Eksperci: Rosjanie chcą wierzyć w kłamstwa swoich mediów
Według specjalistów putinowska propaganda jest niezwykle skuteczna - Rosjanie naprawdę wierzą w ten przekaz (screen: Twitter @JulaDavisNews)
Dziennikarz kanału "Rossija1" w swojej relacji twierdzi, że w Buczy "Ukraińcy zabijali własnych ludzi". Tego typu kłamstwa wciąż pojawiają się w rosyjskich mediach, a Rosjanie chętnie ich słuchają.
Fragment materiału telewizji "Rossija1" zamieściła na Twitterze dziennikarka "The Daily Beast" i analityczka rosyjskich mediów Julia Davis, która napisała: "Korespondent wojenny Jewgienij Poddubny przebywa z rosyjskimi oddziałami i mógł być naocznym świadkiem ich okrucieństw. Twierdzi, że Ukraińcy zabijali własnych ludzi, a także wykorzystywali aktorów do inscenizacji fałszywej produkcji i obwiniali Rosję".
- To typowa narracja rosyjskich mediów i władz, które mówią, że Ukraińcy używają ludności cywilnej jako żywych tarcz, i że używają miejsc takich jak szpitale jako kwater dla pułku Azow - komentuje dr Agnieszka Legucka z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, zwracając uwagę, że na podstawie rosyjskich relacji można by sądzić, że w Ukrainie Rosjanie walczą wyłącznie z pułkiem Azow.
Maria Piechowska, analityczka PISM, zwraca uwagę, że Bucza i sąsiednie tereny przez miesiąc były okupowane przez rosyjskie jednostki należące do 35. i 36. Armii Ogólnowojskowej Wschodniego Okręgu Wojskowego, dwie dywizje powietrznodesantowe i jednostki Gwardii Narodowej. To ich żołnierze mieli dopuścić się masakry ludności cywilnej. Jednak rosyjska propaganda twierdzi, że zdjęcia ofiar i masowych grobów zostały "zainscenizowane".
Przykłady takiej propagandy tropi dr Jędrzej Morawiecki, adiunkt w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Wrocławskiego. Od początku wojny w Ukrainie publikuje na swoim profilu na Facebooku "Poranne propagandowe prasówki z Moskwy". W czwartkowej znalazła się m.in. dezinformacja "Ukraińskie specsłużby zamierzają wysadzić zbiornik chloru w Pierwomajsku (…) i obwinić wojska rosyjskie o śmierć ludności cywilnej", dzień wcześniej "Ministerstwo Obrony zawiadomiło o nowych wyreżyserowanych ukraińskich filmach w stylu Buczy. (…) Ministerstwo ostrzegło dziennikarzy, że ukraińskie 72. Główne Centrum Operacji Psychologicznych wyprodukowało kolejny filmik (…) w Moszczunie, 23 km od Kijowa, który opowiada o rzekomych morderstwach cywilów ze strony rosyjskich wojsk".
Zdaniem dr Leguckiej Rosjanie wierzą w rewelacje przekazywane przez swoje media.
- W społeczeństwie rosyjskim widać ogromny efekt wyparcia. To jest coś niebywałego, w jaki sposób Rosjanie próbują uwierzyć w to, co widzą w rosyjskiej telewizji. A widzą na przykład rosyjskich żołnierzy, którzy dostarczają pomoc humanitarną na tereny okupowane, bądź "wyzwalają" ludność Donbasu - mówi. - Wszystkie inne obrazy, głównie z mediów społecznościowych, są przedstawiane jako fake newsy, celowo opłacane i zmanipulowane przez media zachodnie, ulegające wpływom organizacji pozarządowych.
Meanwhile on Russian state TV: along with losing his Italian villas to sanctions, state TV host Vladimir Solovyov seems to have lost his mind. This messaging—portraying Ukrainians as "satanic Nazis" and claiming Zelensky is not a Jew—is commonplace on Kremlin-controlled state TV. pic.twitter.com/KbdQvIXVSL
— Julia Davis (@JuliaDavisNews) April 9, 2022
Zgadza się z tym dziennikarka Agnieszka Szypielewicz. - Nawet gdyby im pokazać niezbite dowody, i tak będą wierzyć w ten przekaz. Dopuszczenie do siebie możliwości, że wojska rosyjskie mogły dopuścić się takiej zbrodni, zburzyłyby im obraz świata i wyzwolicielskiej armii - mówi. Dodaje, że narracja o faszyzmie na Ukrainie automatycznie jednoczy Rosjan, którzy od lat są poddawani manipulacjom.
- My, Polacy, jesteśmy w mniejszym stopniu podatni na taką rosyjską propagandę, natomiast reagujemy żywo na - również fałszywe - argumenty, które wywołują poczucie strachu i zagrożenia. Choćby takie, że uchodźcy zabiorą nam miejsca pracy, miejsca w szpitalach czy szkołach - uważa dr Legucka. - To też jest podsycane przez rosyjską dezinformację.
(PAR, 10.04.2022)