Niebezpiecznik.pl: polskie służby nie złamały WhatsAppa i Signala
Chociaż szyfrowane komunikatory są bezpieczne, to osoby z zewnątrz mogą pozyskać dostęp do treści rozmów na kilka sposobów (fot. Unsplash.com)
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro sugeruje, że polskie służby mają dostęp do treści rozmów z komunikatorów WhatsApp i Signal. Serwis Niebezpiecznik.pl zapewnia, że nie doszło do złamania komunikatorów.
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro w programie "Gość Wiadomości" w TVP Info, pytany o sprawę Sławomira Nowaka, zasugerował, że polskie służby mają dostęp do treści rozmów z komunikatorów WhatsApp i Signal. "Są inne, nieujawnione przez nas materiały operacyjne, w tym treść rozmów z komunikatorów - WhatsApp i Signal - co do których panowie byli przekonani, że są dla polskich służb nieuchwytne, niedostępne dla polskiej prokuratury. Mylili się i to są bardzo ciekawe rozmowy, które w przyszłości ujawnimy" - powiedział minister sprawiedliwości.
Podsyłacie nam tę wypowiedź ministra Ziobro z pytaniem: "czy polskie służby złamały WhatsAppa i Signala?"
— Niebezpiecznik (@niebezpiecznik) July 7, 2021
Odpowiadamy: Nie, nic takiego minister nie powiedział. To fake news.
A co powiedział? O tym tu: https://t.co/m62BGjkELe
Dajcie znać, czy podobnie jak my obstawiacie 1 i 4. pic.twitter.com/02MlY5SzDa
W wypowiedzi nie pada jednak teza, że polskie służby złamały komunikatory korzystające z metody kodowania end-to-end, która jest uznawana za najbezpieczniejszą formę komunikacji.
"Nikt tych komunikatorów nie złamał" - zaznacza redakcja serwisu Niebezpiecznik.pl. -"WhatsApp działa na protokole Signala, więc zapewnia taką samą poufność dla prowadzonych rozmów".
Redakcja Niebezpiecznika tłumaczy, że chociaż szyfrowane komunikatory są bezpieczne, to osoby z zewnątrz mogą pozyskać dostęp do treści rozmów na kilka sposobów. Jednym z nich jest słabe zabezpieczenie smartfona, przez co śledczy obchodzą kod blokady ekranu i robią sobie ze smartfonem wszystko to, co zrobić może właściciel. Kolejną jest zła konfiguracja komunikatora, czyli np. niewłączenie na nim wszystkich funkcji bezpieczeństwa. Innym sposobem jest zainfekowanie smartfona złośliwym oprogramowaniem, dzięki czemu atakujący widzi wszystko to, co pojawia się na ekranie w każdej aplikacji.
"Jeśli mielibyśmy zgadywać, to bazując na wiedzy i doświadczeniu oraz znajomości dziesiątek podobnych spraw, obstawialibyśmy, że jeden z podejrzanych udostępnił śledczym swojego smartfona, do którego albo dobrowolnie podał hasło, albo smartfon był kiepsko zabezpieczony i odpowiednie oprogramowanie zrobiło swoje" - pisze redakcja Niebezpiecznika.
(BAE, 08.07.2021)