TVN 24 nie przestanie nadawać
Michał Samul, członek zarządu TVN i redaktor naczelny TVN 24 (fot. materiały prasowe)
"Kanał TVN 24 nie zakończy emisji programu po 26 września, nawet gdy Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji do tego czasu nie przedłuży mu koncesji" – zaznacza w rozmowie z Press.pl Michał Samul, członek zarządu TVN i redaktor naczelny TVN 24.
26 września coraz bliżej. Dla widzów TVN 24 zapewne najważniejsza jest teraz informacja, czy stacja będzie nadawała po tym terminie, nawet gdy nie dostanie koncesji od KRRiT?
Z wszystkich dostępnych ekspertyz prawnych wynika, że ta koncesja powinna zostać nam udzielona. Nie ukrywam, że w dalszym ciągu na to liczymy. Oczywiście trudno nie zauważyć tej zupełnie niezrozumiałej zwłoki związanej z przedłużeniem koncesji, na którą czekamy już 17 miesięcy. Chcę zapewnić, że TVN 24 nie przestanie nadawać. Nadal będzie miejscem bezstronnej debaty publicznej, w którym nadal będzie można znaleźć codziennie wiarygodne i rzetelne informacje.
Jakie zatem procedury awaryjne opracowaliście?
Możliwe scenariusze są szczegółowo analizowane i jeśli będzie taka konieczność, zostaną wdrożone. Nie jest to jednak moment, w którym mielibyśmy mówić o szczegółach. Cały czas nie widzimy żadnych podstaw, by na mocy obowiązującego prawa KRRiT mogła nie przedłużyć nam koncesji. Wierzymy, że ją otrzymamy.
Początkowo dość oszczędnie wypowiadaliście się na temat koncesji. Do końca wierzyliście, że w tej sprawie nie ma drugiego dna, tego politycznego?
Wierzyliśmy i nadal wierzymy, że nie ma żadnych podstaw, aby nie udzielić nam koncesji.
Instytucje jak KRRiT, będące organami konstytucyjnymi, w demokratycznym państwie prawa, powinny działać legalnie i w sposób wykluczający jakiekolwiek podejrzenia, że są podatne na naciski polityczne i mogą kierować się jakimikolwiek innymi przesłankami, niż obowiązujące prawo.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że w 2015 Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zaakceptowała wejście amerykańskiego właściciela do TVN. Ponadto trzykrotnie przez ostatnie lata rada przedłużała koncesje kanałom należącym do grupy TVN. W czerwcu 2016 roku poprzedni skład Rady przedłużył koncesję dla TVN24 BiS, z kolei obecny skład KRRiT w lutym 2018 roku przedłużył koncesję dla TVN International West, a w listopadzie 2020 roku dla TTV.
Nie można więc mówić o jakichkolwiek przesłankach zapowiadających, że taka sytuacja, jak obecna, będzie miała miejsce.
Działania i wypowiedzi, które obserwujemy, trudno interpretować inaczej niż jako próbę wyciszenia ważnego, niezależnego medium, jakim jest TVN 24. To bardzo niebezpieczne nie tylko dla całego naszego środowiska, ale też dla przyszłości demokracji w Polsce.
TVN 24 nigdy nie był wygodny dla obecnej władzy. Nie mieliście wcześniej sugestii z obozu rządzącego, że powinniście nieco zmienić linię programową, bo inaczej będziecie mieli problemy?
Sygnałów nie brakowało, od planów repolonizacji mediów, poprzez próbę wprowadzenia daniny od reklamy dla prywatnych nadawców, aż po szeroko opisywane próby odkupienia TVN 24. To wszystko są elementy tej samej układanki, której celem jest podporządkowanie mediów władzy.
To naturalne, że politycy nie są zadowoleni z mediów, które uczciwie i rzetelnie codziennie patrzą im na ręce. Nie jesteśmy jednak od tego, żeby podobać się politykom i od tego, żeby czuli się komfortowo z naszą obecnością. Przez te 20 lat politycy różnych opcji wielokrotnie w mniej lub bardziej zawoalowany sposób wyrażali swoje niezadowolenie związane z tym, że ktoś kontroluje ich poczynania. Między dziennikarzami TVN 24 a politykami nigdy nie było zawieszenia broni. W zdrowe mechanizmy demokracji wpisany jest naturalny konflikt pomiędzy mediami a władzą, której poczynania te media relacjonują i recenzują.
Wcześniej jednak te pomysły nie nabrały tak realnego kształtu.
Na pewno rozmawialiście w zespole, o tym jak relacjonować sprawę koncesji i lex TVN, żeby nie zarzucono Wam, że pompujecie własny temat i jesteście w tym nierzetelni. Trudno mówić o samym sobie?
To nie my odpowiadamy za to, że w parlamencie pojawiła się ustawa, która błyskawicznie została ochrzczona „lex TVN”, która jest wymierzona wyłącznie w naszą stację. Jej konsekwencje są jednak o wiele szersze, bo próby uciszenia dziennikarzy są zawsze zagrożeniem dla fundamentów demokracji. Nie możemy milczeć w tej sprawie.
Oczywiście ta sytuacja nie jest dla nas komfortowa, ale to zbyt poważna kwestia, żeby traktować ją tylko jako rozgrywkę nadawcy, regulatora i sprawujących władzę.
Istotą tej sprawy nie jest struktura własności, ale zamach na dziennikarską niezależność, sprawienie, by niewygodna dla rządzących stacja nie mogła dalej funkcjonować.
Grozi się amerykańskiemu właścicielowi wywłaszczeniem, właśnie dlatego, że władze Discovery wielokrotnie jak bardzo są przywiązane do idei wolnych i niezależnych mediów.
Pojawiają się głosy, że druga telewizja komercyjna Polsat zbyt pobieżnie relacjonuje sprawę lex TVN i Waszej koncesji? Jarosław Gugała powiedział dla Wp.pl, że byliby mało wiarygodni, gdyby się w to mocno wgłębiali, bo są waszą bezpośrednią konkurencją.
Jesteśmy bardzo wdzięczni za wyrazy i gesty wsparcia od innych redakcji, również od dziennikarzy Polsatu. Temat naszej koncesji i lex TVN jest obecny w materiałach i wywiadach tej stacji.
Na pewno relacje bezpośrednich konkurentów rządzą się swoimi prawami, więc pojawiają się różne komentarze.
Dziennikarze Polsatu bez wątpienia zdają sobie sprawę, jak może wyglądać sekwencja wydarzeń, jeśli chodzi o ograniczanie wolności mediów w Polsce.
Czy w sprawie Waszej koncesji odbywały się jakieś dyskusje twarzą w twarz z przewodniczącym KRRiT, czy wszystko ogranicza się tylko do przesyłania dokumentów?
Trudno mi o tym mówić, bo odpowiadam w TVN za newsy, zajmuję się dziennikarstwem i redagowaniem programów a nie kontaktami z regulatorem. Bez wątpienia spełniliśmy wszystkie wymogi wynikające z obowiązującej ustawy.
Przejdźmy do tematu wsparcia dla TVN 24, o którym wspominał już Pan przy okazji Polsatu. Jest organizowanych wiele akcji. Powstają listy, pod którymi podpisują się np. środowiska dziennikarskie. Jak to wszystko odbieracie?
Wsparcie, które otrzymujemy od środowiska dziennikarskiego, niezależnych organizacji pozarządowych i niektórych instytucji, a także to w wymiarze indywidualnym, czyli w postaci listów i maili, jest ogromne. Ci wszyscy, którzy stoją za nami murem, znacznie lepiej niż niektórzy politycy rozumieją, czym są wolne media i jak wielkie mają znaczenie.
Paradoksalnie, w tym kryzysie, słowa wsparcia i miłe recenzje naszej pracy są jednymi z najlepszych możliwych prezentów urodzinowych.
Czy lex TVN i koncesja za bardzo nie przesłoniły obchodów waszych 20. urodzin? Planujecie przecież koncert jubileuszowy, macie też specjalne programy.
Obchody tej rocznicy zaczęliśmy kilka miesięcy temu, uruchamiając akcję #Nasze20lecie, prezentując okolicznościowe materiały i serię debat o roli dziennikarzy.
Życzyłbym sobie, żebyśmy mogli koncentrować się na wspominaniu wydarzeń, czasem dramatycznych, ale czasem też radosnych, w których przez ostatnich 20 lat widzowie mogli uczestniczyć za sprawą TVN 24.
W normalnej sytuacji te obchody byłyby zapewne bardziej spokojne i nobliwe, odbywałyby się bez presji oraz wiszącego nad nami topora w postaci zagrożenia ustawą, która bezpośrednio w nas godzi.
Powinniśmy móc obejrzeć się za siebie, spojrzeć na nasz dorobek i powiedzieć, że wiele rzeczy się udało, że może nie jesteśmy idealni, ale codziennie staramy się do tego ideału dążyć. Tak samo jest z naszą rocznicą, nie jest może idealna, ale robimy wszystko by była jak najlepsza.
Czy nie obawiacie się, że Wasz urodzinowy koncert w Sopocie nie będzie miał zbyt radosnego charakteru, a wręcz może zmienić się manifestację niektórych występujących na nim artystów przeciwko Prawu i Sprawiedliwości?
Ten koncert wspólnie z Fundacją TVN planowaliśmy dużo wcześniej, a głównym jego elementem będzie zbiórka funduszy na wsparcie psychiatrii dziecięcej. Bardzo liczymy na wsparcie naszych widzów.
To również forma podziękowania za ciężką pracę dziennikarzy, operatorów, producentów, realizatorów, oświetleniowców, dźwiękowców, inżynierów i wszystkich, którzy są zaangażowani w tworzenie TVN 24. W ten sposób chcemy świętować razem z widzami.
Czegokolwiek byśmy nie zaproponowali w ramach obchodów naszej rocznicy, zawsze będzie można w tym doszukiwać się jakiegoś kontekstu politycznego, bo TVN 24 jest stacją, która siłą rzeczy bardzo mocno kojarzy się z polityką.
Jeśli miałby Pan wskazać najważniejsze wydarzenie, relacjonowane przez Was w trakcie tych 20. lat, to które by to było? Atak na World Trade Center, katastrofa smoleńska, a może inne?
Tym wydarzeniem, i mówię to poważnie, był start TVN 24. Był to moment dla Polski przełomowy. Pokazał, jakimi wizjonerami byli ówcześni właściciele TVN, który zaryzykowali własnym majątkiem, żeby uruchomić stację informacyjną, w której powodzenie nikt na początku nie wierzył. Nie oglądali się na sceptyków. Przełomowe więc było to, że powstaliśmy, a później już tylko staraliśmy się odpowiedzieć na zapotrzebowanie widzów, aby rzetelnie i atrakcyjnie mówić o wszystkich najważniejszych wydarzeniach. Ich z kolei było tyle, że naprawdę nie sposób wymienić tego jednego.
Czy Waszą główną konkurencją jest mocno prorządowe TVP Info? A może rywalizujecie przede wszystkim z Polsat News?
Najbardziej rywalizujemy o czas i uwagę naszych widzów. W czasach, gdy większość z nich spędza większość czasu ze smartfonem w ręku, naszą największą konkurencją stali się nowi, cyfrowi gracze, którzy pojawili się na rynku informacji w czasie tych 20 lat. Zawsze najważniejszy był dla nas widz. Ten, który ogląda nas w telewizji, jest zwykle odbiorcą już dojrzałym. Z kolei za pośrednictwem naszej oferty digitalowej, czyli portalu tvn24.pl i takich redakcji jak Konkret24 oraz Kontakt24 chcemy też docierać do młodszego odbiorcy, dla którego cyfrowy świat jest naturalnym środowiskiem.
Jaki będzie TVN 24 za pięć czy dziesięć lat? Internet wchłonie telewizję? TVN24 GO wyrośnie na główne medium informacyjne? Już teraz tylko tam relacjonujecie część wydarzeń.
Naszym zadaniem jest relacjonowanie istotnych wydarzeń, zabieranie naszych widzów tam, gdzie rozgrywają się wydarzenia, które mają dla nich znaczenie. Zajmujemy się opowiadaniem w zajmujący sposób historii o otaczającym nas świecie i to jest kluczowa umiejętność.
Nie jest ważne, czy to będzie się odbywało za pośrednictwem komórki, w laptopie czy w salonie na wielkim telewizorze. Istotne będzie, żeby rzetelnie i w sposób angażujący widza opowiadać o tym, co się dzieje. Uważam, że tylko to się liczy i będzie liczyło się za te pięć czy dziesięć lat. Mam przekonanie, że samo dziennikarstwo wygra i przetrwa te ciężkie próby, na które w tej chwili jest w naszym kraju wystawiane.
Jeśli chodzi o te próby, to jedną z nich na pewno była pandemia. Trudno było przeorganizować antenę do pracy częściowo zdalnej?
Pandemia była jednym z najpoważniejszych wyzwań, z jakimi mieliśmy do czynienia. To było nie tylko wydarzenie, które relacjonowaliśmy, ale też sprawa, która dotyczyła bezpieczeństwa naszej załogi i naszych widzów.
Jesteśmy wyćwiczeni w kryzysowych sytuacjach, a ta próba tylko udowodniła, że ludzie, którzy tworzący tę stację, są w stanie błyskawicznie dostosować się do zmieniających się warunków.
W pewnym okresie większość programów nadawaliśmy spoza stacji, a w samej siedzibie robiliśmy wszystko by zadbać o bezpieczeństwo naszych pracowników. Wprowadzaliśmy też podział na grupy, który miał chronić ciągłość naszej pracy. Najważniejsze jednak było dla nas to, by móc służyć ludziom w niezwykle trudnych czasach. Błyskawicznie wprowadziliśmy poświęcone pandemii formaty takie jak „Koronawirus Raport” i „Pomagajmy sobie”.
Tak daleko idące przeorganizowanie pracy, to była bardzo poważna próba. Z punktu widzenia organizacyjnego druga w kolejności po starcie. Powtórzę jednak, że mamy bardzo zgrany i sprawdzony w wielu bojach zespół.
Mówi Pan o zgranym zespole, ale w ostatnim czasie z TVN 24 odeszło kilka osób, które wybrały pracę Polsat News, a nawet w TVP Info. Czy to nie za duże osłabienie Waszej redakcji?
Wprost przeciwnie, nieustannie się wzmacniamy i mamy najmocniejszy zespół dziennikarski na rynku.
To jest naturalne, że zespół, który liczy ponad tysiąc osób, i funkcjonuje tak długo, podlega zmianom.
To oczywiste, że znajdą się i ci, którzy chcą realizować swoją pasję niekoniecznie w taki sposób, jaki chcemy im w danym momencie zaoferować. Zgodnie z zapowiedziami z początku roku, zaproponowaliśmy umowy o pracę ponad 580 osobom. To pokazuje, jak bardzo Discovery chce rozwijać newsy i w nie inwestować. Są więc zatrudnienia, zdarzają się też odejścia. To jest jak najbardziej naturalne.
Czy kierując TVN 24 kontynuuje Pan wizję Adama Pieczyńskiego? Rozmawiał Pan z nim o koncesji i lex TVN?
Na pewno jest to kontynuacja tych samych standardów i wartości dziennikarskich, które w TVN24 obowiązują od początku. Adam na temat koncesji i lex TVN wypowiadał się publicznie, nie ma wątpliwości, że nadal wspiera TVN 24 i kibicuje całej załodze.
Na samym początku wspomniał Pan, że TVN 24 na pewno nie zniknie z naszych telewizorów, ale gdybyśmy mieli wyobrazić sobie sytuację, w której jednak kończy nadawanie, to jak wyglądałby polski rynek medialny bez TVN 24?
Jestem na tyle stary, by dobrze pamiętać PRL i lata osiemdziesiąte. Niech to wystarczy za odpowiedź.
Rozmawiał Michał Niedbalski
(MNIE, 09.08.2021)