Temat: internet

Dział: INTERNET

Dodano: Grudzień 09, 2025

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

IMM nazywa analizy Res Futura dezinformacją. Kolektyw odpiera zarzuty

Grafika z wynikami raportu Res Futura na temat odpowiedzialności za sabotaż na torach w listopadzie br.

Instytut Monitoringu Mediów podejrzewa, że raport Europejskiego Kolektywu Analitycznego Res Futura o odpowiedzialności za sabotaż na polskich torach kolejowych w połowie listopada br. jest obarczony "poważnymi błędami statystycznymi oraz merytorycznymi". IMM udostępnił "Presserwisowi" case study raportu. Kolektyw odpowiada na zarzuty.

IMM nazywa raporty Res Futura "dezinformacją". Twierdzi, iż działanie tego kolektywu to "świadome wprowadzanie społeczeństwa w błąd, stymulowanie mowy nienawiści ze względu na narodowość oraz propaganda rosyjskiej narracji, niezgodna z prawdą oraz interesem Polski".

Raporty Res Futura szeroko cytowane w mediach

Instytut w swoim opracowaniu twierdzi m.in., że analiza Res Futura jest "oparta w całości na AI bez weryfikacji przez człowieka". Pomiędzy wygenerowaniem danych a publikacją raportu upływa tak mało czasu, że nie jest fizycznie możliwa weryfikacja zbiorów (14 tys. wpisów) przez analityka. Raporty narzędzia Pangram przekonują, że na 100 proc. publikacja Res Futura została stworzona przez AI.

Czytaj też: Jacek Prusinowski z "Super Expressu" i Radia Plus ma przejść do Kanału Zero

Zdaniem analityków narzędzia AI nadal nie rozumieją wypowiedzi w kontekście. Ze względu na wagę tematu analiza wymaga więc czasochłonnej (3 dni) weryfikacji przez człowieka. Res Futura wprowadza w błąd, podając, iż z 14 tys. wzmianek aż 42 proc. przypisuje odpowiedzialność za sabotaż Ukraińcom, 24 proc. Rosjanom i rosyjskim służbom, a 19 proc. polskim służbom / rządowi Donalda Tuska. Kolektyw nie podaje bowiem, jaki procent z tych 14 tys. wpisów w ogóle nie przypisywał komukolwiek odpowiedzialności.

Aby to zweryfikować, IMM dokonał własnej analizy wpisów w social mediach w tym samym okresie (16 listopada, godz. 00.00 – 17 listopada, 8.30) i także z użyciem narzędzia AI. Uzyskano 4291 wpisów, z czego 56 proc. miała charakter informacyjny lub neutralny, a winę kogokolwiek wskazywały 1833 wpisy. Wyniki znacząco się różnią od podawanych przez Res Futura: 56 proc – brak wskazania winnego, 15 proc. – Ukraina, imigranci, 15 proc. – rząd/Tusk/KO itd.

"Uproszczone raporty generowane przez model AI" Res Futura, z błędnymi – wg IMM – informacjami są szeroko cytowane w mediach. Te na temat odpowiedzialności za nalot dronów na Polskę 10 września br. były cytowane (od 10 do 21 września) w 350 publikacjach polskich mediów z zasięgiem 19,7 mln kontaktów z przekazem oraz w 208 artykułach na portalach zagranicznych.

IMM podkreśla, że nie jest możliwa codzienna, jakościowa weryfikacja setek tysięcy komentarzy w social mediach. "Mamy zatem uzasadnione podejrzenia, że wszystkie treści generowane przez Res Futurę na stronie resfutura.pl/blog/ są obarczone poważnymi błędami statystycznymi oraz merytorycznymi" – napisano w podsumowaniu.

Res Futura odpiera zarzuty

W odpowiedzi na pytania "Presserwisu" Michał Fedorowicz, szef kolektywu, reaguje na zarzuty konkurencji. Twierdzi m.in., że IMM nie znał zbioru ich danych wejściowych, słów kluczowych, nie ma dostępu do komentarzy z wielu źródeł, które Res Futura uwzględnia. "IMM liczyło coś innego niż my" – stwierdza.

Czytaj też: Samuel Pereira opublikował na X przeprosiny skierowane do Polskiego Radia

Szef Res Futura zauważa, że użyty w AI "tryb high-range" pozwala na wychwytywanie także kontekstów, aluzji, reakcji na wpisy polityków czy ironicznych odpowiedzi. W wynikach nie ujęto grupy wpisów, które nie przypisują komukolwiek odpowiedzialności, bo Res Futura brał pod uwagę tylko wpisy z jednoznacznym przypisaniem winy. "Każdy raport publikowany przez Res Futura powstaje w oparciu o wieloetapowy, ręcznie nadzorowany proces analityczny, którego trzonem jest metodologia. Człowiek nadaje analizie ramy, zakres, filtry, decyduje, które wyniki są merytorycznie istotne, i weryfikuje końcowy raport przed publikacją" – zauważa Fedorowicz.

Res Futura ironizuje, że pracownicy Kolektywu najwyraźniej są "oficerami GRU" i dlatego szkolą ukraińskich dziennikarzy, wspierają ukraińskie organizacje społeczne, pomagają w demaskowaniu manipulacji prorosyjskich, a od 2022 roku pomogli zneutralizować kilkanaście prokremlowskich siatek wpływu w social mediach.

Michał Fedorowicz uważa, że działania IMM to "nie jest spór o narzędzia", ale "klasyczny przykład działania wymierzonego w konkurencję" – Res Futura ma przejmować klientów Instytutu.

Demagog również uznał, że Res Futura dezinformuje

We wrześniu br. analogiczną analizę raportów Res Futura przygotowało Stowarzyszenie Demagog, wespół z IMM. Dotyczyła odpowiedzialności w social mediach za atak dronów z 10 września. Demagog także uznał, że Res Futura dezinformuje.

Czytaj też: "Szponcić" i "szpont" Młodzieżowym Słowem Roku. Drugie miejsce zajęło "6 7"

Wówczas Michał Fedorowicz podawał w mediach, iż ze 179 tys. postów aż 38 proc. przypisywało odpowiedzialność za atak Ukrainie. Natomiast według wyliczeń IMM te wpisy stanowiły jedynie 6,79 proc. całej puli, bo komentarzy/postów przypisujących odpowiedzialność komukolwiek było – jak podawało Res Futura – tylko 32 tys. ze 179 tys. wpisów.

Kolektyw opublikował serię artykułów, w których tłumaczył, co opisano w raporcie. Demagog miał ich nie uwzględnić w swoim raporcie.

Czytaj też: Sting gwiazdą "Sylwestra z Dwójką" w Katowicach. Kilka lat temu miał wystąpić w TVP Kurskiego

(KB, 09.12.2025)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.