Dział:

Dodano: Lipiec 01, 2022

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Jacek Żakowski: Tomasz Lis zapewne słusznie przestał być naczelnym "Newsweeka"

W trakcie dzisiejszego porannego programu Tok FM Jacek Żakowski przyznał, że po przeprowadzeniu własnego researchu musi stwierdzić, że zakończenie współpracy z Tomaszem Lisem było zapewne słuszną decyzją RASP. 

Na początku programu Jacek Żakowski odczytał list, jaki Tomasz Lis napisał jeszcze przed ogłoszeniem przez dyrekcję Tok FM decyzji o niezapraszaniu go do stacji w roli komentatora.

Lis wyjaśniał w nim, że w związku z aktualną sytuacją, razem z pozostałymi komentatorami "Trzódki" podjął decyzję o zawieszeniu wszelkiej aktywności zawodowej, w tym uczestnictwa w piątkowych audycjach.

Żakowski dodał, że Lis chciał odczytać list w trakcie audycji i ogłosić, że nie będzie zapraszany do programu, ale został ubiegnięty przez szefostwo stacji. "Co jest w zasadzie zgodne z intencjami zarówno Tomka, jak i całej trzódki" - podkreślił Żakowski.

Żakowski odniósł się również bezpośrednio do tekstu Szymona Jadczaka, na temat pracy Lisa w "Newsweeku". Zwrócił uwagę, że został on opublikowany o 6:53 w piątek, zaledwie 7 minut przed startem audycji. "Celem było wymuszenie na nas komentowania go, bez możliwości spokojnej lektury i weryfikacji" - wyjaśnił. Według Żakowskiego w polskich mediach przez lata złamano zbyt wiele biografii osób publicznych w następstwie krzywdzących medialnych nagonek.

Żakowski zarzucił dziennikarzom m.in. "łamanie standardów dziennikarskich, zbyt pochopne wyciąganie wniosków, fałszywą interpretację faktów, lekkomyślność i brak profesjonalizmu". Wymienił m.in. Józefa Oleksego i Włodzimierza Cimoszewicza, jako osoby, które padły ofiarami braku weryfikacji zarzutów medialnych. Podkreślił zarazem, że zarzutów nie wolno lekceważyć.

Żakowski: - Poświęciłem czas na zweryfikowanie informacji dotyczących zarzutów (...) i na tej podstawie doszedłem do wniosku, że Tomasz Lis nie zachowywał się odpowiednio wobec części podwładnych i zapewne słusznie przestał być naczelnym "Newsweeka".

Dziennikarz podkreślił jednak, że chociaż opinie wielu jego rozmówców są negatywne, to były również zróżnicowane. "Nie układają się w prosty akt oskarżenia" - stwierdził

Dodał, że z jego informacji wynika, że część współpracowników Lisa informowała swojego szefa o tym, że jego zachowanie im nie odpowiada. "Tomasz Lis przepraszał i potem się nie mścił, co nie odpowiada obrazowi typowych biurowych drapieżników" - zauważył Żakowski.

Żakowski podkreślił, że to redaktor naczelny odpowiada karnie za publikowane teksty czy za poziom sprzedaży, co prowadzi do permanentnego napięcia. "Sam czterokrotnie rzucałem robotę (...) dwa razy powodem był mobbing" - dodał Żakowski.

Prowadzący audycję zwrócił uwagę, że pomimo faktu, że od czterech lat miały pojawiać się skargi dotyczące Tomasza Lisa - w "Newsweek Polska" nie było masowych odejść. Chociaż powszechnie wiadome było, że Lis potrafi być "ostry". Dodał: "To nikogo nie zwalnia z odpowiedzialności, ale (...) pokazuje, że tekst Wp.pl zamazuje prawdziwy obraz".

Żakowski puentował: "Jaki Lis jest, taki jest, ale nie da się zaprzeczyć, że to jeden z najwybitniejszych twórców naszych mediów".

(01.07.2022)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.