Produkcja seriali w cieniu pandemii
Producenci i telewizje ruszyły pełną parą po pierwszej fali pandemii i zniesieniu zeszłorocznego wiosennego lockdownu (Brands&People/ Unsplash)
Seriali w pandemii powstaje sporo. Ale często bez scen zbiorowych i miłosnych, a także bez statystów.
Nie spełnił się czarny scenariusz i twórcy seriali telewizyjnych nie musieli przerwać na kolejne miesiące planów zdjęciowych w trakcie drugiej i trzeciej fali koronawirusa. Nie oznacza to jednak, że przypadki zakażeń czasowo nie wstrzymywały nagrań. Mimo to od połowy 2020 roku powstało wiele nowych seriali i kolejnych sezonów znanych już produkcji. Choć często bez scen zbiorowych, miłosnych i statystów.
Zmiany na planach...
Producenci i telewizje ruszyły pełną parą po pierwszej fali pandemii i zniesieniu zeszłorocznego wiosennego lockdownu. Na planach wdrożono specjalne procedury bezpieczeństwa. – Założenia tej procedury były konsultowane ze specjalistami w zakresie medycyny, w tym również z uczestnikami polskich misji medycznych w Lombardii i Stanach Zjednoczonych, a przed wznowieniem pracy członkowie ekip filmowych zostali przeszkoleni z jej wykonywania – mówi Andrzej Młynarczyk, producent z ATM Grupy. Młynarczyk tłumaczy, że procedura zakłada m.in. obowiązkowe noszenie maseczek, zachowanie dystansu czy stały nadzór konsultanta do spraw medycznych na każdym planie.
– Nowa rzeczywistość to także regularne pomiary temperatury przed wejściem na plan i ciągłe monitorowanie przestrzegania zasad bezpieczeństwa – opowiada Łukasz Poniński, zastępca szefa działu produkcji fabularnych TVN. – Zmiany obejmują catering, który serwowany jest na wynos, transport – mniejsza liczba osób podczas jednorazowego przejazdu – charakteryzację, indywidualne materiały dla obsady i wiele innych. Standardem jest dezynfekcja i ozonowanie planów zdjęciowych – wymienia Poniński.
TVN każdorazowo wchodząc i opuszczając daną lokację, pilnuje, aby przestrzeń była zdezynfekowana – zarówno dla bezpieczeństwa ekip, jak i również osób udostępniających przestrzeń. – Jeśli ekipa przebywa dłużej w konkretnym miejscu, procedura może być powtarzana, tak aby zachować największą efektywność tych zabiegów – wyjaśnia Łukasz Poniński z TVN.
„Wprowadziliśmy dodatkowe szkolenia, ocenę stanu zdrowia (także zdrowia psychicznego), zasady higieny i utrzymania czystości, bezpieczne strefy (pracę w małych zespołach), a także społeczny dystans w miejscu pracy” – wylicza nam biuro prasowe Netflixa.
Magdalena Mastalerz, odpowiedzialna za PR w Sony Pictures Television, wymienia jeszcze m.in. testowanie pod kątem COVID-19 wszystkich członków ekipy, ciągłą obecność na planie osoby odpowiedzialnej za pilnowanie przestrzegania wszystkich środków bezpieczeństwa związanych z pandemią, redukcję liczby osób przebywających na planie do niezbędnego minimum czy dodatkowe namioty i monitory dla ekipy, aby mógł być zachowany obowiązkowy bezpieczny dystans.
W produkcjach TVN wielkość ekip na planie nie uległa zmianie, ale pracują one inaczej. – Na planie przebywają jedynie te osoby, które są niezbędne w danym dniu do realizacji zdjęć. Część zespołu pracuje zdalnie – mówi Łukasz Poniński. – Ważną zmianą jest organizacja dostępów na planie, czyli mniejsza dowolność do poruszania się i tak na przykład w podglądzie przebywają jedynie osoby niezbędne, czyli reżyser, operator, producent – opisuje. I przyznaje: – Niestety musieliśmy zrezygnować ze stażystów i młodych adeptów produkcji, którzy chcieli zdobywać w ekipie praktyczną wiedzę.
… i w scenariuszach
Pandemia i związane z nią obostrzenia wymuszają również zmiany w scenariuszach seriali. – Możemy zapomnieć o scenach zbiorowych, jak ślub czy wesele. Ograniczamy do minimum udział osób starszych i dzieci w scenach. Statystów na planie jest mniej, niż było do tej pory. Realizacja zdjęć w szpitalach czy przychodniach jest niemożliwa. Wszystkie te czynniki musimy brać pod uwagę, tworząc nowe odcinki – opowiada Monika Galliot-Salińska, producentka kreatywna m.in. „Pierwszej miłości” Polsatu, „Policjantek i policjantów” czy „Sprawiedliwych. Wydział kryminalny” dla TV 4.
Większość scen miłosnych w serialach produkowanych przez ATM Grupę została wycięta, żeby zapewnić komfort aktorom pracującym na planie – są realizowane wyłącznie tam, gdzie rezygnacja z nich byłaby ze szkodą dla historii. Producenci przekonują, że bliskość można czasem symulować odpowiednimi zabiegami operatorskimi.
Na planie serialu telewizji Polsat pt. "Osaczony", lipiec 2020 r. (fot. Piotr Molecki/East News)
– Sceny miłosne w czasie pandemii faktycznie stanowią wyzwanie dla produkcji – przyznaje Łukasz Poniński z TVN. – Staramy się ograniczać ujęcia wymagające bezpośredniego kontaktu aktorów. Ale jeśli taka scena jest merytorycznie niezbędna, zwiększamy znacznie wymogi bezpieczeństwa i wprowadzamy dodatkowe zabezpieczenia, na przykład dodatkowe testy dla aktorów – wyjaśnia.
Jeśli chodzi o lokacje, a szczególnie plany we wnętrzach, Poniński tłumaczy, że stacja nie zakładała zastąpienia ich np. większą liczbą ujęć na zewnątrz. – Staraliśmy się natomiast wybierać takie lokacje, które mogą w możliwie największym stopniu gwarantować przestrzeń do zachowania bezpiecznej odległości, co w przypadku planu zdjęciowego i tak jest mocno utrudnione – mówi Poniński.
W TVP większość produkcji powstaje praktycznie bez zmian w porównaniu z czasami sprzed pandemii. Kamila Baranowska z działu PR firm MTL Maxfilm i Artrama, produkujących dla TVP seriale „M jak miłość”, „Na dobre i na złe”, „Barwy szczęścia” i „Na sygnale”, tłumaczy: – Nie było zmian w scenariuszach, nie rezygnowaliśmy z żadnego rodzaju scen. Szczęśliwie od maja – z małymi przerwami – kręcimy. Wielkość ekipy się zmieniła o tyle, że mamy na stałe na planie ratownika medycznego, który wykonuje ekipie testy.
Koronawirus na planie
Nie wszystko jest jednak tak jak dawniej. Nasi rozmówcy przyznają, że kiedyś zrzucenie dnia zdjęciowego poprzedzone było długimi naradami. Monika Galliot-Salińska z ATM Grupy mówi: – Dziś staramy się pracować zgodnie z harmonogramem, ale musimy być bardziej elastyczni niż do tej pory. W tej chwili wystarczy telefon od aktora, który nie czuje się najlepiej, lub informacja, że ktoś mógł mieć kontakt z osobą zarażoną i natychmiast odwołujemy zdjęcia – przyznaje. Dzieje się tak często, ale w większości przypadków po negatywnym wyniku testu można wrócić na plan.
– Planując nasze produkcje, dołożyliśmy wszelkich starań, aby przede wszystkim bezpiecznie wrócić na zdjęcia, mając oczywiście na uwadze harmonogram emisji naszych seriali – mówi Łukasz Poniński z TVN. – Mimo to zdarzały się sytuacje, gdy decydowaliśmy o czasowym wstrzymaniu produkcji w związku z podejrzeniem ryzyka zakażenia koronawirusem – przyznaje. Koronawirusa potwierdzono m.in. u Łukasza Simlata grającego w „BrzydUli” i Małgorzaty Sochy z „Przyjaciółek”. Zdjęcia do „Przyjaciółek” zostały przerwane, ale mimo to serial znalazł się w ramówce jesiennej.
Na planie 3. sezonu serialu „Echo serca” (fot. materiały prasowe/ ATM Grupa)
Łukasz Poniński podkreśla, że każdy przypadek ryzyka zakażenia podlega specjalnej procedurze bezpieczeństwa. – W dużym uproszczeniu przebiega to w schemacie: podejrzenie, izolacja, testowanie, kwarantanna, testowanie, powrót na plan – wymienia Poniński.
– Na wielu planach seriali TVP zdarzały się incydenty COVID-19, które powodowały korekty harmonogramu produkcji. Większość naszych produkcji realizujemy z dużym buforem czasowym przed emisją. Wiosenna fala pandemii wstrzymała emisję na przykład „Klanu”, telenoweli realizowanej zgodnie z bieżącym rytmem wydarzeń – opowiada Marcin Skabara, dyrektor produkcji oryginalnych TVP oraz dyrektor agencji kreacji filmu i serialu TVP. – Wdrożenie kompleksowych zabezpieczeń sanitarnych podczas realizacji zdjęć zaowocowało zmniejszeniem ryzyka podczas jesiennej fali epidemii i szczęśliwie aktualna emisja produkowanych przez TVP seriali jest bezpieczna – dodaje Skabara.
Telewizje przekonują, że zabezpieczenia pandemiczne wpływają przede wszystkim na koszty produkcji, zachorowania na planach zdarzały się przecież zawsze, w przypadku COVID-19 zwiększa się jednak skala tego zjawiska.
(KOZ, 02.04.2021)