Policja znów ingerowała w pracę dziennikarzy podczas demonstracji
Podczas manifestacji przeciwko decyzji TK policja miała szarpać, zasłaniać obiektywy i popychać relacjonujących wydarzenie reporterów (fot. Piotr Molecki/East News)
Podczas demonstracji wsparcia dla rzecznika praw obywatelskich Adama Bodnara w Warszawie policjanci utrudniali wykonywanie pracy dziennikarzom.
W czwartek w Warszawie odbyła się manifestacja przeciwko decyzji Trybunału Konstytucyjnego w sprawie usunięcia Adama Bodnara ze stanowiska rzecznika praw obywatelskich. Podczas niej policjanci mieli szarpać, zasłaniać obiektywy i popychać relacjonujących wydarzenie reporterów.
- To był kolejny element agresji policji wobec dziennikarzy. Robili to z pełną świadomością - mówi dziennikarz Krzysztof Boczek. - Popychali mnie, zasłaniali obiektyw, szarpali. Chcąc dojść do dowódcy i zapytać go, dlaczego eskalują agresję, zostałem złapany i wyrzucony.
Na nagraniu zarejestrowanym przez Boczka widać też, jak policja popycha fotoreportera Mikołaja Kiembłowskiego, który finalnie się przewraca.
Reporter OKO.press Maciek Piasecki również napotkał problemy podczas relacjonowania czwartkowych demonstracji. - Policjanci zasłaniali mi obiektyw, gdy używali siły wobec demonstrantów. Dostawałem absurdalne polecenia, np. żebym nie napierał. Jedna z obecnych na manifestacji funkcjonariuszek przekonywała mnie, że nagrywanie jej w akcji jest nielegalne.
Z relacji dziennikarzy obserwujących protest wynika, że policja była agresywna nie tylko wobec nich, lecz także wobec demonstrujących. Według różnych relacji zatrzymano od trzech do pięciu osób.
(BAE, 19.04.2021)