Netflix i "Kolejne 365 dni" z premierą w Nowym Jorku. Recenzje miażdżące. "Tylko dla masochistów"
Popularny amerykański serwis nazwał film kretyńskim i uznał, że aby go oglądać trzeba być masochistą (screen: Variety.com)
W piątek na platformie Netflix zadebiutowała trzecia część ekranizacji trylogii Blanki Lipińskiej – "Kolejne 365 dni". Premiera odbyła się w Nowym Jorku. Od razu do pracy wzięli się też krytycy. Tak jak przy okazji poprzednich części, recenzje są miażdżące.
W kinie The Paris Theatre na Manhattanie pojawili się odtwórcy głównych ról – Anna Maria Sieklucka, Michele Morrone oraz Simone Sussina, a także autorka książek, na których podstawie nakręcono filmy – Blanka Lipińska.
Pozytywnych recenzji "Kolejnych 365 dni" brak
Morrone wziął następnie udział w cyklu spotkań w amerykańskich stacjach telewizyjnych. Był gościem stacji Fox News 5 oraz prestiżowego porannego programu telewizji ABC – "Good morning America".
Czytaj też: TVN 24: Piotr Kraśko przebywa na zwolnieniu lekarskim
Nie ma na razie danych odnośnie oglądalności, ale z pewnością wyniki będą nie gorsze, niż w przypadku drugiej części. Po debiucie na Netflixie 27 kwietnia, w pierwszym tygodniu wyświetlania "365 dni. Ten dzień" stał się najpopularniejszym tytułem platformy w 84 krajach.
Internetowi recenzenci zwykle zajmują się filmami przynajmniej dzień po premierze. W tym przypadku film został omówiony już godzinę po zakończeniu pierwszej możliwej projekcji na Netflixie. Tytułem zajęły się uznane zagraniczne media. Nigdzie nie udało się znaleźć pozytywnej recenzji.
Serwis Variety.com w tytule zawarł słowa "Tylko dla masochistów". W pierwszych zdaniach autorka napisała, iż widzowie właśnie dostali trzecią rundę kretyńskiego polskiego festynu Netflixa.
Czytaj też: Seria pomyłek Babiarza. TVP Sport nie wyciąga wniosków z błędów
(MAC, 22.08.2022)