Igor Janke chwali się sukcesem swojego podcastu, ale wpłaty od patronów pokrywają połowę kosztów
W serwisie Patronite zbiórka Igora Jankego ma 304 patronów, którzy deklarują 8825 zł miesięcznych wpłat (screen: YouTube/Układ otwarty - Igor Janke)
Igor Janke chwali się sukcesem swojego podcastu, ale sam przyznaje, że wpłaty od patronów pokrywają tylko połowę kosztów produkcji programu. Autor wciąż wierzy, że powrót z PR do dziennikarstwa jest możliwy, jednak wczoraj jego nazwisko znów wypłynęło w kontekście PR-owej działalności spółki R4S Consulting. Według tekstu Onetu to właśnie R4S Consulting miał przekonywać rząd PiS do sprzedaży stacji Lotosu węgierskiej spółce MOL. A ślady na Węgrzech przecierał właśnie Janke.
Igor Janke chwalił się na początku września na Twitterze, że przez rok jego rozmowy zostały wysłuchane łącznie 13 mln razy. Sukces ogłaszał też w urodzinowym odcinku swojego podcastu "Układ otwarty". Podał wtedy, że na produkcję programu w pierwszym roku wydał łącznie 116 tys. zł, z czego 60 tys. zł pochłonęły koszty studia, postprodukcji i obróbki materiałów. W serwisie Patronite jego zbiórka ma 304 patronów, którzy deklarują 8825 zł miesięcznych wpłat. Łącznie zebrano 54 455 zł.
Czytaj też: Michał Marszał wstrzymuje się z akcją billboardową skierowaną do prezesa PiS
Oznacza to, że zbiórka pokryła tylko niecałą połowę kosztów. Janke tłumaczy, że pozostałe przychody uzyskał z reklam na YouTube. Jak dodał, wyszedł na zero, a "nawet na lekką górkę", ale zrezygnował z własnego wynagrodzenia. W drugim roku działalności na realizację podcastu chce już jednak wydać 221 tys. zł, w tym 50 tys. zł ma przeznaczyć na promocję w social mediach (w pierwszym roku jej nie było). Ponadto więcej programów ma być realizowanych poza Warszawą. Chcieliśmy szczegółowo zweryfikować te dane, jednak Igor Janke nie zamierza odpowiadać na nasze pytania o podcast.
Według medioznawcy Macieja Myśliwca plany Igora Jankego może pokrzyżować sytuacja gospodarcza. – Ze względu na galopującą inflację Polacy będą rezygnować z niepotrzebnych wydatków, a wpłacanie na podcasty nie jest dla większości najważniejszą potrzebą – komentuje Myśliwiec. Jak dodaje, publicystyka polityczna nie jest ponadto najłatwiejszym gatunkiem podcastów. – Nie wiem więc, czy rzeczywiście uda mu się podwoić wynik finansowy. Pewnie sukcesem byłoby już jego utrzymanie – ocenia Myśliwiec.
Na YouTube najpopularniejszy film z kanału Igora Jankego ma 937 tys. wyświetleń. To fragment rozmowy z prof. Marcinem Matczakiem o koncertach jego syna, który tworzy jako raper Mata. W ostatnim czasie rozmowy Igora Jankego były jednak poświęcone głównie tematyce zagranicznej, m.in. wojnie w Ukrainie.
Czytaj też: Trzech sędziów pozwało RASP za teksty o aferze hejterskiej. Węglarczyk: "Dalej robimy swoje"
– Mamy już sporo podcastów o tematyce międzynarodowej, w tym bardzo popularny "Raport o stanie świata". Janke ma więc w tym segmencie dużą konkurencję – ocenia medioznawca Maciej Myśliwiec. – Musiałby czymś wyróżnić się na tle innych projektów – dodaje.
Igor Janke w przeszłości był dziennikarzem: zastępcą redaktora naczelnego "Expressu Wieczornego", redaktorem naczelnym PAP, szefem działu politycznego "Rzeczpospolitej" i prowadzącym program "Prawy do lewego, lewy do prawego" w Polsat News 2. Potem jednak oddał się działalności PR-owej. Był partnerem w agencji R4S Consulting, którą założyli m.in. Adam Hofman, były poseł i rzecznik PiS, oraz Mariusz Sokołowski, były rzecznik prasowy komendanta głównego policji.
Gdy w połowie września ub.r. Janke ogłosił, że wraca do dziennikarstwa po przygodzie z public relations i będzie tworzył podcast "Układ otwarty", środowisko dziennikarskie było sceptyczne. Wojciech Cieśla, prezes Fundacji Reporterów, mówił wtedy "Presserwisowi": – Były nieformalny doradca urzędującego premiera, który lansował Orbana i jego rządy, człowiek z zarzutami za aferę GetBack, dobry znajomy członków "układu wrocławskiego", a tak naprawdę kolejny bliski władzy PiS biznesmen, któremu wydaje się, że dziennikarstwo to bal przebierańców – mówił Cieśla. I dodawał: – Może pan Janke swój "powrót do dziennikarstwa" zacznie od poważnej publikacji – listy klientów, dla których pracował jako PR-owiec i listy tematów, jakie dla nich załatwiał. To byłby uczciwy gest wobec czytelników i słuchaczy.
Czytaj też: Część archiwalnych materiałów „Polska The Times” zniknęła z sieci
Janke twierdził, że rezygnuje z PR z powodu objęcia przez jego żonę Bognę stanowiska sekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta RP (w czerwcu pożegnała się jednak z tą funkcją).
Dziś znów Igor Janke pojawia się w kontekście PR. W poniedziałkowym tekście Jacek Harłukowicz z Onet.pl opisuje, że firma byłego rzecznika PiS zawarła z węgierską spółką MOL tajną umowę na przekonanie rządu PiS do transakcji sprzedaży części stacji benzynowych państwowego Lotosu spółce MOL. R4S Consulting miała trafić na Węgry właśnie dzięki Igorowi Jankemu i jego kontaktom – w czasie, gdy jeszcze był związany z Hofmanem. Janke, odpowiadając na pytania Onetu, stwierdził jednak, że nie chce rozmawiać na ten temat, bo to dla niego zamknięty etap.
Medioznawca Maciej Myśliwiec ocenia, że obecnie powrót z PR i polityki do dziennikarstwa jest już w pewnym stopniu możliwy. – Wszystko teraz jest bardzo płynne, a granica między PR a polityką często się zaciera. Ponadto publicystyka robi się coraz bardziej określona politycznie. Część widzów wręcz szuka publicystów o określonych poglądach. Pytanie jednak, czy taki dziennikarz będzie wiarygodny, skoro stał po konkretnej stronie w dyskursie politycznym – mówi Myśliwiec.
Czytaj też: TVP 3 Białystok ma nowego dyrektora. Pierwsza zmiana w oddziałach po odejściu Kurskiego
(MNIE, 27.09.2022)