Garmond wypowiada kolejne umowy z "przyczyn ekonomicznych"
Kolporterzy zarabiają więcej, bo wydawcy podnieśli ceny gazet (fot. Unsplash.com/Tim Mossholder)
"Tygodnik Nadwiślański" i "Korso" oraz "Korso Kolbuszowskie" to kolejne ofiary wypowiedzeń umów kolporterskich Garmonda. – Jest tylko ogólne wyjaśnienie, że przyczyny ekonomiczne nie pozwalają firmie na dalszą obsługę dystrybucji naszej gazety – mówi Rafał Nieckarz, redaktor naczelny "TN".
– To skandal – komentuje decyzję kolportera Bogdan Rojkowicz, wydawca podkarpackich tygodników "Korso". – To kolejne nasze problemy z firmą kolportażową. Wcześniej taką niespodziankę zrobił Ruch SA, ale ostatecznie udało nam się wynegocjować warunki – stwierdza Nieckarz.
Kolporterzy chcą jeszcze wyższych stawek
"Tygodnik Nadwiślański" ma własną niewielką sieć kolportażu. Musi jednak liczyć na trzech głównych dystrybutorów – Kolportera, Ruch i do teraz na Garmonda. – Sprzedajemy gazety po obu stronach Wisły. Na tym obszarze nie ma zbyt wielu mostów, więc kolportaż własny to spory problem logistyczny – mówi naczelny "TN".
Czytaj też: Garmond wypowiada wydawcom lokalnym umowy kolporterskie
Nieckarz zwraca uwagę, że ponieważ i tak z 3,50 zł na 4 zł wzrosła cena jego tygodnika, Garmond od lutego zarabiał na kolportażu więcej. To samo mówi Bogdan Rojkowicz, wydawca tygodników "Korso" w Mielcu i Kolbuszowej, który wypowiedzenie od Garmonda również dostał w czwartek.
– Mają najwyższe marże i wyłączność w dostarczaniu prasy na pocztę, a nadal im się nie opłaca! Gazety podniosły ceny, niektóre naprawdę wysoko ("Korso" zdrożało z 3,90 na 4,50 zł w styczniu jego cena może dobić do 5 zł). To oznacza, że kolporterzy automatycznie zarabiają więcej w ramach marży. Dziwi mnie, że w tej sytuacji jeszcze mogą chcieć wyższych stawek – mówi Rojkowicz.
Duże problemy z kolporterami
Na pismo z Garmonda czeka Lilla Witkowska, prezeska Wydawnictwa Sztafeta, wydającego tygodnik w Stalowej Woli. – Garmond to spora część naszego kolportażu – mówi. – Przejść wyłącznie na własny byłoby nam trudno. Obsługujemy teren dwóch powiatów. Jeżeli "Sztafeta" ma dotrzeć do punktów sprzedaży w czwartek o 6 rano, tak jak od 70 lat są przyzwyczajeni nasi czytelnicy, musielibyśmy ją rozwozić dosłownie całymi siłami wydawnictwa.
Czytaj też: Autor homofobicznych wypowiedzi dostał Srebrny Krzyż Zasługi. "Policzek dla innych odznaczonych"
Na problem z kolporterami zwraca też uwagę Nieckarz. Z jego obserwacji wynika, że do niektórych punktów prasa trafia o specyficznych porach. – W przypadku tygodnika, który ma jednak długie "życie", to mniejszy problem. Ale jeżeli kieleckie codzienne "Echo dnia" dotrze do punktu sprzedaży o 9.30, to raczej nikt go już nie kupi – zauważa.
Garmond rozpoczął wysyłkę wypowiedzeń do wydawców lokalnych w połowie tygodnia. Dostały je też "Tygodnik Podhalański" i "Gazeta Radomszczańska". Pozostali wydawcy, szczególnie z południowo-wschodniej Polski, gdzie Garmond ma najwięcej punktów – spodziewają się wypowiedzeń w każdej chwili. Krakowski Garmond Press obsługuje też ponad 4 tys. placówek Poczty Polskiej w całym kraju oraz sieć sklepów Żabka.
Czytaj też: TVN o wpisie Wendzikowskiej: "Zdarzały się niestety zachowania, które nie powinny były mieć miejsca"
(PAR, 03.10.2022)