W ocenie RPO nie można wyprowadzić wniosku, że organizator może żądać opuszczenia zgromadzenia w oparciu o dowolne przesłanki, a funkcjonariusz jest związany skierowaną do niego prośbą" – zauważa biuro Rzecznika Praw Obywatelskich. Według niego nie można sankcjonować działań dziennikarzy tylko na podstawie stawianych przez nich pytań.
Czytaj też: Jeremy Clarskon przeprasza za artykuł w "The Sun" o Meghan Markle. Ponad 6 tys. skarg
(PAR, 20.12.2022)