Jest śledztwo ws. bicia dziennikarzy przez policję podczas marszu narodowców
Policja przeprosiła za użycie siły wobec dziennikarzy podczas marszu narodowców (fot. Jakub Kaminski/East News)
Prokuratura Rejonowa Warszawa-Praga Południe wszczęła śledztwo w sprawie policyjnej interwencji podczas marszu narodowców 11 listopada 2020 roku. W okolicy stacji Warszawa Stadion funkcjonariusze bili pałkami dziennikarzy i używali wobec nich gazu łzawiącego oraz granatów hukowych.
Jak podała prok. Katarzyna Skrzeczkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa - Praga, śledztwo wszczęto 9 marca. Sprawa dotyczy policyjnej interwencji podczas ubiegłorocznego Marszu Niepodległości. W okolicy stacji Warszawa Stadion, gdzie uczestnicy pochodu środowisk narodowych i skrajnie prawicowych starli się z policją, funkcjonariusze użyli gazu łzawiącego i granatów hukowych oraz bili uczestników zgromadzenia pałkami. Wśród poszkodowanych znaleźli się przedstawiciele mediów, w tym Renata Kim i Adam Tuchliński (obydwoje z "Newsweek Polska"), fotoreporter Jakub Kamiński oraz Przemysław Stefaniak, współpracujący z "Krytyką Polityczną".
- Na ten moment nie dostałem wezwania na przesłuchanie, aczkolwiek jeżeli takie dostanę, to na pewno zamierzam zeznawać. Chciałbym wierzyć w to, że policjanci poniosą konsekwencje swoich czynów, ale obawiam się, że nic takiego się nie stanie - komentuje dla "Press" Stefaniak.
Krótko po zajściach stołeczna policja tłumaczyła, że reakcja funkcjonariuszy była adekwatna, a starcia spowodowali chuligani. Dopiero 2 grudnia Komenda Stołeczna Policji przeprosiła "za sytuacje, które były niepotrzebne - to przypadki użycia pałek służbowych oraz granatu hukowego wobec dziennikarzy na PKP Warszawa Stadion".
Czemu służyła dzisiejsza agresja policji wobec Marszu Niepodległości i dziennikarzy? pic.twitter.com/xDepPBOYDz
— Robert Bąkiewicz (@RBakiewicz) November 11, 2020
O wszczęciu śledztwa pierwsze poinformowało radio RMF FM. Celem postępowania ma być sprawdzenie, czy funkcjonariusze przekroczyli swoje uprawnienia lub nie dopełnili swoich obowiązków. W rozmowie z "Press" prok. Skrzeczkowska informuje, że dowodami w sprawie są materiały przesłane przez policję i zebrane z sieci filmy z interwencji. Dopiero po przesłuchaniach świadków i uczestników zdarzenia prokuratorzy podejmą dalsze decyzje w sprawie śledztwa.
Również podczas ubiegłorocznego marszu narodowców od broni gładkolufowej został ranny fotoreporter "Tygodnika Solidarność" Tomasz Gutry.
(PTD, 15.03.2021)