Redaktor naczelna "Kuriera Lubelskiego" ostatecznie odchodzi z Polska Press
Sylwia Szewc-Koryszko zaczynała w "Kurierze Lubelskim" w 2010 roku. Do 2014 roku była zastępczynią redaktora naczelnego, odpowiadała wtedy za rozwój portalu kurierlubelski.pl i budowanie serwisów naszemiasto.pl w województwie lubelskim. Naczelną została w 2014 roku (screen: kurierlubelski.pl)
Redaktor naczelna Sylwia Szewc-Koryszko odchodzi z redakcji "Kuriera Lubelskiego". Nie pracowała w firmie po przejęciu jej przez Orlen – gdy zachodziła zmiana właścicielska, przebywała na urlopie macierzyńskim. Po powrocie z urlopu nie widziała dla siebie miejsca obok Wojciecha Pokory, faworyta Doroty Kani.
Sylwia Szewc-Koryszko uważana była za jedną z najlepszych naczelnych niezależnych wtedy dzienników Polska Press. Jest doktorem nauk humanistycznych, od kilkunastu lat prowadziła też zajęcia na lubelskich uczelniach z zakresu dziennikarstwa i filologii angielskiej. Zaczynała w "Kurierze Lubelskim" w 2010 roku. Do 2014 roku była zastępczynią redaktora naczelnego, odpowiadała wtedy za rozwój portalu kurierlubelski.pl i budowanie serwisów naszemiasto.pl w województwie lubelskim. Naczelną została w 2014 roku.
Czytaj też: Szukają posady dla byłego prezesa TVP. Jacek Kurski ma być ministrem cyfryzacji
Dziennikarze "Kuriera Lubelskiego" przekazali nam list, który Szewc-Koryszko wysłała dziś do zespołu "Kuriera Lubelskiego". Obok tradycyjnych podziękowań odniosła się w nim do piątkowego felietonu nowego naczelnego Wojciecha Pokory. Pokora zaatakował dawnych pracowników "KL", pisząc m.in., że "duża część zespołu znała się na hejcie". Odniósł się w ten sposób do oskarżeń pod jego adresem o mobbing. Wewnętrzna komisja Polska Press nie stwierdziła nadużyć, więc naczelny wskazał palcem tych, którzy go oskarżali – to dziennikarze, którzy odeszli.
"Zostałam wywołana do tablicy, by sprostować zarzuty, jakie pojawiły się w ostatnim felietonie mojego następcy i stanąć w obronie dawnego zespołu Kuriera" – napisała Szewc-Koryszko w liście do redakcji.
I dalej: "Pracowali tu ludzie, dla których dziennikarstwo było wielką pasją. (...) Nie byli ani pseudospecjalistami ani hejterami, do których ich porównano. Przypomnę też, że obecni prezesi Dariusz Kołacz i Aureliusz Mikos byli już wcześniej prezesami lubelskiego oddziału i nie przymykali oka na opisane »zmasowane atakowanie każdego, kto myśli inaczej« i nie dlatego, że tolerowali takie zachowania, ale po prostu nie miały one miejsca. Zgoła inne od tych opisanych były też powody masowych odejść z redakcji. Wystarczy zapytać o to dawnych kolegów i koleżanki".
Czytaj też: Pogrzeb Elżbiety II. Media postawiły na relacje dziennikarzy, mniej na ekspertów
Była naczelna wspomina: "Redakcja Kuriera zawsze była pełna ludzi, rozmów, dyskusji. Panowała tu rodzinna atmosfera. Odnosiliśmy rewelacyjne wyniki zostawiając konkurencję daleko w tyle. (...) Dziś jest tu pustka, jakiej nigdy nie było, a miejska gazeta i portal wypełnione są w dużej mierze treściami ogólnopolskimi i wciąż obecnymi tzw. klikankami. (...) Tytuł dotykają coraz liczniejsze odejścia Czytelników – spadki w sprzedaży gazety i ogromne spadki w oglądalności portali Kuriera czy Naszego Miasta są tego dobitnym potwierdzeniem. I nie mam z tego powodu satysfakcji, bo poświęciłam tej redakcji 12 lat swojego życia. Tak jak wiele innych oczernianych dziś osób".
„Kurierem Lubelskim” kierują dziś Aureliusz Mikos (prezes spółki), redaktor naczelny Wojciech Pokora oraz zastępca redaktora naczelnego Tomasz Nieśpiał.
Czytaj też: Z Albicli rezygnują redakcje, dziennikarze i politycy, a jej zasięgi są minimalne
(MAT, 20.09.2022)