Cezary Gmyz zaskoczony swoimi przeprosinami w "Rzeczpospolitej"
Przeprosiny Cezarego Gmyza są wynikiem przegranego procesu (screen YouTube/Telewizja Republika)
W "Rzeczpospolitej" ukazały się wczoraj przeprosiny Presspubliki, wydawcy dziennika, oraz Cezarego Gmyza, korespondenta TVP w Berlinie (wtedy pracował w "RZ"), wobec prawnika Ryszarda Bedryja. Gmyz ogłoszeniem jest zaskoczony.
W środę 27 października na szóstej stronie wydania znalazło się ogłoszenie, w którym Presspublica sp. z o.o. - jako wydawca dziennika "Rzeczpospolita" - oraz Cezary Gmyz, jako autor artykułu opublikowanego w gazecie, przepraszają mecenasa Ryszarda Bedryja za "wypowiedź, która naruszyła dobre imię i renomę Pana Ryszarda Bedryja jako adwokata".
Chodzi o artykuł "Prokurator na podsłuchu CBA" z 10 maja 2012 roku, który "zawierał sugestie i komentarze o niezgodnych z prawem i nielegalnych jego (mecenasa Bedryja – przyp. red.) kontaktach z Prokuraturą Rejonową dla Wrocławia-Krzyki Zachód" - jak napisano w przeprosinach. Do opublikowania przeprosin - jak mówi nam Bedryj - zobowiązał Presspublicę i Gmyza Sąd Apelacyjny w Warszawie w 2018 roku. Stało się to po przegranym procesie o ochronę dóbr osobistych wytoczonym przez Bedryja.
Według oficjalnego cennika "Rzeczpospolitej" zamieszczenie takiego ogłoszenia w dzienniku kosztuje 21 600 zł. Cezary Gmyz przeprosinami jest zaskoczony. - Nie wiedziałem, że takie ogłoszenie się ukazało, nie było to ze mną konsultowane – mówi Gmyz, a wyrok sądu, który nakazał przeprosić Bedryja, nazywa "skrajnie niesprawiedliwym".
(KRY, 28.10.2021)